Boeing: pięć dni na naprawę akumulatorów
(fot. Larry Loftis / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)
PAP / mh
Boeing potrzebuje pięciu dni na naprawę akumulatorów każdego uziemionego dreamlinera - poinformował wiceprezes koncernu Larry Loftis. Dodał, że po dokonaniu zmian maszyny wrócą do linii lotniczych, które same zdecydują o przywróceniu ich na loty pasażerskie.
"Zapewniamy nasze drużyny naziemnych serwisantów wszystkim liniom lotniczym. Udamy się do każdej lokalizacji na świecie, aby pracować nad wprowadzeniem modyfikacji w każdym uziemionym samolocie Boeing 787 Dreamliner" - powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie Loftis. Dodał, że do naprawy Boeing zaangażował dziesięć zespołów z ponad 300 pracownikami, koszty napraw pokrywa producent.
"LOT poprosił nas, żebyśmy udali się do Etiopii i oczywiście to zrobimy" - zapewnił. W poniedziałek prezes PLL LOT Sebastian Mikosz poinformował PAP, że naprawa dwóch dreamlinerów należących do spółki może być przeprowadzona w połowie maja na lotnisku w Addis Abebie.
Loftis wyjaśnił, że Boeing potrzebuje pięciu dni na wprowadzenie modyfikacji w akumulatorach każdej maszyny. "Po dokonanych zmianach zwrócimy samolot liniom lotniczym, które kierując się własnymi procedurami same zdecydują, kiedy przywrócą dreamlinery do siatki połączeń" - powiedział.
Eksploatację dreamlinerów wstrzymano bezterminowo 16 stycznia, po incydentach z dwoma samolotami tego typu - w jednym przypadku był to pożar litowych akumulatorów jonowych, a w drugim ich dymienie. W ramach poprawek konstrukcyjnych akumulatory zaopatrzono w dodatkowe osłony ognioodporne. Ponadto miejsca ich zamontowania wyposażono w system wentylacyjny, automatycznie usuwający na zewnątrz samolotu dym i toksyczne opary.
Loftis poinformował, że naprawy akumulatorów będą prowadzone w takiej kolejności, w jakiej samoloty zostały dostarczone do klientów. Zapewnił, że koncern dostarczy wszystkie elementy potrzebne do naprawy, konieczne m.in. do wprowadzenia modyfikacji przewodów wentylacyjnych, czy do zainstalowania obudowy stali nierdzewnej. Zaznaczył, że zespół Boeinga poświęcił ponad 100 tys. godzin na sprawy związane z naprawą maszyn. Chodzi m.in. o opracowanie planów, konstrukcję sprzętu testującego, przeprowadzenie samych testów i analizę wyników w celu zgodności zaproponowanych rozwiązań ze wszystkimi wymaganiami.
Boeing przeprowadził testy w laboratorium, celowo wywołując awarie, a także podczas lotów testowych - tłumaczył wiceprezes. Podkreślił, że wprowadzana w akumulatorach specjalna obudowa ma spowodować, że nawet podczas wystąpienia usterki jej skutki nie będą przenoszone na pozostałe systemy samolotu. "Wprowadzamy nowe rozwiązania, które mają podnieść niezawodność naszych samolotów" - zaznaczył.
Pytany o pokrycie strat, jakie linie lotnicze ponoszą z powodu uziemienia dreamlinerów, Loftis powiedział, że Boeing prowadzi rozmowy w tej sprawie z klientami. "Rozumiemy tę sytuację i oczywiście jest nam przykro, że ta awaria przyniosła takie opóźnienie i że nasi klienci są z tego powodu niezadowoleni. Nie mogę rozmawiać o szczegółach finansowych. Cały czas komunikujemy się z LOT-em i z innymi naszymi klientami" - powiedział.
Koszty, jakie ponosi LOT z powodu uziemienia dwóch dreamlinerów, sięgają około kilkuset milionów złotych.
Loftis poinformował, że produkcja nowych dreamlinerów ponownie ruszyła w ubiegłym tygodniu. "Mamy nadzieję, że proces ten będzie kontynuowany i że wrócimy do naszego normalnego harmonogramu dostaw" - dodał. Według Boeinga dostawy B787 powinny zostać wznowione w najbliższych tygodniach. Producent chce do końca roku zrealizować wszystkie zaplanowane tegoroczne zamówienia. "Boeing przewiduje, iż zdarzenie z udziałem akumulatorów w modelu 787 nie wywrze istotnego wpływu na wyniki finansowe koncernu za 2013 r." - czytamy w komunikacie Boeinga.
Obecnie na świecie uziemionych jest 50 maszyn B787. Najwięcej samolotów jest w Japonii - 23. Dwa dremlinery należące do PLL LOT są na lotniskach w Chicago i w Warszawie. Trzy maszyny innych przewoźników stoją w Chile, cztery w Etiopii, po jednej na niemieckim lotnisku oraz brytyjskim. W Indiach znajduje się sześć kolejnych, cztery w Katarze, a sześć w USA.
Amerykański nadzór lotniczy zatwierdził w piątek zmodyfikowany system akumulatora do samolotów Boeing 787 Dreamliner, co jest zasadniczym krokiem do wznowienia eksploatacji tych maszyn, uziemionych trzy miesiące temu z powodu usterek akumulatorów.
USA: nie wiadomo, czy akumulator dreamlinera był źle zaprojektowany
Jest za wcześnie, aby stwierdzić, czy problemy akumulatorów do samolotów Boeing 787 Dreamliner wynikły z błędów produkcyjnych, czy też były one źle zaprojektowane - powiedział we wtorek główny inżynier maszyn 787 w firmie Boeing Mike Sinnett.
Sinnett składał wyjaśnienia przed Narodową Radą Bezpieczeństwa Transportu (NTSB).
NTSB, która bada przyczyny wypadków transportowych, prowadzi w Waszyngtonie dwudniowe przesłuchanie, starając się zbadać nie tylko sprawę samego dreamlinera, ale też procedury przyznawania samolotom certyfikatów - wyjaśnia Reuters.
Sinnett powiedział, że akumulatory dreamlinera przeszły trwające tysiące godzin testy, zanim maszyny zaczęły latać, a ponadto były badane już podczas lotów.
Główny inżynier Boeinga 787 wyjaśnił również, że akumulatory były częścią systemu, którego zadaniem było zapobieganie zagrożeniom na pokładzie samolotów.
Podczas wtorkowej sesji NTSB starało się sprawdzić, co o akumulatorach wiedział Boeing oraz Federalny Urząd Lotnictwa (FAA), gdy zaproponowano, by maszyny wyposażyć w te właśnie urządzenia.
Usterki akumulatorów doprowadziły trzy miesiące temu do uziemienia dreamlinerów. Przerwa w ich lotach kosztowała firmę Boeing około 600 mln dol. Uziemienie samolotów zmusiło niektóre linie lotnicze do leasingowania maszyn zastępczych. Wiele firm lotniczych zapowiedziało, że będzie się ubiegało o odszkodowania od Boeinga, co może znacznie pomnożyć straty koncernu.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł