Graś: "Dymisja szefa CBA niewykluczona"
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział we wtorek, że dymisja szefa CBA Mariusza Kamińskiego nie jest wykluczona, ale nie jest też przesądzona.
- To będzie decyzja pana premiera. Premier zapowiedział, że po zapoznaniu się z tymi zarzutami i po zasięgnięciu opinii ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego podejmie decyzję w tej sprawie - powiedział Graś, pytany w RMF FM, czy Kamiński, który usłyszy prokuratorskie zarzuty, pozostanie szefem CBA.
Rzecznik rządu dodał, że "dymisja nie jest wykluczona - mówił o tym pan premier - ale nie jest przesądzona". - Czekamy na to, co w tej sprawie powie prokuratura i jakie informacje przekaże panu premierowi - powiedział Graś.
Treść zarzutów, które ma usłyszeć Kamiński, objęta jest tajemnicą, wiadomo tylko, że są to zarzuty urzędnicze, dotyczące nadużycia władzy.
W czwartek premier Donald Tusk mówił, iż jego zaufanie do Kamińskiego jest mniejsze niż kiedykolwiek, ale - jak zadeklarował - nie będzie szukał pretekstu do tego, aby Kamiński przestał kierować Biurem. - Jeśli zarzuty będą poważne, wtedy podejmę decyzję - dodał Tusk. W sobotę CBA zapewniło, że Kamiński nie planuje podać się do dymisji.
Przedstawiciele PiS wiążą sprawę zarzutów dla Kamińskiego z ujawnieniem przez CBA tzw. afery hazardowej. W ich opinii zarzuty dla Kamińskiego postawione w śledztwie dotyczącym działań CBA w resorcie rolnictwa, mają odwrócić uwagę od tej afery, w której prominentni politycy PO mieli w trakcie prac nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych lobbować w interesie biznesmenów działających w branży hazardowej.
Z materiałów opublikowanych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że chodzi o Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego. Obaj odpierają zarzuty. Drzewiecki złożył jednak w poniedziałek dymisję z funkcji ministra sportu, którą premier przyjął, a Chlebowski pożegnał się z funkcją szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
- Wszystko wskazuje na to, przynajmniej ze wstępnych wyjaśnień i ustaleń, że były to opinie całego resortu gospodarki, a nie prywatne opinie wiceministra Szejnfelda, ale to również będzie wyjaśniane - powiedział rzecznik rządu.
Z materiałów opublikowanych w ubiegłym tygodniu przez kancelarię premiera wynika, że 26 sierpnia podczas spotkania premier pytał wiceministra finansów Jacka Kapicę m.in. o to, czy ktoś z osób publicznych wyrażał szczególne zainteresowanie projektem ustawy. Kapica wskazał na ministra gospodarki, w którego imieniu występował wiceminister Adam Szejnfeld. Miał on zgłaszać wiele uwag do planowanej nowelizacji i "zawsze wnosił o usunięcie z projektu nowych dopłat do gier".
Szejnfeld oświadczył w poniedziałek, że stanowiska wyrażane przez jego resort podczas prac nad projektem ustawy o grach i zakładach wzajemnych nie były indywidualnymi opiniami poszczególnych osób, ale oficjalnym zdaniem resortu. Dodał, że w trakcie prac nad projektem z nikim o nim nie rozmawiał.
Graś jako "niefortunną" określił we wtorek wypowiedź ministra sprawiedliwości, który w ubiegły czwartek zapytany w Radiu ZET, czy Drzewiecki i Chlebowski są niewinni w sprawie "hazardowej" stwierdził: "Absolutnie nie, ja nie widzę żadnych dowodów".
- To była niefortunna wypowiedź ale przypomnę, że tak naprawdę pan minister Czuma powiedział tylko tyle, że na podstawie tych materiałów, które do niego dotarły, on żadnych dowodów winy w tych materiałach nie znajduje. (...) To na pewno nie była dobra wypowiedź i na pewno wypowiedź nie we właściwym miejscu i czasie - podkreślił Graś.
Rzecznik rządu nie wykluczył definitywnie powołania sejmowej komisji śledczej, której celem byłoby wyjaśnienie nieprawidłowości w pracach nad projektem ustawy o grach i zakładach wzajemnych - czego chcą PiS i SLD. - Nie mówimy twardo nie chociaż to, co dzieje się i obserwujemy przy okazji komisji śledczych pokazuje, że nie do końca spełniają one swoją rolę. To będzie decyzja parlamentu - powiedział Graś.
Dodał, że PO jest partią demokratyczną i decyzje o powołaniu komisji śledczej zapadają w odpowiednich gremiach. -Na pewno dzisiaj choćby podczas posiedzenia klubu (PO) będzie okazja, aby o tym rozmawiać. Z naszego punktu widzenia i chyba najbardziej idealne byłoby, gdyby tę sprawę wyjaśniły odpowiednie służby i ją zamknęły" - powiedział rzecznik rządu.
Według niego, jeśliby okazało się, że CBA i prokuratura nie są w stanie tej sprawy wyjaśnić, wtedy można byłoby zastanawiać się nad potrzebą powołania komisji śledczej.
- Rozpatrujemy w tej sprawie różne scenariusze. Priorytetem jest żeby ta sprawa została w sposób nie budzący wątpliwości, ani opozycji ani opinii społecznej wyjaśniona, dlatego użyjemy wszystkich środków i mechanizmów, żeby wszystkie kulisy tej sprawy stały się wiedzą publiczną i powszechną - powiedział rzecznik rządu.
- Z inicjatywy rządu i pana premiera w tym tygodniu odbędzie się w czasie posiedzenia Sejmu punkt, na którym rząd będzie udzielał szczegółowych informacji. Będzie można zadać wszystkie pytania, które pojawią się w tej sprawie - zapewnił rzecznik rządu.
Skomentuj artykuł