Matka odpowie za skarcenie dziecka klapsem

PAP / drr

Przed sądem stanie matka, która w jednej z zielonogórskich galerii handlowych skarciła swego trzyletniego synka klapsem. Ojciec groził dziecku pobiciem. Doniesienie w tej sprawie złożyła jedna z klientek, która widziała jak rodzice obchodzili się z chłopczykiem.

Skutkiem tego zgłoszenia jest akt oskarżenia przeciwko małżeństwu, który niedawno trafi do sądu - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Grzegorz Szklarz.

Podstawą oskarżenia była Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i kodeks rodzinny i opiekuńczy. Zgodnie z nowelizacją tych aktów prawnych, która miała miejsce 10 czerwca 2010 r., ustawodawca zakazał osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim stosowania jakichkolwiek kar cielesnych.

Jak poinformowała zielonogórska prokuratura, jeszcze w 2008 r. Rada Legislacyjna przy premierze rządu polskiego stała na stanowisku, że karcenie, nawet fizyczne, nie oznacza bicia dziecka, a bez stosowania elementów przymusu i przemocy nie sposób zapewnić nawet elementarnego bezpieczeństwa małemu dziecku.

DEON.PL POLECA


Coraz częściej jednak opinia publiczna była bulwersowana informacjami o drastycznych czy wręcz bestialskich przypadkach traktowania małych dzieci przez rodziców i opiekunów. Wówczas nastąpiły zmiany w prawie zakazujące bicia dzieci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Matka odpowie za skarcenie dziecka klapsem
Komentarze (27)
E
EZ
17 maja 2013, 12:34
Gdy byłam 4-letnia dziewczynka chciałam rozpalić w lesie ognisko z bratem 7-latkiem. Bedac 9-latka odwiedzałam po szkole wszystkie kolezanki a moja mama szukala mnie wszedzie... Kilka razy dostałam pasem, kablem, kapciem, ścierką i nie były to piekne momenty i przyjemne chwile ale nie wyobrażam sobie aby zabrano moja mame do więzienia i odseparowano mnie od niej. Trafiłabym do Pogotowia Opiekunczego lub domu dziecka- byłam w tych miejscach jako studentka. Wiem jedo kazde z dzieci ktore tam widzialam chcialo byc z rodzicami choziaz ich domowe sytuacje byly o stokroc gorsze od mojej... Nie jestem za biciem dzieci ale za edukacja za pomoca rodzicom i dzieciom. Dlaczego szkolenia, kursy dla rodzicow sa tak malo dostepne. Dlaczego to ustawodastwo karze zamiast uczyc i pomagac ??? Mysle ze pomoc rodzinie kosztowalaby nasze spoleczenstwo mniej niz utrzymywanie dzieci w domach dziecka lub ich rodzicow "klapsodawcow" w wiezieniach.
S
stan
15 listopada 2011, 13:47
Po pierwsze, uderzenie dziecka to nie zawsze bicie dziecka. Nikt z nas tam nie był i w rzeczywistości nikt nie wie, czy dziecko było bite, czy uderzone. Od tego są świadkowie. Po drugie, jeśli dziecko robi coś, co zagraża jego zdrowiu albo życiu, i żadne upomnienia nie pomagają, to wolę dać mu klapsa, niż odpuścić i ryzykować życie dziecka. Dzieci robią najgłupsze rzeczy na świecie. Moje najmłodsze grzebało w kontaktach i nic go od tego nie mogło odciągnąć. Osłony na kontakty wyciągało szybciej, niż ja. Po klapsie - jednym jedynym, którego mu dałem - nigdy więcej nie grzebało w kontakcie. Po trzecie, dziecko, które dostaje klapsa musi wiedzieć, dlaczego dostaje tego klapsa. Bicie dziecka i wrzeszczenie na nie dlatego "że jest niegrzeczne" uważam za wyżywanie się na słabszym. Dorosły ma za zadanie wychować dziecko. Ma sprawić, żeby było posłuszne, bo samo tego chce. Wychowanie, żeby miało sens, musi ukazać dziecku przyczynę i skutek jego działań, tak by zrozumiało, że chce się jego dobra i że postępowanie zgodne z wolą rodziców "się opłaca". Bicie trzylatka "bo był nieznośny" uważam za bezsensowne. Po czwarte, dorosły sadysta albo głupiec nie potrzebuje bić dziecka, żeby zrobić mu krzywdę. Wystarczą słowa i brak miłości. Jeśli ktoś nie kocha swoich dzieci, to żadne nakazy i zakazy nic nie pomogą.
