Beata Szydło kontra Ewa Kopacz. Jaki wynik debaty?

Beata Szydło kontra Ewa Kopacz. Jaki wynik debaty?
(fot. PAP/Jacek Turczyk)
PAP / slo

Wiceszefowa PiS Beata Szydło zapewniła w poniedziałkowej debacie telewizyjnej, że ma przygotowany program i projekty ustaw m.in. dot. 500 zł na dziecko i 15-proc. CIT. Z kolei premier Ewa Kopacz podkreśliła, że jej program to silna gospodarka i wyższe płace.

Kopacz i Szydło były pytane w poniedziałkowej debacie telewizyjnej o sposób finansowania obietnic wyborczych PO i PiS.

- Mam przygotowany program, mam przygotowane projekty ustaw, dotyczące zarówno programu wsparcia rodzin - 500 złotych na każde dziecko, ustawy podatkowe, przede wszystkim te dla przedsiębiorców - CIT 15 proc., przedsiębiorcy będą wiedzieli, jak zagospodarować, zainwestować te projekty, mamy też proponowane zmiany podatku VAT, żeby ten system uszczelnić i by te pieniądze wpływały do budżetu - powiedziała Szydło. Zapewniła, że PiS wie, jak to zrobić.

Jak mówiła, za rządów PiS przez dwa lata był najwyższy po 1989 roku wzrost gospodarczy. "Utworzyliśmy 1 milion 300 tysięcy miejsc pracy, obniżaliśmy podatki - nie tak jak PO, która mówiła, że obniży, a podwyższała podatki. Mamy program "bilion na rozwój", Narodowy Program Zatrudnienia, który jest kierowany do młodych ludzi - zaznaczyła wiceprezes PiS.

DEON.PL POLECA

Natomiast Kopacz przekonywała, że jej program jest bardzo czytelny. - Mój program, to silna gospodarka i wyższe płace, silna gospodarka, to nie jest coś, co będę dopiero budować ze swoją partią, dzisiaj Polska jest szóstą gospodarką w Europie, ta silna gospodarka może się rozwijać nadal, jeśli będą stabilne finanse publiczne, a stabilne finanse publiczne to przede wszystkim brak obietnic, a realizacja tego, co jest realne i możliwe - mówiła.

- Jestem premierem rządu, odpowiadam za przyszły budżet. Najprościej mówiąc, nasz podatek, bardzo prosty podatek, ale bardzo sprawiedliwy, bardzo prorodzinny i powszechny, połączony z jedną formą, z jednym kontraktem zatrudnienia, tzw. umową o pracę, a więc likwidujemy umowy śmieciowe, a ludziom młodym dajemy szansę na to, żeby wzięli kredyty i zaczęli na swój własny rachunek mieszkać we własnych domach. 10 miliardów, bo tyle brzmi szacunek naszej propozycji podatkowej, zostanie w kieszeniach podatników - powiedziała premier.

Szydło na początku swojego wystąpienia oświadczyła, że będzie się zwracała do Kopacz "pani przewodnicząca". Jak tłumaczyła, obie reprezentują ugrupowania polityczne, które ubiegają się o przywilej tego, by wziąć odpowiedzialność za Polskę w najbliższych czterech latach. Podziękowała też Kopacz za to, że zgodziła się wziąć udział w debacie.

Emigracja

- Będziecie zarabiać tak, jak wasi rówieśnicy na Zachodzie - tak premier Ewa Kopacz chce przekonać młodych, by pozostali w kraju. Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło proponuje młodym programami zatrudnienia i wsparcia rodzin.

Kopacz i Szydło były pytane podczas poniedziałkowej debaty telewizyjnej, jak przekonałyby 25-latka, że nie ma sensu wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii, bo mają dla niego kuszącą, ale też wiarygodną ofertę w Polsce.

Kopacz powiedziałaby mu, że przez cztery lata będzie miał "spokój, rozwój gospodarczy", a przede wszystkim szansę, żeby lepiej zarabiać. - Dzisiaj, kiedy widzimy zmiany za oknami, widzimy Zachód, chcemy, żeby ten Zachód zagościł w kieszeniach również Polek i Polaków - zaznaczyła. Jak mówiła, dzisiaj jedynym motywem, dla którego młodzi wyjeżdżają z kraju, to jest m.in. to, że zostając w Polsce, mogliby zbyt mało zarobić. - Ja dzisiaj oferuję: będziecie zarabiać tak, jak wasi rówieśnicy na Zachodzie - przekonywała szefowa rządu.

Kopacz stwierdziła, że kiedy rządzili w Polsce jej oponenci polityczni w 2006 roku, z Polski wyjechało ponad 2 mln 200 tys. młody ludzi. - Część z nich już wraca. Ale - co zastanawiające - przyjeżdżają do Polski młodzi ludzie, którzy widzą szanse rozwoju właśnie tu w Polsce - mówiła. Dodała, że odwiedziła takie firmy. Jak mówiła, są to polskie przedsiębiorstwa, które zatrudniają "ludzi z tzw. zachodu Europy".

Z kolei Szydło podkreślała, że tylko w ubiegłym roku wyjechało z Polski 124 tys. ludzi, a 75 proc. polskich maturzystów myśli o tym, żeby wyjechać z naszego kraju po ukończeniu nauki. - To są fakty. Pani przewodnicząca o tych faktach nie chce rozmawiać. Kolejne obietnice, okrągłe zdania - mówiła Szydło, zwracając się do Kopacz.

- Polacy mają już tego dosyć. Oni chcą dzisiaj konkretów. Ja te konkrety mam. Przygotowałam Narodowy Program Zatrudnienia - ustawę, która ma dać szansę na zakładanie własnych firm i na pracę dla młodych ludzi. Program wsparcia rodzin - 500 zł na każde dziecko. I te dobre rozwiązania podatkowe, które są kierowane do przedsiębiorców. Młodzi Polacy nie będą wyjeżdżali, jeżeli będą mieli taką samą jakość życia jak za granicą, jeżeli będą mieli tutaj pracę, będą mieli szansę na mieszkanie, jeżeli będą wiedzieli, że tutaj mają bezpieczną przyszłość" - oceniła kandydatka PiS na premiera.

- To jest też oczywiście kwestia wykształcenia. Ja bardzo się cieszę, kiedy młody człowiek wyjeżdża za granicę, wraca i mówi: "tak tam zdobyłem wiedzę, doświadczenie, ale chcę tutaj realizować swoje marzenie i ambicje w Polsce". Bo oni chcą realizować swoje marzenia - dodała Szydło.

Podkreśliła, że w Polsce jest wielu młodych ludzi, którzy chcą, by państwo stanęło po ich stronie, nie lekceważyło ich.

Praca

Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i kandydatka PiS na ten urząd Beata Szydło opowiadają się za minimalną stawkę za godzinę pracy w wysokości 12 zł.

Szydło podczas poniedziałkowej debaty pytała Kopacz, czy poprze projekt PiS dotyczący minimalnej stawki godzinowej 12 zł.

- Moja propozycja jest taka, abyśmy dzisiaj nie zatrudniali ludzi na umowach śmieciowych, a skoro tak, to ma być jednolity kontrakt. A jak jednolity kontrakt to umowa o pracę - odpowiedziała premier.

Kopacz zwróciła uwagę, że stawka godzinowa nie mniejsza niż 12 zł za godzinę znajduje się także w programie PO. - Z tą różnicą, że pani stawka godzinowa dotyczy tylko umów-zleceń, a ja generalnie mówię, że minimum 12 złotych za godzinę ma obowiązywać we wszystkich formach zatrudnienia, poza umowami o dzieło - podkreśliła.

Szydło tak skomentowała tę wypowiedź przewodniczącej PO: - Ale pani się orientuje, że jest ustawa regulująca stawkę minimalnego wynagrodzenia? I zgodnie z tą ustawą minimalne wynagrodzenie (za pracę na podstawie umowy o pracę-PAP) w porozumieniu ze stroną społeczną jest waloryzowane, więc proszę tutaj nie wprowadzać w błąd, że akurat trzeba ustalić zasady dotyczące 12 złotych do tego, bo to jest już uregulowane. Natomiast my chcemy walczyć z umowami śmieciowymi i ta stawka 12 złotych jest pierwszym krokiem".

- Płaca minimalna jest waloryzowana. Podniesienie do 12 złotych za stawkę godzinową na umowach o pracę wiąże się z podniesieniem minimalnej płacy. Jeśli pani jest przeciwna, żeby tym ludziom, którzy pracują za dziewięć, osiem, dostają minimalne wynagrodzenie na poziomie 1750 zł, to gratuluję. Proszę to młodym ludziom (powiedzieć), na pewno zachęci pani młodych ludzi, że nie będą wyjeżdżać - ripostowała Kopacz.

Konstytucja

- To Polacy zdecydują, czy konstytucja ma być zmieniona - mówiła w poniedziałek podczas debaty telewizyjnej wiceprezes PiS Beata Szydło. Podkreśliła, że jeśli jej partia wygra wybory, będzie współpracować z prezydentem Andrzejem Dudą, bo tego - jak dodała - potrzebuje dzisiaj Polska.

W telewizyjnej debacie Szydło odpowiadała na pytanie premier Ewy Kopacz, która spytała ją o projekt konstytucji, który jak podkreśliła - był na stronie internetowej PiS, ale został z niej zdjęty. - Dlaczego ściągnęliście ze swoich stron internetowych własną konstytucję? Dlaczego? Wstydzicie się jej? - mówiła premier. Dopytywała, czy chodzi o zapisy, w których - jak mówiła - "w sposób oczywisty ograniczacie wolność obywatelską i kwestionujecie własność prywatną".

Szydło podkreśliła, że obowiązująca konstytucja "oczywiście ma już swoje lata". Jak dodała, zmieniły się też warunki m.in. - Polska jest w UE.

- Oczywiście trzeba mówić o zmianie, być może, konstytucji, ale to Polacy zdecydują, czy konstytucja ma być zmieniona, to Polacy powinni wypowiedzieć się nie tylko w tej kwestii, ale też w innych ważnych sprawach. Jakie jest ich zdanie, w którym kierunku powinny iść sprawy polskie - powiedziała kandydatka PiS na premiera.

- Pani twierdzi, że czas na zmiany konstytucji, to dlaczego się jej wstydzicie? Przecież tę konstytucję prezentował prezes Jarosław Kaczyński na konferencji. Mało tego prezes Kaczyński w jednym z udzielonych wywiadów powiedział, że będzie lustrował przedsiębiorców, tych małych i tych dużych, ja dzisiaj mam wątpliwości, czy przedsiębiorcy bardzo się ucieszą, że będą mieli kolejną fazę lustracji - ripostowała Kopacz.

