Gdynia pamięta. Chwała komandorom!
Msza, konferencja naukowa oraz spektakl teatralny złożą się na piątkowe obchody 60. rocznicy stracenia w grudniu 1952 r. trzech komandorów polskiej Marynarki Wojennej. Zostali oni skazani na podstawie fałszywych dowodów na śmierć za szpiegostwo i dywersję.
Uroczystości poświęcone pamięci kmdr Stanisława Mieszkowskiego - dowódcy floty, kmdr por. Zbigniewa Przybyszewskiego - szefa artylerii MW, kmdr Jerzego Staniewicza - szefa wydziału MW Sztabu Generalnego WP odbywać się będą pod hasłem "Gdynia pamięta. Chwała komandorom!".
Obchody rozpoczną się od mszy św. w intencji trzech zamordowanych oraz wszystkich ofiar powojennego reżimu komunistycznego w Polsce. Nabożeństwo zostanie odprawione w piątek rano w kościele garnizonowym na gdyńskim Oksywiu. Po mszy w kościele św. Michała Archanioła w Gdyni zaplanowano uroczystość przy tablicy upamiętniającej komandorów.
Wczesnym popołudniem w auli gdyńskiej Akademii Marynarki Wojennej odbędzie się konferencja popularno-naukową pt. "Niewinnie straceni - zbrodnia sądowa, przywrócenie honoru Komandorom". Na spotkanie złożą się wykłady poświęcone losom oficerów Marynarki Wojennej po II wojnie światowej, działalności ówczesnych sądów oraz losom trzech zamordowanych komandorów.
Obchody zakończy spektakl "Chwała Komandorom", który odbędzie się po południu w Klubie Garnizonowym "Grom" na gdyńskim Oksywiu.
Uroczystości związanych z rocznicą przygotowały m.in. Stowarzyszenie Byłych Żołnierzy Morskich Sił Specjalnych Formoza, Marynarka Wojenna, Akademia Morska w Gdyni, gdański oddział IPN oraz lokalny samorząd.
Trzech oficerów Marynarki Wojennej - komandorzy Stanisław Mieszkowski, Jerzy Staniewicz i Zbigniew Przybyszewski - zostało zabitych strzałami w głowę w grudniu 1952 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Na śmierć skazano ich w procesie, w którym - za rzekome szpiegostwo i dywersję - sądzonych było w sumie siedmiu komandorów. Wszyscy oficerowie jeszcze przez II wojną światową służyli w polskiej marynarce i w kampanii wrześniowej brali udział w obronie Helu.
W trakcie śledztwa prowadzonego w oparciu o sfingowane dowody, oficerowie byli wielokrotnie torturowani. Część z nich załamała się psychicznie pod wpływem tortur i przyznała do winy: przed sądem wszyscy wycofali zeznania jako wymuszone.
Proces zakończył się wyrokami dożywotniego więzienia dla dwóch oficerów oraz śmierci wobec pięciu oskarżonych (dwóch zostało później ułaskawionych przez ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta). Miejsce pochówku trzech zamordowanych oficerów nie jest znane: symbolicznie pochowani zostali na tzw. Łączce na warszawskich Powązkach.
W 1956 r. wszystkich oficerów skazanych w procesie nazywanym "procesem komandorów" zrehabilitowano. Rok później komisja powołana po śmierci Bieruta dla zbadania przypadków łamania prawa w naczelnych wojskowych organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości, zdegradowała i usunęła z wojska oficerów, którzy brali udział w śledztwie i procesie.
Skomentuj artykuł