"Działania CBA ws. afery gruntowej były legalne"
B. szef CBA Mariusz Kamiński zapewniał kilkakrotnie przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, że wszystkie działania Biura ws. tzw. afery gruntowej były legalne, a CBA miało zgodę potrzebnych organów na prowadzenie działalności operacyjnej.
Kamiński podkreślił, że CBA zawsze miało zgodę prokuratury i sądu na zakładanie podsłuchów w związku z tzw. aferą gruntową. – Nigdy bez zgody sądu podsłuchów nie zakładaliśmy – zapewnił b. szef CBA
Kamiński powiedział też, że zarzuty wobec niego – m.in. o nadużycie uprawnień – to był "kompletny szok". Jak dodał, za każdą swoją decyzję bierze pełną moralną i – jeśli trzeba będzie – także karną odpowiedzialność.
– Nie uchylam się od odpowiedzialności, ale chcę podkreślić, że działałem w poczuciu tego, że zarówno ja, jak i funkcjonariusze mi podlegli, działają w pełni legalnie, a to co robią, robią dla dobra państwa polskiego – podkreślił Kamiński.
Kamiński w październiku usłyszał zarzuty nadużycia uprawnień, kierowania nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowania podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. Kamiński nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Kamiński pytał też, jak to możliwe, że prokuratura okręgowa w Warszawie – która zajmowała się aferą gruntową – uznała materiały, zgromadzone przez CBA, za legalne, a prokuratura rzeszowska za nielegalne.
Finał akcji CBA związanej z aferą gruntową nastąpił w lipcu 2007 roku. CBA, podstawiając swoich agentów, wykryło, że dwóch mężczyzn powołując się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, oferowało za łapówkę przekwalifikowanie gruntów na Mazurach z rolnych na budowlane. Łapówka miała być dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Wskutek przecieku akcja została przerwana. Mężczyzn skazano w procesie o płatną protekcję, Lepper został zdymisjonowany. Afera spowodowała rozpad koalicji PiS-Samoobrona-LPR i nowe wybory, w wyniku których władzę przejęła PO z PSL.
CBA miało wiarygodne informacje
Kamiński zeznał, że Biuro rozpoczęło działania ws. tzw. afery gruntowej, ponieważ posiadało wiarygodne informacje dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa.
Kamiński podkreślił podczas swobodnej wypowiedzi, że CBA otrzymało "niezwykle bulwersujące informacje" dotyczące korupcji, wymagające szybkiej weryfikacji ze strony Biura.
Według Kamińskiego, były dowody, m.in. nagrania z przedsiębiorcami z branży nieruchomości, świadczące, że Andrzej K. powoływał się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, którego szefem był wówczas Andrzej Lepper.
Andrzej K. wraz z Piotrem Rybą został oskarżony o powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa i podjęcia się za 6 mln zł łapówki (zredukowanych potem do 2,7 mln zł) załatwienia w ministerstwie odrolnienia 40 ha ziemi na Mazurach.
– Mieliśmy absolutnie wiarygodną informację (...)Musiałem podjąć działania. To był mój obowiązek jako szefa CBA – zaznaczył. Kamiński podkreślił, że otrzymał zgodę od prokuratora generalnego na operację specjalną w tej sprawie. – Mieliśmy wszystkie wymagane zgody na operację – dodał.
Kamiński dodał, że dokumentacja, jaką posługiwało się CBA w sprawie afery gruntowej, była wytworzona zgodnie z prawem. – Dokumenty legalizacyjne zostały sporządzone w sposób w pełni legalny na podstawie ustawy o CBA – ocenił.
"Informowałem J. Kaczyńskiego o działaniach CBA"
Kamiński zeznał, że rozmawiał kilkakrotnie "w cztery oczy" z ówczesnym premierem Jarosławem Kaczyńskim o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Jak zaznaczył do rozmów doszło już po wszczęciu operacji w tej sprawie przez Biuro. Według Kamińskiego ostatnie spotkanie miało miejsce dzień przed planowanymi zatrzymaniami w 2007 roku.
B. szef CBA tłumaczył, że miał obowiązek informować premiera o ważnych dla bezpieczeństwa państwa i wpływających na działanie rządu sprawach.
Kamiński powiedział też, że CBA wszczęło postępowanie wewnętrzne, które miało ustalić czy przeciek, który doprowadził do fiaska operacji, nie pochodził z Biura. – Nie potwierdziło się, żeby którykolwiek z funkcjonariuszy był źródłem przecieku – zaznaczył.
Kamiński podkreślił, że operacja CBA ws. tzw. afery gruntowej nie była wymierzona w konkretną osobę, na przykład w byłego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. – Miała wyjaśnić czy może dochodzić do korupcji w ministerstwie rolnictwa – wytłumaczył.
Świadek był również pytany czy CBA zakładało w trakcie operacji podsłuchy "na niezidentyfikowaną osobę", choć z góry było wiadomo kogo mają dotyczyć. Kamiński odpowiedział, że może opowiedzieć o tym na posiedzeniu niejawnym.
Skomentuj artykuł