Szydło odparła, że jasno powiedziała, iż "to jest ten czas, kiedy ta dyskusja o konstytucji będzie się toczyła". - Mówi o tym też oczywiście pan prezydent Duda - powiedziała. - Ja będą współpracować z prezydentem Dudą i uważam, że Polska dzisiaj potrzebuje właśnie dobrej współpracy prezydenta, Polaków i rządów. To jest ta droga, która powinniśmy pójść - zaznaczyła.

Polityka zagraniczna

Solidarność w UE wobec takich zachowań jak Rosji na Ukrainie powinna być dominująca - mówiła premier Ewa Kopacz w poniedziałkowej debacie telewizyjnej. Wiceprezes PiS Beata Szydło podkreśliła, że polityka zagraniczna powinna być prowadzona wspólnie przez prezydenta i rząd.

W bloku pytań dotyczących polityki zagranicznej i bezpieczeństwa szefowa rządu i wiceprezes PiS pytane były o Rosję w kontekście wojny na Ukrainie i rosyjskiego bombardowania Syrii. - Jak Polska ma sobie ułożyć relacje z super-Rosją Putina i z czyją pomocą? - pytano.

Szydło przekonywała, że "przede wszystkim powinna obowiązywać zasada, że "wszyscy mówimy jednym głosem". - Powinna być współpraca prezydenta i rządu. Powinniśmy mieć jedną drogę, którą idziemy - podkreśliła.

Jak zaznaczyła, ważne jest budowanie silnej pozycji Polski w regionie, ale i "szukanie sojuszników tam, gdzie mogą nas wspierać".

- Jesteśmy członkami UE i NATO i powinniśmy robić wszystko, by nasza rola i pozycja na arenie międzynarodowej i w tych instytucjach powinna być na tyle silna, by było rozumiane, że nasze polskie bezpieczeństwo to także bezpieczeństwo Europy i UE - mówiła Szydło.

- Potrzebna jest bardzo mądra polityka zagraniczna i to są zadania wspólne, razem. Trzeba, by te sprawy były razem prowadzone w Polsce - prezydent i rząd - podsumowała wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.

Kopacz oceniła, że konflikt na Ukrainie i aneksja Krymu "była czystym zamachem na suwerenność tego kraju". - Polska zachowała się bardzo przyzwoicie. Na forum UE głośno mówiła, że nie dajemy przyzwolenia na tego rodzaju zachowanie - podkreśliła.

- Byliśmy tymi, którzy mówili, że należy nałożyć sankcje na Rosję. Byliśmy tymi, którzy pomagali ludziom z Donbasu przyjechać do Polski, chroniąc ich przed utratą zdrowia lub życia - przypomniała premier.

Kopacz zaznaczyła, że UE stwarza nam obecnie warunki, które dają możliwość wchodzenia w sojusze, które pozwolą nam stanąć na naszej wschodniej granicy, jednocześnie wschodniej granicy UE. "Solidarność wobec takich niegodziwych zachowań Rosji Putina powinna być dominująca - podkreśliła premier. - Ale nasze bezpieczeństwo to nie tylko sojusze, ale przede wszystkim silna armia, na którą wydajemy 2 proc. PKB - konkludowała.

Budżet

Pieniądze z budżetu trzeba wydawać racjonalnie - zgodziły się premier Ewa Kopacz i wiceprezes PiS Beata Szydło. Szydło podkreślała, że w Polsce jest dość pieniędzy, trzeba tylko wydawać je na priorytety i trzymać dyscyplinę; Kopacz ostrzegała przed rozdawaniem miliardów lekką ręką.

Uczestniczki debaty były pytane o to, co zrobić, żeby lepiej wydawać pieniądze budżetowe. - Trzeba mieć program, trzeba mieć plan, trzeba mieć strategię, ale też trzeba mieć ludzi, którzy będą rozumieli te potrzeby lokalne i będą te pieniądze wydawali z rozmysłem. Bo w Polsce jest naprawdę bardzo dużo pieniędzy - powiedziała Szydło.

Dodała, że na pytania polityków PO o to, komu zostaną zabrane pieniądze, aby zrealizować pomysły PiS-u, ona odpowiada, że nikomu w Polsce nie trzeba zabierać, ponieważ w Polsce jest dość pieniędzy. Jak mówiła, trzeba tylko dobrze i uczciwie rządzić oraz wybierać priorytety.

- Dla mnie tymi priorytetami to jest dzisiaj właśnie program dla młodych ludzi, wsparcie, program dla przedsiębiorców. Po pierwsze, nie może być tak, że są realizowane inwestycje, które potem nie są kończone, albo tak jak było w przypadku np. autostrad. Przy ich realizacji firmy polskie, ich podwykonawcy tracili swoje miejsca pracy, ponieważ upadły, bo nie było w odpowiednim czasie wynagrodzeń - powiedziała wiceprezes PiS.

Dodała, że 60 proc. unijnych środków trafia z powrotem do firm, które są spoza Polski. - My musimy zrobić wszystko, żeby to właśnie polscy przedsiębiorcy mogli realizować i tutaj budować swój kapitał. Druga kwestia, realizacja inwestycji, które potem są zaniechane. Ja przypomnę (...), jaki jest los chociażby projektu z elektrownią atomową. Wydano na to miliony, setki milionów złotych i dzisiaj okazuje się, że pani przewodnicząca (Kopacz - PAP) mówiła, że nie zamierza tego realizować - powiedziała Szydło.

Zaznaczyła, że potrzebne jest wydawanie pieniędzy na priorytety, dobre zarządzanie, trzymanie się dyscypliny budżetowej i "widzenie problemów Polaków".

Kopacz zgodziła się, że pieniądze budżetowe trzeba wydawać racjonalnie. - Pani dzisiaj mówi, że wielką szansą jest solidne realizowanie budżetu. Ja powiem. Wtedy kiedy państwo obiecujecie, a kiedy pani pryncypał polityczny mówi: "o tak, znajdę bilion złotych" - to raczej jest to dalekie od odpowiedzialności za ten budżet - oceniła Kopacz.

Przypomniała, że Komisja Europejska zdjęła z Polski procedurę nadmiernego deficytu. - Pani sobie zdaje sobie sprawę, że oprócz tej procedury nadmiernego deficytu dzisiaj w ustawie jest reguła wydatkowa (...). Mam nadzieję, że pani kierując się tym zdrowym rozsądkiem i swoją wiedzą, powstrzyma pani kolegów, którzy dziś tak lekką ręką rozdają miliardy złotych - powiedziała Kopacz.

Jak mówiła, Szydło dokładnie wie, że wydatki proponowane przez PiS będą przyczyną wielkiej dziury budżetowej. - Mało tego, pani szef polityczny powiedział, że dzisiaj można w końcu zwiększyć deficyt o 0,5 proc. PKB. Ja powiem pani tak - jeśli to zrobi, to natychmiast będziemy mieli regułę wydatkową, a ci, którzy dzisiaj liczą już pieniądze, które w nowej perspektywie unijnej mogłyby wrócić tu, do Polski (...), niestety nie dotrą do Polaków. Mało tego, rolnicy, wy już uważajcie, bo w pierwszej kolejności to wam zabiorą dopłaty bezpośrednie - ostrzegała premier.

UE

Premier Ewa Kopacz przekonywała, że nie ma silnej Polski bez silnej Europy, a o znaczącej pozycji świadczą negocjacje ws. uchodźców. Wiceprezes PiS Beata Szydło podkreśliła, że nasza obecność w UE to wielkie osiągnięcie, ale powinniśmy bronić naszych interesów.

Kopacz i Szydło były pytane o obecność Polski w UE - czy są takie kwestie, w których możemy powiedzieć Unii twardo "nie" i czy możemy sobie pozwolić na sprzeciw.

Premier Kopacz podkreśliła, że "nie ma silnej Polski bez silnej Europy". - Póki jesteśmy w tej Europie, póki mamy sprzymierzeńców i partnerów gospodarczych, możemy odnotowywać nasz wzrost gospodarczy - mówiła. Jak wskazała, nasz eksport w ciągu ośmiu lat wzrósł o 300 mld zł.

Przekonywała, że pozycja Polski w UE jest silna. - Powiedzieliśmy: będziemy przyjmować w solidarności, oczywiście, z krajami, do których uciekają uchodźcy, również z nieszczęściem tych ludzi, którzy przed bombami uciekają do Europy, ale też powiedzieliśmy twardo, że musi być kompleksowy plan i że nie będzie żadnych obowiązujących kwot, przyjmiemy tyle, na ile nas stać - tłumaczyła Kopacz. W jej ocenie to Polska wynegocjowała brak zapisu o regule, która by "obowiązywała za każdym razem, nie tylko w przypadku 120 tys. uchodźców".

Kopacz przekonywała, że o silnej pozycji naszego kraju świadczy także to, że mamy unię energetyczną, której inicjatorem był b. premier, obecny przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, a także łączenie Polski interkonektorami z Niemcami i Czechami, kontrola nad częścią Jamału, możliwość budowy połączeń gazowych między Polską a Litwą.

Szydło mówiła, że obecność Polski w UE to jedno z naszych największych osiągnięć. W jej ocenie pozycja Polski nie jest jednak silna, bo "za naszymi plecami została podpisana umowa dotycząca Nord Stream 2". - Gdy trzeba było bronić polskich stoczni, usłyszeliśmy, że się nie da, bo UE się nie zgadza, a w tym samym czasie stocznie niemieckie były dofinansowane i zostały uratowane - wymieniała.

Pytała też, dlaczego Kopacz nie protestowała przeciwko podpisaniu pakietu klimatycznego. Kwestionowała unię energetyczną: - Donald Tusk to zapowiadał, a niczego nie zrobił, dzisiaj wydaje się być rozczarowany, jego wypowiedzi z ostatnich dni na to wskazują.

- Polska ma mieć takie same szanse, jak inne państwa europejskie i powinniśmy brać przykład z tych najsilniejszych gospodarek. Proszę zwrócić uwagę, jak o swoje racje walczą Niemcy, Francuzi, oni to potrafią robić - potrafią zadbać o swoje interesy gospodarcze, bo na tym polega UE - mówiła Szydło.

Podkreśliła, że silniejsza pozycja Polski w Unii to gwarancja realizacji ambicji Polaków. - Warto przekonywać do naszej racji - dodała.

Prawa obywateli

W Polsce każdy obywatel ma prawo do godnego życia i szacunku - zapewniała wiceszefowa PiS Beata Szydło. Premier Ewa Kopacz zarzucała z kolei swojej konkurentce, że jest zwolenniczką wprowadzenia "republiki wyznaniowej".

