"Biała księga" PiS: winni Tusk i ministrowie

"Biała księga" PiS: winni Tusk i ministrowie
Ekran z prezentacją "białej księgi" katastrofy smoleńskiej na konferencji prasowej w Warszawie. PiS przedstawił drugą część "białej księgi" dotyczącej katastrofy smoleńskiej. Dotyczy ona odpowiedzialności strony polskiej. (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / wm

Politycy PiS zaprezentowali w czwartek drugą część liczącej ponad 160 stron "białej księgi" na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. W środę przedstawiono pierwszą część dokumentu, która mówi o odpowiedzialności po stronie rosyjskiej. Druga część dokumentu dotyczy odpowiedzialności strony polskiej.

Podczas prezentacji szef parlamentarnego zespołu, który przygotował "białą księgę", Antoni Macierewicz powiedział, że do katastrofy smoleńskiej doszło nie na skutek tego, że samolot uderzył w ziemię, bo katastrofa nastąpiła już na wysokości 15 m nad poziomem pasa i dlatego doszło do zderzenia z ziemią. Macierewicz zapowiedział, że mniej więcej za 1,5 miesiąca jego zespół przedstawi bezpośrednią przyczynę "obezwładnienia samolotu Tu-154M". "Badamy, jaka była bezpośrednia przyczyna obezwładnienia samolotu Tu-154M na wysokości 15 metrów. Z badania komputera pokładowego wiadomo, że wtedy ustało zasilanie i wszystkie mechanizmy tego samolotu przestały działać" - mówił.

Rozpoczynając prezentację drugiej części "białej księgi", prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że dotyczy ona "odpowiedzialności polskiego rządu za stworzenie sytuacji, w której mogło dojść" do katastrofy smoleńskiej. Zastrzegł, że "bezpośrednie przyczyny tej katastrofy to jest odpowiedzialność rosyjska". "Gdyby nie zachowania Rosjan, to mimo tych wszystkich rzeczy, które robili przedstawiciele polskiego rządu, do katastrofy by nie doszło. Niemniej, gdyby polski rząd postępował inaczej, to też by do niej nie doszło" - powiedział Kaczyński.

Po czwartkowej konferencji "Białą księgę przekazano dziennikarzom. Część dokumentu  dotycząca odpowiedzialności polskiego rządu skupia się na czterech wątkach. Pierwszy mówi o odpowiedzialności rządu Donalda Tuska za niestworzenie floty samolotów dla osób najważniejszych w państwie.

Drugi opisuje "grę dyplomatyczną" rządów Polski i Rosji nakierowaną - zdaniem PiS - na wyeliminowanie L. Kaczyńskiego z uroczystości w Katyniu - po to, aby nie padły tam słowa o ludobójstwie.

Kolejny wątek dotyczy "karygodnych zaniechań" w zapewnieniu bezpieczeństwa głowie państwa w trakcie lotu i podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Te działania i zaniechania - według autorów dokumentu - powinny doprowadzić do konsekwencji karnych.

W ostatnim bloku opisano "abdykację" - na rzecz Rosji - z możliwości wyjaśnienia przez Polskę przyczyn tragedii.

Zarzuty złego zabezpieczona wizyty prezydenta w Katyniu padają m.in. wobec MSWiA, MSZ i BOR. Macierewicz dowodził, że przy organizacji tej wizyty doszło do zaniechań, jakie nie miały miejsca w historii. Złamaniem zasad ochrony prezydenta obciążył m.in. ministra Sikorskiego i "szefów polskich służb specjalnych". Według "białej księgi", dla lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego "zrezygnowano z rosyjskiego nawigatora na pokładzie Tu-154M", co - w opinii autorów - "bezpośrednio obciąża Sikorskiego". Według autorów dokumentu, rządy Polski i Rosji celowo obniżyły też rangę tej wizyty.

Jak napisano w "białej księdze", przygotowując wizytę prezydenta Kaczyńskiego "nie dopełniono obowiązku rozpoznania zagrożeń i przekazania informacji na ten temat", "co bezpośrednio obciąża szefów służb specjalnych: ABW, AW, SKW, SWW". Ponadto - jak napisano - "nie zabezpieczono dwóch samolotów" dla prezydenta.

W "białej księdze" stwierdzono także, że "nie przygotowano wizyt przygotowawczych, ani wizyty BOR sprawdzającej warunki na lotnisku w Smoleńsku", a także "zlekceważono informację z 9 kwietnia 2010 do Dyżurnej Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP o możliwości porwania jednego z samolotów UE". Według dokumentu, "10 kwietnia na lotnisku w Smoleńsku nie było ekipy zabezpieczającej BOR", a "ochronę prezydenta powierzono rosyjskiej Federalnej Służbie Ochrony".

Sikorskiemu, a także premierowi Tuskowi szef zespołu ds. przyczyn katastrofy smoleńskiej zarzucił też, że powierzyli odpowiedzialność za organizację wizyty L. Kaczyńskiego w Katyniu "jednemu z najgroźniejszych agentów SB". Chodzi o ambasadora tytularnego Tomasza Turowskiego, którego IPN podejrzewa o zatajenie związków ze służbami specjalnymi PRL.

Arabskiemu z kolei autorzy "białej księgi" stawiają zarzuty, że nie dopełnił obowiązków jako koordynator lotów o statusie HEAD. Według nich szef Kancelarii Premiera 10 kwietnia 2010 r. "wyznaczył samolot Tu-154M nr 101 z licznymi usterkami i awariami".

