Ambasador Rosji: najbliższe tygodnie spędzę w Warszawie
Najbliższe tygodnie spędzę w Warszawie - powiedział dziennikarzom ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew po poniedziałkowym spotkaniu w MSZ. Poinformował, że o dowiedział się o decyzjach strony polskiej, nie chciał jednak ich komentować.
Andriejew dodał, że rozmawiał z wiceszefem MSZ, odpowiedzialnym m.in. za sprawy prawne i traktatowe Piotrem Wawrzykiem.
"Decyzja zapadła, ale o tym oczywiście poinformuje strona polska" - oświadczył rosyjski ambasador po opuszczeniu gmachu resortu dyplomacji. Pytany, czy decyzja dotyczy wydalenia rosyjskich dyplomatów, odpowiedział: "Żadnych komentarzy, o tym poinformuje MSZ Polski".
Pytany, czy najbliższe tygodnie spędzi w Warszawie, dyplomata odpowiedział twierdząco. Dopytywany, czy dotyczy to także jego najbliższych współpracowników, oświadczył, że w Warszawie pozostanie jego współpracownik, który towarzyszył mu podczas wizyty w MSZ. Na pytanie o innych współpracowników dodał: "Zobaczymy".
O godz. 15 odbędzie się konferencja prasowa szefa polskiej dyplomacji Jacka Czaputowicza.
Rano o wezwaniu rosyjskich ambasadorów w szeregu krajów europejskich, m.in. w Polsce i krajach bałtyckich, poinformowały rosyjskie agencje.
4 marca Siergiej Skripal - b. pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu. W toku śledztwa odkryto, że zostali zatruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. W ramach sankcji dyplomatycznych Wielka Brytania wydaliła ze swojego terytorium 23 rosyjskich dyplomatów.
W piątek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że jest wysoce prawdopodobne, iż w poniedziałek, wspólnie z kilkoma, a może nawet kilkunastoma państwami Unii Europejskiej Polska odpowie zdecydowanie na to, co stało się w Salisbury. Zaznaczył, że pod uwagę brane są "różne mechanizmy" działania. Odpowiedź - jak zaznaczył - ma być skoordynowana.
Na ubiegłotygodniowym szczycie w Brukseli szefowie unijnych państw i rządów zgodzili się, że Rosja jest prawdopodobnie odpowiedzialna za zamach na Skripala i że nie ma innego wiarygodnego wyjaśnienia tej sprawy. Jest to nieco ostrzejsze sformułowania niż we wcześniejszych wersjach konkluzji szczytu.
Państwa członkowskie zapowiedziały też, że będą współpracować w sprawie konsekwencji, które należy wyciągnąć "w świetle odpowiedzi udzielonych przez władze rosyjskie". Unia Europejska - jak uznali we wnioskach - ma być ściśle skoncentrowana na tej kwestii i jej implikacjach.
W nocy z czwartku na piątek na szczycie UE przywódcy unijni zgodzili się, że odwołają na razie na miesiąc na konsultacje unijnego przedstawiciela z Moskwy. Według nieoficjalnych informacji część stolic unijnych ma zdecydować o wydaleniu rosyjskich dyplomatów - podobnie jak uczyniła to Wielka Brytania - lub o odwołaniu swoich ambasadorów z Moskwy.
Skomentuj artykuł