Dojdzie do strajku generalnego na Śląsku?

Dojdzie do strajku generalnego na Śląsku?
(fot. solidarnosckatowice.pl)
PAP / slo

146,8 tys. osób z ok. 600 zakładów pracy wzięło udział w związkowych referendach strajkowych, zorganizowanych w ostatnich miesiącach na Śląsku. Ponad 95 proc. głosujących było za protestem. Związki zdecydują o nim po zaplanowanych na czwartek rozmowach z rządem.

Wyniki akcji referendalnej przedstawili we wtorek w Katowicach członkowie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, powołanego w październiku ubiegłego roku przez największe w regionie centrale związkowe. Związkowcy wysunęli kilka postulatów społeczno-gospodarczych. Nie rozmawiali natomiast o ewentualnych zmianach w emeryturach górniczych.

Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz ocenił, że związkowe referenda, przeprowadzone w zakładach zatrudniających w sumie ok. 300 tys. osób, zakończyły się sukcesem, a wynik świadczy o determinacji mieszkańców Śląska i Zagłębia w dążeniu do realizacji postulatów, mających wpływ na codzienne życie ludzi. Chodzi m.in. o utrzymanie miejsc pracy.

- Społeczeństwo jest niezadowolone z prowadzonej przez rząd polityki gospodarczej, a właściwie jej braku (…). Biorąc udział w referendach pracownicy pokazali, że mają większe zaufanie do związkowców niż do polityków. Czas, by rząd zaczął po partnersku traktować pracowników, a nie tylko związki partnerskie - mówił Kolorz.

DEON.PL POLECA

O tym, czy i kiedy w regionie dojdzie do strajku, związkowcy zdecydują po zaplanowanych na czwartek rozmowach z przedstawicielami rządu, z udziałem m.in. wicepremiera Janusza Piechocińskiego i ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ma to być podsumowanie prac pięciu związkowo-rządowych zespołów roboczych, powołanych po pierwszym spotkaniu z delegacją rządową, w końcu stycznia w Katowicach.

Ewentualny strajk generalny, do którego - według nieoficjalnych informacji związkowców - może dojść jeszcze w marcu, miałby charakter solidarnościowy z branżami, które formalnie nie mają prawa do strajku. Ma trwać nie dłużej niż cztery godziny. Związki zapowiadają, że obejmie nie tylko zakłady przemysłowe, ale także np. komunikację i niektóre szpitale.

Związkowe postulaty omawiano w zespołach: ds. przemysłu i rynku pracy, ds. stabilnego zatrudnienia, ds. służby zdrowia, ds. emerytur pomostowych oraz ds. oświaty. Przedstawiciele komitetu protestacyjnego nie są jednak zadowoleni z dotychczasowych efektów rozmów.

- My naprawdę jesteśmy otwarci na jakiekolwiek dobre propozycje ze strony rządowej, ale dotychczasowy przebieg rozmów nie wskazuje na to, aby 14 marca mógł być przełomem - powiedział Kolorz, wyrażając nadzieję, że mimo wszystko przebieg czwartkowych rozmów da podstawę do tego, aby nie było strajku.

Zgodnie z przepisami, od ogłoszenia decyzji o proteście do dnia strajku musi minąć co najmniej pięć dni.

Zdaniem Kolorza nawet gdy w niektórych kwestiach omawianych przez zespoły robocze porozumienie jest bliskie, na drodze do jego zawarcia staje Ministerstwo Finansów lub przedstawiciele - jak mówił szef regionalnej "S" - "większego koalicjanta", czyli PO.

Postulaty komitetu dotyczą m.in. stworzenia osłonowego systemu regulacji finansowych i ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego (tzw. ustawa antykryzysowa) oraz wprowadzenia systemu rekompensat dla przedsiębiorstw, które dotknie wprowadzenie unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego.

Związkowcy domagają się też uchwalenia przez Sejm ustawy ograniczającej umowy śmieciowe (związki przedstawiły dwa projekty ustaw w tym zakresie), likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i powrotu do systemu kas chorych.

Kolejne żądanie dotyczy spraw emerytalnych. Związki chcą, by osoby pracujące w warunkach szczególnych i o szczególnym charakterze nadal obowiązywały przepisy dotyczące emerytur pomostowych.

Związkowcy podkreślają, że nie należy mylić rozwiązań w tej dziedzinie ze zmianami w systemie emerytur górniczych. Wskazują, że nie toczą się obecnie żadne rozmowy dotyczące uprawnień emerytalnych górników. Nie jest to także przedmiotem postulatów komitetu.

Komitet domaga się również zaprzestania likwidacji szkół oraz zaprzestania przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy.

Związkowcy alarmują, że bezrobocie w woj. śląskim sięgnęło już 225 tys. osób, a duża część śląskich przedsiębiorstw ma zostać pozbawiona możliwości skorzystania z rządowej ustawy antykryzysowej. Związki nie zgadzają się też z wieloma zapisami rządowego projektu w tym zakresie. Postulują wsparcie dla zakładów energochłonnych, dotkniętych wzrastającymi cenami prądu. Sprzeciwiają się niektórym rozwiązaniom dotyczącym bardziej elastycznego rozliczania czasu pracy.

- Bardzo żałujemy, że po drugiej stronie nie ma woli politycznej (…); dopóki jej nie będzie, będziemy chyba podążać drogą konfliktu. Nie konflikt jest naszym celem, ale rozwiązanie problemu, jednak gdy ktoś do tego konfliktu prze, to jest on nieunikniony - podsumował Kolorz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dojdzie do strajku generalnego na Śląsku?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.