Dzieci z Donbasu idą w pon. do polskich szkół
Blisko trzydzieścioro dzieci ewakuowanych w połowie stycznia z Donbasu do Polski w poniedziałek po raz pierwszy idzie do polskich szkół. Mają tornistry, podręczniki i zeszyty; coraz więcej rozumieją też po polsku.
W poniedziałek o godz. 7.35 do ośrodka Caritas w Rybakach, gdzie od blisko miesiąca mieszkają ewakuowani z Donbasu ma przyjechać gimbus. Ponad 20 dzieci pojedzie nim do podstawówki i gimnazjum w Stawigudzie, kilkoro 5 i 6-latków zostanie zawiezionych do przedszkola.
W tym czasie auto Caritasu zawiezie do Olsztyna do liceum dziewczynę, która zacznie się uczyć w pierwszej klasie oraz o rok starszego chłopca. Troje innych licealistów w poniedziałek rano zacznie lekcje w szkole z ukraińskim językiem nauczania w Górowie Iławeckim. Ci uczniowie ze względu na znaczną odległość między Rybakami a Górowem (ponad 100 km) nie będą dojeżdżać tylko zamieszkają w górowskim internacie.
- Sądzę, że wszystkie dzieci sobie poradzą, są po intensywnym kursie polskiego, większość spędzało ferie w towarzystwie polskich dzieci - powiedziała PAP warmińsko-mazurska kurator oświaty Grażyna Przasnyska. Jak dodała, mimo to przewidziano dla dzieci dodatkowe dwie godziny polskiego, a w razie potrzeby także zajęcia wyrównawcze. Przedszkolaki i dzieci ze szkoły w Stawigudzie w tych placówkach będą też korzystały ze stołówek.
W niedzielę pani kurator dała każdemu z uczniów szkolną wyprawkę. Od kilku dni uczniowie mają też kupione im przez Caritas podręczniki, zeszyty, piórniki. - Dzieci mają się też w co ubrać. Ludzie przekazali nam tyle ubrań, że mamy ich aż za dużo i jak znajdziemy transport, to część tych rzeczy przekażemy dla Ukrainy, np. dla uchodźców, którzy są w Odessie - powiedział PAP dyrektor ośrodka Caritas w Rybakach ks. Piotr Hartkiewicz.
W ocenie kurator Przasnyskiej szkoły w Stawigudzie są przygotowane na przyjęcie dzieci z Ukrainy nie tylko organizacyjnie, ale i mentalnie. - Rodzice polskich uczniów i sami uczniowie wiedzą o nowych kolegach, o trudnej sytuacji w jakiej funkcjonowali. Liczymy na to, że kontakty między dziećmi ułożą się dobrze - powiedziała Przasnyska.
Przyznała jednocześnie, że wszystkie dzieci z Ukrainy będą pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej, a ona sama co jakiś czas będzie uczestniczyć w spotkaniach z rodzicami w Rybakach. - Jakby się coś złego działo, to chcemy to jak najszybciej wyłapać, a nie zamiatać pod dywan - zapewniła kurator.
Stawiguda to niewielka gminna miejscowość pod Olsztynem. Domy zbudowało tu wielu ludzi pracujących na co dzień w Olsztynie, tutejsi Warmiacy zaś nawykli do tego, że ich miejscowość i najbliższe okolice odwiedzają często przyjezdni. - U nas od lat pełno jest gości, mieszkają tu i Ukraińcy, nic złego nikomu się z tego powodu nie stało - mówili PAP mieszkańcy kilka dni po przyjeździe ewakuowanych z Ukrainy do Rybaków.
Zdaniem kurator Przasnyskiej to, że dzieci pójdą do szkoły i będą w niej spędzały kilka godzin dziennie pozytywnie wpłynie na ich rodziców. - Będą mogli więcej czasu poświęcić na naukę polskiego, zająć się sprawą nostryfikacji swoich dokumentów potwierdzających ich kwalifikacje - powiedziała.
Na razie nikt z ewakuowanych w połowie stycznia z Ukrainy nie znalazł pracy, nie zgłosił chęci wyprowadzki z Rybaków.
W połowie stycznia polski rząd ewakuował z Donbasu 178 osób polskiego pochodzenia tj. posiadających Kartę Polaka (ew. spełniający kryteria jej otrzymania) lub mogących w inny, udokumentowany sposób potwierdzić swoje polskie pochodzenie - oraz ich najbliższych członków rodziny. Powodem ewakuacji był trwający na wschodniej Ukrainie konflikt z prorosyjskimi separatystami.
Większość ewakuowanych to rodziny z dziećmi, nawet kilkumiesięcznymi, jest też grupa starszych osób. Od czasu ewakuacji wszyscy mieszkają w ośrodkach w Rybakach i Łańsku pod Olsztynem. Dotąd blisko 60 osobom wojewoda warmińsko-mazurski wydał pozwolenia na pobyt stały w Polsce.
Skomentuj artykuł