Podczas prezentacji "białej księgi" padło stwierdzenie, że "rząd Donalda Tuska z rządem Władimira Putina prowadził grę, celem wyeliminowania prezydenta RP z uroczystości w Katyniu". Powodem, dla którego rządy Polski i Rosji nie chciały udziału prezydenta L. Kaczyńskiego podczas uroczystości w Katyniu była - zdaniem PiS - obawa, że prezydent podniesie kwestię Katynia "jako zbrodni ludobójstwa". Szef PiS oświadczył, że prezydent miał zamiar mówić o tym podczas uroczystości.

Macierewicz zaznaczył też, że rząd dążył do zorganizowania osobnej wizyty w Katyniu "celem zawarcia z Rosją układu gazowego kwestionowanego przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego". "Dokumenty przedstawione przez nas obrazują tę tajną grę, o której Polacy do dnia dzisiejszego nie mieli pojęcia, tajną grę, w której dyplomaci pana Donalda Tuska odgrywali rolę potakiwaczy (wobec Rosjan-PAP)" - oświadczył Macierewicz.

Według autorów "białej księgi", Klicha obciąża z kolei rezygnacja z zakupu nowych samolotów dla VIP-ów. W dokumencie PiS napisano, że dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik w ciągu trzech lat jedenastokrotnie wskazywał na fatalny stan floty samolotów 36. pułku i domagał się od ministra obrony narodowej zakupu nowych maszyn. "Dokumentacja tych jedenastu wystąpień generała Błasika (...) jest wstrząsająca. Ten generał, na którego próbowano zrzucić winę za tę tragedię, systematycznie dobijał się u swojego ministra, żeby zapewnić bezpieczną flotę" - podkreślił Macierewicz.

Jak twierdzą autorzy "białej księgi", szef MON nie zakupił nowych samolotów, mimo że w jednym z dokumentów stwierdził, że flota 36. pułku nie gwarantuje bezpieczeństwa przewozów VIP-ów.

PiS krytykuje Klicha także za to, że doprowadził do powierzenia remontu samolotu Tu-154M nr 101 zakładom Olega Deripaski "Aviakor" w Samarze. Po tym remoncie - jak przekonuje PiS - wystąpiły w samolocie liczne groźne awarie. Macierewicz powiedział, że podczas weryfikacji po remoncie jednoznacznie stwierdzono, że niesprawny jest m.in. system łączności satelitarnej.

Z kolei minister zdrowia kłamała - zdaniem Macierewicza - na temat "rzekomo starannego przeszukania miejsca katastrofy". "W miesiąc po tragedii znajdowano tam jeszcze nie tylko szczątki samolotu, ale także szczątki ofiar. Relacje i zdjęcia z tego straszliwego momentu obiegły całą polską prasę i w związku z tym wiarygodność deklaracji pani minister Kopacz została sfalsyfikowana w sposób bezsporny" - mówił Macierewicz.

W dokumencie padają też zarzuty naruszenia konstytucji przez rząd i prezydenta Bronisława Komorowskiego. Politycy PiS za niedopuszczalny uznają m.in. tryb przejęcia obowiązków głowy państwa przez Komorowskiego - ówczesnego marszałka Sejmu. Według nich, Komorowski przejął 10 kwietnia 2010 r. obowiązki głowy państwa, "nie czekając na dowody śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co było złamaniem konstytucji RP".

"Biała księga" mówi też, że po katastrofie przedstawiciele rządu, współdziałając ze stroną rosyjską, podjęli szereg decyzji utrudniających prowadzenie polskiego postępowania wyjaśniającego przyczyny i okoliczności tej katastrofy.

Według autorów dokumentu, polski rząd zawarł umowę, w wyniku której Polska odstąpiła od badania katastrofy na podstawie porozumienia z 1993 roku i przyjęła do wiadomości zarządzenie premiera Rosji Władimira Putina z 13 kwietnia 2010 roku. Zgodnie z tym zarządzeniem to Międzypaństwowej Komisji Lotniczej (MAK) powierzono rosyjskie badanie przyczyn katastrofy na podstawie załącznika nr 13 do konwencji chicagowskiej.

"Sposób zawarcia tej umowy międzynarodowej przez Donalda Tuska stanowi delikt konstytucyjny, gdyż był niezgodny z polskim prawem, w tym z Konstytucją RP" - oceniają autorzy "białej księgi".

Mimo tych zarzutów - jak oświadczył prezes PiS - nie będzie wniosków o Trybunał Stanu dla osób, które - jego zdaniem - są współodpowiedzialne za smoleńską katastrofę. "Kompletnie niemożliwe" jest uzyskanie większości w obecnym parlamencie dla takiej inicjatywy - tłumaczył.

"Białą księgę" opatrzono mottem z "Przesłania Pana Cogito" Zbigniewa Herberta: "... i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy / przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie".

Wiersz ten cytował już w kontekście katastrofy smoleńskiej w jej pierwszą rocznicę szef PiS. Wówczas przeciw wykorzystywaniu twórczości swojego męża do „realizacji celów politycznych” protestowała wdowa po poecie Katarzyna Herbert.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Biała księga" PiS: winni Tusk i ministrowie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.