Pierwsze cięcia – jak przekazała polonistka, która w szkole od 10 lat prowadzi koło wolontariatu - zaplanowane są na koniec listopada. Nauczycielka również weźmie udział w akcji i to nie sama, a ze swoimi 12-letnimi córkami- bliźniaczkami- uczennicami Szkoły Podstawowej nr 10. - Ja i jedna z moich córek tniemy włosy drastycznie, na tzw. meszek – zapowiedziała Izabella Galuba-Bryja.
Idea projektu zrodziła się w lutym, w salonie fryzjerskim.
- Kiedy usiadłam na fotelu i zobaczyłam, że przez pandemię mam bardzo długie włosy, to pomyślałam, że może warto przekazać je na peruki dla osób po nowotworze. Wiem osobiście, co znaczy być obciążonym biografią rakową – tłumaczy polonistka z Zespołu Szkół Ekonomicznych.
Antidotum na pandemię i samotność
- Program powstał jako antidotum na pandemię koronawirusa. Wtedy wszyscy byliśmy osamotnieni, na tzw. online. Przy okazji projektu stworzyłam grupę, na której rozmawiamy nie tylko o włosach, ale przyjaźnimy się i poruszamy wszystkie tematy, jak np. ostatnio, kiedy jedna z uczennic radziła się na forum, w której sukience iść na wesele – podała przykład. Znalezienie uczennic do projektu– jak podkreśliła - nie było łatwe, ponieważ w tym wieku dziewczęta już farbują włosy. - Ale udało się, uczennice są z różnych klas - podsumowuje nauczycielka.
Uczestniczki akcji swoimi przemyśleniami dzielą się na profilu na Facebooku'u „Moje włosy dają siłę”. Prowadzi go uczennica, która i choć nie mogła wziąć w niej udziału ze względu na farbowane włosy, postanowiła pomóc koleżankom dbając o wizerunek medialny akcji.
Nie tylko włosy
Podczas trwania rocznego programu uczennice uczestniczą w warsztatach traktujących o emocjach, uczuciach wzmacniających.
- Włosy mają dawać siłę nie tylko kobietom po nowotworze, ale to my mamy poczuć się pewne w naszej kobiecości. To my mamy ją pielęgnować, umieć dbać o zdrowie, być wewnętrznie silne i emocjonalnie ułożone. Dziewczęta uczone są kontrolowania i kochania swojego ciała. Po pandemii to wcale nie jest proste. Do szkoły przychodzą dzieciaki zagubione, rozchwiane emocjonalnie, które nie potrafią sobie poradzić z tym, co w nich siedzi - mówi polonistka.
Udział w programie nie jest łatwy, dziewczęta muszą należycie dbać o włosy. Jak podkreśla nauczycielka, nie wolno im wykonywać wielu zabiegów fryzjerskich, choćby prostowania. Dbają o włosy dzięki specjalistycznym kosmetykom otrzymanym od firm, które wsparły projekt. Wskazówek i porad udziela im fryzjer.
Uczestniczki podzieliły się na dwie grupy. Pierwsze obetną włosy pod koniec listopada, a dziewczęta z grupy drugiej zetną włosy w przyszłym roku na Dzień Kobiet. Projekt został też zgłoszony do konkursu organizowanego przez Regionalny Ośrodek Pomocy Społecznej w Poznaniu.
- Jeżeli uda nam się wygrać, to otrzymane pieniądze chcemy przeznaczyć na lek dla dziewczynki chorej na SMA – powiedziała Izabella Galuba-Bryja.
Na jedną perukę – jak wyjaśniła Izabella Galuba-Bryja - potrzeba włosów od 7 do 10 osób. Minimalna długość pasma na perukę wynosi 25 centymetrów. - Wierzę, że pomożemy dwóm, trzem osobom - liczy nauczycielka. Obcięte włosy zostaną przekazane fundacji Rak’n’Roll , która po stworzeniu z nich peruk przekaże je pacjentom w trakcie chemioterapii.
PAP / mł
Skomentuj artykuł