Chazan: odwołam się od kary dla szpitala
Szpital im Św. Rodziny, na który NFZ nałożył karę ok. 70 tys. złotych za niewskazanie pacjentce placówki, gdzie mogłaby wykonać zabieg aborcji, odwoła się od tej decyzji - zapowiedział w piątek dyrektor placówki prof. Bogdan Chazan.
"Zamierzam się odwołać. Uważam, że jest to niewłaściwe, niesprawiedliwe, że żaden szpital nie musi wykonywać wszystkich procedur, jakie znajdują się w kontrakcie (z NFZ)" - powiedział w TVN24 prof. Chazan.
Ocenił, że kara to "okup za życie dziecka". "Jest to kara, której rezultatem będzie zmniejszenie możliwości zakupu leków, środków opatrunkowych i w efekcie koszty tej kary zapłaci szpital. Nie jest to zresztą kara, która byłaby adekwatna. Szpital dostałby za wykonanie aborcji 1600 zł. Kara wynosi 70 tys. zł., a więc ta kara ma wyraźnie charakter represyjny" - dodał.
Jak mówił, w Polsce wykonuje się rocznie mniej więcej 700-800 legalnych aborcji, natomiast oddziałów położniczych jest ok. 400, co oznacza, że średnio przypadają dwie aborcje na jedną placówkę. "Nie jest moim zadaniem organizacja wykonywania aborcji w Polsce, ale myślę, że są pewne sposoby organizacyjne, żeby nie zmuszać lekarzy, nie zmuszać szpitali, w których tego typu tradycji nie ma, do wykonywania zabiegów aborcji" - powiedział.
Zdaniem dyrektora szpitala im. Świętej Rodziny to państwo, a nie lekarz, powinno "zorganizować informację" na temat placówek, które wykonują zabiegi aborcji.
W czwartek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował, że NFZ nałożył na szpital im. Świętej Rodziny karę w wysokości ok. 70 tys. złotych. Oprócz NFZ, kontrole w placówce przeprowadziły: konsultant krajowy ds. ginekologii oraz Rzecznik Praw Pacjenta. Wnioski z kontroli przekazano m.in. prokuraturze i właścicielowi szpitala, którym jest miasto Warszawa.
Kontrole przeprowadzono po tym, jak prof. Chazan - powołując się na klauzulę sumienia - odmówił wykonania aborcji, mimo że były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Nie wskazał też pacjentce - do czego zobowiązują go przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać zabieg.
Arłukowicz poinformował, że konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa prof. Stanisław Radowicki uznał, iż w szpitalu doszło do naruszenia prawa. Minister podkreślał, że każdy szpital ma swego zarządzającego i ten zarządzający musi podejmować decyzje zgodne z prawem i zgodne z umową, którą zawiera z NFZ. "Każdy szpital musi wykonywać umowę w pełnym zakresie. I klauzula sumienia dotyczy tylko i wyłącznie lekarza, nie ma możliwości, aby klauzula sumienia dotyczyła szpitala" - zaznaczył minister.
Skomentuj artykuł