W poniedziałkowej debacie telewizyjnej Kopacz pytała wiceszefową PiS o prawa kobiet oraz o prawa dzieci ze związków pozamałżeńskich.

Szydło zapewniała, że prawa kobiet są bardzo ważne, tak jak "prawa każdego obywatela są ważne". - Każde dziecko trzeba kochać, każde dziecko ma prawo do szczęścia, każdy obywatel ma prawo do godnego życia, bez względu na to, czy to jest kobieta, czy to jest mężczyzna. Każdy obywatel w polskim państwie powinien być szanowany - podkreśliła kandydatka PiS na premiera. - Polska to pięknym kraj, ale dlaczego trzy miliony Polaków chce z tego kraju wyjechać? - pytała. W tym kontekście przypominała hasło wyborcze PO z kampanii wyborczej 2011 roku: "By żyło się lepiej wszystkim".

Wiceprezes PiS deklarowała, że "każdy obywatel ma prawo do godnego życia i szacunku". - I my takie prawo będziemy realizować - dodała.

W reakcji Kopacz stwierdziła, że wiceprezes PiS "kilka razy na sali sejmowej głosowała przeciwko prawom kobiet". - Jest pani zwolenniczką wprowadzenia republiki wyznaniowej w tym kraju - powiedziała premier.

Gospodarka

W czasie rządów PiS powstało 1,3 mln miejsc pracy, obniżyliśmy podatki, a wzrost gospodarczy wynosił blisko 7 proc. - przekonywała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Premier Ewa Kopacz oceniła, że program PiS to tylko i wyłącznie kosztowne obietnice.

Kopacz i Szydło były pytane podczas poniedziałkowej debaty telewizyjnej, jakich błędów nie powtórzą z własnej kadencji, jeżeli wygra ich partia.

Szydło oceniła, że o latach, kiedy rządziło PiS, można mówić jako o czasie bardzo dobrym dla polskiej gospodarki. - Wtedy mieliśmy wzrost (gospodarczy) na poziomie blisko 7 proc., ponad 6 proc. przez te dwa lata. To był ten czas, kiedy powstało 1 mln 300 tys. miejsc pracy. To był czas, kiedy obniżaliśmy podatki (...), podatki osobiste, ale i też dla przedsiębiorców. To był czas dobry dla polskiej gospodarki - wyliczała.

- Jeżdżąc po Polsce, bardzo często słyszę, jak przychodzą przedsiębiorcy, i to nie tylko nasi zwolennicy. (...) Mówią tak: za waszych czasów nam, przedsiębiorcom, dobrze się żyło, gospodarka się rozwijała - mówiła.

Kandydatka PiS na premiera dodała, że w ten sam sposób o gospodarce mówi również Jan Krzysztof Bielecki, związany - jak podkreśliła - z Platformą Obywatelską. - Powiedział, że to dzięki mądrej polityce gospodarczej Polski udało się Platformie Obywatelskiej przejść przez kryzys suchą stopą. To są fakty - wskazała.

Szydło powiedziała, że ma ambitny program naprawy Polski. - Jeżeli ten program chcemy zrealizować, te wszystkie sprawy, które mamy, te projekty ustaw, które tutaj do państwa przynoszę, to Polska potrzebuje stabilnego rządu. Potrzebuje współpracy z prezydentem i potrzebuje rządu, który będzie silny, a nie targany ciągłymi koalicyjnymi zamieszkami - oceniła.

Z kolei premier Ewa Kopacz ironizowała na temat sukcesów PiS. - Te sukcesy to trzy tysiące mieszkań, które żeście wybudowali (PiS mówiło w kampanii 2005 r. o trzech milionach mieszkań - PAP). Teraz zamierzacie budować następne już za kwotę 2,5 tysiąca bodajże nie więcej niż trzy (tysiące złotych) za metr kwadratowy. To wreszcie wasze bezpieczeństwo energetyczne - mówiła. Jak dodała, za rządów PiS wybudowano 80 km gazociągów przesyłowych, a w czasie rządów PO - 1236 km.

- Jak możecie mówić dzisiaj, że wy chcecie stabilności i rozwoju gospodarki, kiedy nie dostrzegacie, że w ciągu tych ostatnich lat skumulowany wzrost gospodarczy to było 24 proc., kiedy w krajach Unii Europejskiej było 0,8 proc.? Jeśli dzisiaj mówicie, że będziecie w stanie rozbudować tę Polskę swoim programem, to ja go jeszcze nie znam. Jak na razie są tylko i wyłącznie obietnice, i to kosztowne obietnice - mówiła Kopacz.

Afery

Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło podkreśliła, że politycy PO powinni się wytłumaczyć Polakom z afery podsłuchowej. - Nie pochwalam żadnej z rzeczy, które zostały podsłuchane, nie pochwalam też słów, które padały - powiedziała premier Ewa Kopacz.

Podczas poniedziałkowej telewizyjnej debaty Kopacz i Szydło zostały zapytane, jakie wnioski powinno wyciągnąć polskie państwo, politycy, rząd, służby, instytucje państwowe, z afery podsłuchowej.

Szydło stwierdziła, że afera podsłuchowa powinna być wyjaśniona, a politycy PO powinni się z niej wytłumaczyć obywatelom. Dodała, że to nie jest jedyna afera, która miała miejsce w czasie rządów PO-PSL. W tym kontekście mówiła o sprawie Amber Gold, tzw. aferze hazardowej, infoaferze, tzw. aferze stoczniowej.

- Można by tak wymieniać w nieskończoność. Bardzo dużo. Żadna niewyjaśniona, wszystkie zamiecione pod dywan - powiedziała wiceprezes PiS.

- W aferze podsłuchowej są dwie kwestie. Po pierwsze, państwo nie funkcjonuje, gdyby funkcjonowało, gdyby były wszystkie służby, które za to są odpowiedzialne, nie dopuściłyby do tego, żeby najważniejsi politycy w państwie byli w taki sposób podsłuchiwani. Okazuje się, że w państwie PO-PSL rządzą kelnerzy, a nie ministrowie i ludzie odpowiedzialni za funkcjonowanie państwa - podkreśliła Szydło.

- Pani prezes mówi o aferze podsłuchowej? Potrafiłam wyjść i przeprosić za słowa moich kolegów. To nie są koledzy, którzy zostali skazani za to, co mówili. Owszem, nie pochwalam tego, co mówili. To był rzeczywiście język nie do przyjęcia, szczególnie u osób publicznych - podkreśliła Kopacz.

Pytała Szydło, czy byłaby w stanie "przeprosić Polaków za największą aferę w ciągu ostatnich 25 lat, aferę SKOK-ów, gdzie przetransferowano 60 milionów do Luksemburga, gdzie zagrożone były depozyty uczciwych ludzi?".

Kopacz powiedziała, że PiS nie objęło SKOK-ów nadzorem bankowym. - Nie było takiej woli. To wy powinniście dzisiaj przeprosić za tę największą aferę, o której dzisiaj Polacy mało słyszą. Słyszą tylko o tym, co jest wygodne dla opozycji - stwierdziła Kopacz.

Szydło ripostowała: Źle panią przygotowano. Jeden z tygodników, który zarzucał panu senatorowi Biereckiemu rzeczy niegodne, musiał go przepraszać.

Sześciolatki

 Wiceprezes PiS Beata Szydło opowiedziała się za prawem rodziców do decydowania, czy ich dziecko pójdzie do szkoły w wieku sześciu czy siedmiu lat. - Powrót do obowiązku szkolnego od 7. roku życia spowodowałby, że kilkanaście tys. nauczycieli straciłoby pracę - mówiła premier Ewa Kopacz.

- Sześć milionów obywatelskich podpisów pod projektami ustaw wylądowało w koszu, m.in. rodzice dzieci sześcioletnich zwrócili się z prośbą o to, żebyście państwo ich wysłuchali i żeby dzieci w wieku sześciu lat nie musiały iść do szkoły, by to oni mieli wybór - zwróciła się Szydło do Kopacz podczas poniedziałkowej debaty telewizyjnej.

Jak podkreśliła, PiS proponuje, by projekt obywatelski obowiązkowo był poddawany pod debatę nie tylko podczas pierwszego czytania w Sejmie, ale również w sejmowych komisjach. Szydło pytała Kopacz, czy poprze takie rozwiązanie.

- Dlaczego pani odmawia prawa naszym polskim, zdolnym dzieciom, do tego, by były bardziej konkurencyjne od tych dzieci w innych krajach europejskich? - pytała z kolei Kopacz. Jak mówiła, w 22 krajach europejskich dzieci idą do szkoły w wieku sześciu lat, w Wielkiej Brytanii - nawet jako pięciolatki. - Nasze dzieci są naprawdę równie mądre jak te w Europie - wskazała.

Premier mówiła, że przywrócenie poprzednich rozwiązań, czyli obowiązku szkolnego od siódmego roku życia, sprawi, że kilkanaście tysięcy nauczycieli straci pracę.

- Ja uważam, że polskie dzieci są najwspanialsze - ripostowała Szydło. Mówiła, że ona nikomu prawa nie chce odbierać, wręcz odwrotnie: Ja chcę dać prawo rodzicom do decydowania.

Odpowiadając oponentce, Kopacz podkreśliła, że jako marszałek Sejmu była "jedyną osobą, która chciała autentycznie demokratycznych warunków na sali sejmowej".

- Dzisiaj kwestionuje pani to, że z rocznika sześciolatków poszło do szkoły 44 procent. Pozostałe 56 procent to są dzieci, których rodzice uzyskali, że nie mogą pójść do szkoły w wieku sześciu lat, więc proszę nie wmawiać, że wszystkich na siłę wysyłamy do szkoły w wieku sześciu lat - wskazała szefowa rządu.

26 lat wolnej Polski

Polacy zbudowali nowoczesny kraj, silną pozycję w UE i poczucie wolności, którego będą bronić - mówiła podczas debaty premier Ewa Kopacz. Wiceprezes PiS Beata Szydło przekonywała, że Polska to piękny kraj, zasługujący na dobre rządzenie, którego, według niej, w tej chwili nie ma.

Kopacz i Szydło odpowiadały na pytanie, co ich zdaniem przez 26 lat wolnej Polski, Polska i Polacy zbudowali dobrze, czego powinni teraz bronić, a co wymaga naprawy.

Premier na pierwszym miejscu wymieniła demokrację. - Zbudowaliśmy silną pozycję w Unii Europejskiej, od momentu wejście do UE, czyli od 2004 r. Zbudowaliśmy również solidarność społeczną i nawet jeśli dzisiaj ta solidarność, symbol tamtej Solidarności, z tamtych czasów, jest postrzegana jako narzędzie do walki z obecną władzą, to ja pani powiem i pewnie panią zaskoczę, ta prawdziwa solidarność nadal istnieje wśród Polaków - mówiła, zwracając się do Szydło.

