Lądujący przed Tu-154 Jak też miał problemy
Jak, który lądował przed tupolewem na lotnisku w Smoleńsku, miał problemy z radiolatarnią - wynika ze śledztwa "Rzeczpospolitej".
Wiele wskazuje na to, że w lotnictwie wojskowym szwankowało szkolenie, a załoga tupolewa popełniła błąd. Czy jednak była to jedyna przyczyna katastrofy prezydenckiej maszyny w Smoleńsku? Czy na dzisiejszym etapie śledztwa można całkowicie oczyścić z winy stronę rosyjską? - docieka gazeta.
Zdaniem "Rz", pojawiają się kolejne wątpliwości i pytania. Załoga polskiego jaka-40, który podchodził do lądowania kilkadziesiąt minut przed tupolewem, miała problem z odbiorem sygnału z radiolatarni położonej kilometr od pasa. Informacje o kłopotach jaka potwierdziły gazecie dwa źródła: ekspert pracujący dla rządu oraz osoba w Dowództwie Sił Powietrznych.
Więcej o tej sprawie w dzisiejszej publikacji "Rzeczpospolitej".
Skomentuj artykuł