Cztery lata prezydentury Lecha Kaczyńskiego
Mija czwarta rocznica zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na prezydenta RP. "Panie prezesie melduję wykonanie zadania" – tym słynnym meldunkiem rozpoczął swoje urzędowanie. Jak cztery lata prezydentury oceniają politycy? – Przeciętna, spełniająca głównie oczekiwania PiS, taka na trójkę z plusem – uważa Stanisław Żelichowski. – Prezydent funkcjonuje w świecie realnej polityki i podejmuje dobre decyzje – broni Lacha Kaczyńskiego Jarosław Zieliński.
Brak własnej wizji prezydentury, działanie od przypadku do przypadku, od zrywu do zrywu – tak cztery lata sprawowania władzy przez Lecha Kaczyńskiego ocenia Rafał Grupiński. Wiceszef klubu parlamentarnego PO zarzuca prezydentowi powodowanie "nieustannych zakłóceń" we wprowadzaniu reform rządowych i brak twórczej koncepcji prowadzenia polityki zagranicznej, która – w jego ocenie – przybierała jedynie formę "ideowych oświadczeń".
Zdaniem wiceszefa klubu PO bardzo wiele zastrzeżeń można mieć do stylu sprawowania prezydentury przez Lecha Kaczyńskiego. – I nie mówię w tym przypadku o odwróconej fladze polskiej, czy innych niezwykle licznych wpadkach, ale o niepohamowanej potrzebie włączania się w realizowane przez rząd i premiera różne ważne inicjatywy – chociażby międzynarodowe – w sposób, który żartobliwie określa się "na przyczepkę". Czyli z jednej strony wpraszanie się np. na wyjazdy na posiedzenia Rady Europejskiej, a z drugiej uczestniczenie w organizowanych naprędce, konkurencyjnych projektach z okazji różnych rocznic, czy w słynnej eskapadzie do Gruzji – wyliczał.
Jej zdaniem L. Kaczyński nie stworzył "żadnej nowej wartości czy wizji". – Nie można właściwie znaleźć takiego nurtu sprawowania prezydentury, który można by przywoływać jako przykład, kierunek do kontynuacji – podkreśliła Szymanek-Deresz.
Przypomniała ponadto niedawny spór kompetencyjny między L. Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem. Jej zdaniem winny temu nie jest kształt obecnej konstytucji, a osobowości i przeszłość tych dwóch polityków. – Spór, który powstał między prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem, wywodzi się z ich zróżnicowanych pozycji, ale na tle ruchu solidarnościowego, przebudowy państwa. Kiedyś działali wspólnie, mieli wspólny cel, a potem zaczęli od siebie odchodzić – podkreśliła Szymanek-Deresz.
Posłanka nie daje obecnemu prezydentowi wielkich szans na reelekcję. – Te szanse nie są duże – świadczą o tym sondaże, ale też wydaje mi się, że brak takiej wyrazistości w sprawowaniu urzędu, tego dystansu do interesu partyjnego nie powinien przysparzać mu dzisiaj sympatii w tej kampanii, bo Polacy chcą mieć prezydenta, który by - w miarę swoich możliwości - odpowiadał na oczekiwania najszerszego kręgu społecznego – oceniła posłanka Sojuszu.
– Przeciętna, poprawna, spełniająca głównie oczekiwania PiS, taka na trójkę z plusem – tak cztery lata prezydentury ocenia Stanisław Żelichowski. Mała liczba inicjatyw i brak skuteczności w polityce zagranicznej – to główne zarzuty formułowane pod adresem prezydenta. – Jest to poprawna prezydentura, chociaż żyjemy w czasach, gdzie zwykła poprawność to za mało. Przeciętność nie jest dobra dla Polski, ona może być dobra w krajach dawnej "piętnastki" UE, które chcemy dogonić. My musimy mieć przywódców lepszych niż inni, żeby sprostać wyzwaniom czasu.
Jarosław Zieliński z Komitetu Politycznego PiS nie ma najmniejszych wątpliwości, że Lech Kaczyński zasługuje na wybór na kolejną kadencję. Jego zdaniem ma na to realną szansę. – Prezydent – w przeciwieństwie do rządu – nie kieruje się sondażami, ale funkcjonuje w świecie realnej polityki – zaznaczył Zieliński. – Podejmuje decyzje niezbędne, dobre, właściwe, a niekonieczne takie, które, gdy trwa walka polityczna, muszą się podobać – ocenił.
Polityk PiS dodał, że Lech Kaczyński może liczyć na to, że jego działania będą w końcu docenione przez media i opinię publiczną. Zieliński uważa, że prezydent ma bardzo duże szanse na reelekcję.
Skomentuj artykuł