Podkreśliła również, że zbudowana została "odpowiedzialność za swój kraj". - Zbudowaliśmy piękny kraj, który każdy z nas, na każdym kroku widzi. Ostatnie lata, osiem lat to piękna infrastruktura, to piękne boiska, piękny Stadion Narodowy, który kiedyś przez moich oponentów politycznych był krytykowany, ale tak chętnie ci oponenci polityczni siadają na tym stadionie, chwalą się tym obiektem - powiedziała. - Zbudowaliśmy Polskę nowoczesną, Polskę, w której młodzi ludzie mają swoje ambicje i - co najcenniejsze - coś, czego będą bronić do ostatniej chwili, zbudowaliśmy poczucie wolności w naszym kraju i to poczucie wolności we wszystkich sferach - mówiła.

Dodała, że najbardziej boi się tego, "że ci, którzy dzisiaj walczą o władzę dla władzy, tę najcenniejszą rzecz - czyli wolność Polaków - chcą zabrać".

- Pani ogląda Polskę zza szyb pędzącego pendolino, a ja dojeżdżam do takich miejscowości, gdzie pendolino nigdy nie dojedzie, bo zostały zlikwidowane ostatnie połączenia kolejowe, ludzie stamtąd wyjeżdżają, bo nie ma pracy, nie ma szkół - ripostowała Szydło. Kopacz dopytywała: "może dlatego, że remontują te tory?". - Pani przewodnicząca spokojnie, taka Polska też istnieje i o tej Polsce trzeba pomyśleć - dokończyła wiceprezes PiS.

Dodała, że trzeba prowadzić tak politykę w Polsce, "żeby był zrównoważony rozwój i żeby wszyscy obywatele mieli szanse na korzystanie z tego rozwoju, a nie tylko nieliczni, wybrane grupy". - Polska to piękny kraj i zasługuje na dobre rządzenie, w tej chwili tego dobrego rządzenia nie ma - powiedziała Szydło.

Odniosła się też do projektów obywatelskich wnoszonych do Sejmu. - (...)Polacy chcą godnie żyć. Chcą mieć poczucie szacunku, chcą mieć prawo do tego, żeby wyrażać własne opinie. Nie chcą, żeby wprowadzano takie ustawy, które zabraniają im, czy uniemożliwiają im gromadzenie się. Chcą być wysłuchiwani, Polscy obywatele, chcą żeby wreszcie zaczęto ich słuchać. Przynoszą obywatelskie projekty ustaw do Sejmu i PO i PSL wyrzucają te miliony podpisów do kosza. Za nic macie obywateli - powiedziała Szydło.

Pozycja Polski w Europie i na świecie

Ewa Kopacz i Beata Szydło odpowiadały na pytanie, jakie są wielkie światowe procesy, z którymi szefując Radzie Ministrów, trzeba będzie się zmierzyć: w tym kontekście wymienione zostały: postępująca dominacja gospodarcza Chin, próba odbudowy rosyjskiego imperium, trzecia fala globalnego kryzysu czy strefa wolnego handlu między Europą a USA.

Szydło wszystkie wspomniane w pytaniu kwestie uznała za istotne i takie, które "będą absorbowały nie tylko opinię publiczną, ale także politykę, będą narzucały światu i Europie ton w najbliższych latach". Jak podkreśliła, ważne jest, by budując mądrą politykę zagraniczną i mierząc się z tymi wyzwaniami, w Polsce był spokój i zgoda.

- Potrzebna jest współpraca pomiędzy prezydentem i rządem, mądra polityka, mądra strategia, realizowanie przede wszystkim tych celów, które dla nas są ważne, dla polskich obywateli. Polacy chcą godnie żyć, być szanowani, ale też mieć poczucie bezpieczeństwa - powiedziała.

W ocenie Szydło w tej chwili ważnym i bardzo dyskutowanym tematem wśród polskich obywateli jest kwestia uchodźców. Jej zdaniem szefowa rządu nie przedstawiła warunków, na jakie zgodziła się Polska i jasnych liczb uchodźców, którzy mieliby trafić do naszego kraju.

Jak wskazywała, na pewno są ważne relacje z Rosją. - To jest partner, chcemy, żeby był to partner gospodarczy, ale zdajemy sobie sprawę, że to jest przede wszystkim przeciwnik i musimy pamiętać, że mądra polityka gospodarcza i dyplomacja może dużo w tej kwestii pomóc - powiedziała.

Szydło dodała, że najważniejsza jest silna pozycja Polski w Europie i na świecie. - Nie zbudujemy tego bez silnej gospodarki, wszystko to trzeba robić w zgodzie prezydent-rząd - podkreśliła.

Kopacz powiedziała, że "musimy dbać o własny kraj jak o własny dom". Podkreślała, że na każdym rządzącym spoczywa obowiązek, by odpowiedzialnie decydował o tym, co się dzieje w polityce zagranicznej, by podejmując decyzje, miał świadomość, czym te decyzje będą skutkować.

Odnosząc się do współpracy prezydenta z rządem, Kopacz wskazała, że kilka razy zwracała się do prezydenta Andrzeja Dudy, mówiąc, że jest wiele trudnych spraw do omówienia. - Pan prezydent umie rozmawiać tylko ze swoimi. Jest mi przykro z tego powodu - stwierdziła.

Mówiąc o wyzwaniach, Kopacz oceniła, że współpraca i strefa wolnego handlu między Europą a Stanami Zjednoczonymi jest potrzebna, bo otwierają się tam nowe rynki. Wskazała, jednak, że należy pamiętać o polskich małych przedsiębiorcach, którzy - w jej ocenie - mogliby na tym stracić.

- To dla nas istotne, bo nasza gospodarka opiera się na małych przedsiębiorstwach. Pamiętajmy o naszym przemyśle chemicznym, pamiętajmy o naszym przemyśle rolno-spożywczym. Jeśli będziemy mieli to w tyle głowy, to to wyzwanie, które stoi w tej chwili przed Unią, może przynieść korzyści także dla Polski - powiedziała.

Na co zasługują Polacy?

Polacy nie chcą już słuchać pustych obietnic Ewy Kopacz, straszenia opozycją i przywoływania kolejnych statystyk - mówiła wiceprezes PiS Beata Szydło, podsumowując poniedziałkową debatę telewizyjną. Jak stwierdziła, Kopacz powinna przejść na ławkę rezerwowych.

- Po ośmiu latach afer i nieudolnych rządów PO, pani przewodnicząca tej partii nie powie wam już niczego innego poza składaniem kolejnych pustych obietnic, straszeniem opozycją, czy o statystykach, o których na jednym ze spotkań wyborczych mama czwórki dzieci powiedziała mi: "wie pani, ja nie włożę statystyki do garnka i dzieci tą statystyką nie nakarmię". Polacy nie chcą już tego słuchać. Czas odejść na ławkę rezerwowych, pani przewodnicząca - mówiła Szydło do Kopacz.

Zapewniła, że ona chce rozmawiać o konkretach i sprawach ważnych dla Polaków i Polek, o tym co zrobić, by mogli godnie żyć i byli szanowani. - To jest moja umowa z obywatelami - oświadczyła, pokazując niebieski segregator. Poinformowała, że zawiera on projekty ustaw, które zostaną zrealizowane w ciągu pierwszych stu dni rządów PiS. Wskazała, że jest tam ustawa, która daje rodzicom prawo do decydowania o tym, kiedy ich dzieci pójdą do szkoły; ustawa przewidująca 15-proc. CIT dla przedsiębiorców; ustawa "500 plus" dająca wsparcie materialne dla rodzin - 500 złotych na każde dziecko; ustawa o darmowych lekach dla ludzi po 75. roku życia.

- Te wszystkie dobre programy, te projekty można zrealizować (...). Pan prezydent Andrzej Duda ma program naprawy Polski - będzie możliwy do realizacji wtedy, kiedy będzie rząd, który pójdzie tą samą drogą, którą on chce podążać. Ta dobra naprawa, ten dobry program jest możliwy - zapewniła.

- Musimy być tylko razem. To jest najważniejsze. Polacy zasługują na to, Polska na to zasługuje. Z prezydentem, z rządem, wspólnie z wami wszystkimi. Damy radę! - zakończyła.

Jesteśmy jedyną partią, która może zatrzymać ludzi idących do władzy tylko po władzę - powiedziała z kolei szefowa PO, premier Ewa Kopacz, podsumowując debatę wyborczą. - Proponuję zdrowy rozsądek, a nie fanatyzm, Polskę obywatelską, a nie republikę wyznaniową - podkreśliła.

W oświadczeniu na koniec debaty Kopacz zwróciła się do obywateli: Drogie Polki i Polacy, stoję tu przed wami i nikogo nie udaję innego, niż jestem. Stoję tu przed wami ze swoimi wadami i zaletami. Nie muszę się za nikim chować, mam za sobą 12 miesięcy pracy jako prezes Rady Ministrów - powiedziała.

Podkreśliła, że wypełniła swoje zadania, które zapowiedziała w ub. roku, obejmując urząd premiera. Dodała, że dziś chce zaproponować coś, co będzie dobre dla Polski i Polaków na kolejne cztery lata. - To jest prosty podatek, podatek, który pozwoli wam naprawdę dobrze zarabiać, pozwoli wam żyć w tym kraju, nie uciekać w poszukiwaniu lepszego zarobku poza granicami. Dzisiaj mówię o szacunku dla waszej pracy - powiedziała.

Zwróciła się do emerytów: - Jeśli oni dorwą się do tej kasy, jeśli oni spróbują dzisiaj zdestabilizować finanse publiczne, to wasze emerytury będą zagrożone, bo one opierają się na finansach publicznych". Dodała, że proponuje dbałość o siebie nawzajem, "solidarność międzypokoleniową". - Proponuję wam dzisiaj nie to, że będziecie mieć darmowe leki, bo te za chwilę spowodują, że z refundacji w NFZ będzie mniej na leczenie - dodała.

Szefowa PO powiedziała, że proponuje "zdrowy rozsądek, a nie fanatyzm, Polskę obywatelską, a nie republikę wyznaniową". - Jedno, co chcę powiedzieć: nie marnujcie głosu, oddajcie głos na PO, pokornie was o to proszę, bo my jesteśmy jedyną partią, która może zatrzymać tych ludzi, którzy idą do władzy tylko po władzę - konkludowała premier.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Beata Szydło kontra Ewa Kopacz. Jaki wynik debaty?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.