Eksperci: decyzje NATO reakcją na działania Rosji
Decyzje NATO o zwiększeniu gotowości i wysunięciu sił na wschodnie obrzeża to reakcja na działania Rosji - mówili w piątek uczestnicy forum ekspertów, które towarzyszy warszawskiemu szczytowi NATO.
"Zwiększamy naszą obecność, zwłaszcza na wschodzie, w związku z działaniami Rosji na Ukrainie" - powiedziała prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović. Podkreśliła, że NATO musi odpowiadać także na nowe zagrożenia, w tym terroryzm, który zagraża gospodarkom, a uchodźców zmusza do ucieczki, często kończącej się śmiercią.
Powiedziała, że tzw. Państwo Islamskie, wykorzystując niezadowolenie młodych, rekrutuje ochotników także na Bałkanach. Zaznaczyła zarazem, że trzeba starać się ponownie integrować tych ludzi, bo więzienie sprzyja radykalizacji.
Prezydent Łotwy Raimonds Vejonis zauważył, że planowane rozmieszczenie sojuszniczych batalionów liczących po 600-1000 żołnierzy nie jest zagrożeniem dla Rosji, która dyslokuje na swoich zachodnich granicach wielokrotnie większe siły.
"Od kryzysu na Krymie działaliśmy właściwie" - oceniła Marie Mendras z Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu. Dodała, że Moskwa nie spodziewała się wspólnej reakcji Zachodu. "Musimy patrzeć nie tylko na to, co straciliśmy, ale i na to, co zyskaliśmy - zaufanie i pewność" - dodała.
"W ostatnich 10-15 latach popełnialiśmy błąd, rozmawiając z Rosją ponad głowami Ukraińców, Gruzinów, Mołdawian" - przyznała. Dodała, że "potężnym wstrząsem" dla Zachodu okazały się konflikty zbrojne w Gruzji, a potem na Ukrainie. "To nie chwilowa sytuacja, musimy się przestawić na długofalowe zarządzanie kryzysem" - oceniła.
Dodała, że trzeba się nastawić na wieloletnie wsparcie Ukrainy, ale i utrzymywanie dialogu z Moskwą, choć nie należy się spodziewać szybkich ustępstw.
Minister obrony Szwecji Peter Hultqvist działania Rosji w regionie Bałtyku i na Ukrainie uznał za dowód chęci zwiększenia wpływów i próbę, na jaką Rosja wystawia UE. Jak powiedział, destabilizując Ukrainę i anektując Krym, a także demonstrując obecność na Bałtyku "Rosja pokazuje, że rozważa opcję agresywnych operacji wojskowych". Przypomniał niskie przeloty rosyjskich samolotów nad amerykańskim okrętem, przechwytywanie cywilnych skandynawskich statków przez rosyjskie okręty i przeloty rosyjskich samolotów wojskowych z wyłączonymi transponderami.
Były szef Komitetu Wojskowego NATO duński generał Knud Bartels przyznał, że Sojusz po 1989 r., kiedy zaczęły przeważać operacje kryzysowe i antyterrorystyczne, "stracił z pola widzenia pełnowymiarowe operacje".
Malcolm Chalmers z Royal United Services Institute, mówiąc o wzroście radykalizmów i kryzysie zaufania do międzynarodowych organizacji, zaznaczył, że "przykładem nacjonalizmu i autorytaryzmu jest Rosja", która "nieprzypadkowo rozgrywa populistyczne partie w Europie" i nie jest też przypadkiem, że "prawicowi politycy często wyrażają sympatię dla rosyjskich władz". Nawiązując do Brexitu wyraził przekonanie, że Wielka Brytania nadal bedzie zaangażowana w obronę wschodniej flanki.
Uczestnicy forum mówili także o polityce stabilizowania obszaru poza granicami NATO. Wiceprezes think tanku Atlantic Council Damon Wilson uznał, że umieszczenie w programie szczytu punktu o projekcji stabilności było słuszne, ale nastąpiło późno i zabrakło szczegółów. "Mamy więcej do zrobienia przy tej koncepcji" - powiedział.
Skomentuj artykuł