J
joan
15 listopada 2011, 13:45
ajajaj, "chuligan" oczywiście przez "ch"
J
joan
15 listopada 2011, 13:05
A kto z komentujących tu ma dziecko w wieku około 3 lat? Bo jak nie ma, to nie wie o czym mówi i lepiej niech sie nie wypowiada. (...)  Poza tym, kochając dziecko dążę do jak najlepszego wychowania a to nie jest równoznaczne z tym, że "rób sobie dziecko co chcesz".(...) Prawa, które powinno byc ustalane dla większości społeczeństwa, a nie dla pewnego procentu patologii. Doroto, owszem mam dzieci, obecnie już mocno wyrośnięte, ale kiedy były małe, były bardzo żywe i ruchliwe, zwłaszcza jedno. Nie miałam żadnej babci do pomocy i też często była zmęczona i rozdrazniona ale nie uważam że z tego powodu rodzice mają prawo bić dzieci. Nie twierdzę, że za incydent kiedy rodzic nie zapanował nad emocjami należy wsadzać do więzienia czy odbierać dzieci, ale przerażające jest dla mnie to, że wszyscy murem stają za biciem, wysmiewają przepisy i poglądy o tym że nie należy bić nawet kiedy nie ma podanego przykładu, tylko tak z biegu wiele osób protestuje że ktoś zabrnaia im na bicie. A niestosowanie kar cielesnych nie oznacza, że dziecko może robić co chce. Zresztą bijący rodzice dobrze wiedzą o tym, tylko bronią w ten sposób swoich wyborów, chcą przekonać samych siebie, że jak ktoś nie bije, to pozwala na wszystko albo dręczy pstchicznie albo po prostu wychował bandę huliganów. Oczywiście, ożna tak sie bronić, ale samemu przed sobą radzę się zastanowić.
L
leszek
15 listopada 2011, 11:42
 Cytat: --------------------- A ojciec groził pobiciem. A poza tym ostateczna decyzja nie będzie już tylko na podstawie tego klapsa i tej groźby ale jak myślę rozeznania całej sytuacji. Ale fakt, trzeba czytać a nie fantazjować bo już tam ktoś wcześniej obawiał się o odebranie praw rodzicielskich a na razie jest tylko mowa o wniesieniu oskarżenia. ----------------------------- W kodeksie rodzinnym nie ma kar "za grożenie dziecku pobiciem". W państwach praworządnych karze się za czyny, a nie za myśli czy intencje. " A poza tym ostateczna decyzja nie będzie już tylko na podstawie tego klapsa i tej groźby ale jak myślę rozeznania całej sytuacji" W państwie praworządnym karze się za określone i popełnione czyny. Nie jest tak, że najpierw się kogoś zatrzymuje, a potem się szuka haków w celu wniesienie oskarżnenia.
NP
nie przelewki
15 listopada 2011, 11:26
"Ojciec groził dziecku pobiciem." Może urządza w domu mordobicie i jest katem! MOŻE... bo NIE WIEMY.
D
dorota
15 listopada 2011, 10:50
A kto z komentujących tu ma dziecko w wieku około 3 lat? Bo jak nie ma, to nie wie o czym mówi i lepiej niech sie nie wypowiada. Ja mam syna w takim właśnie wieku i choć z mężem starmy się dobrze go wychowywać, to bunt 3-latka robi swoje i czasem setki słów (naprawdę SETKI) do niego nie trafiają i nam tez nerwy puszczają i kończy się lekkim klapsem (który o dziwo, działa). Dla kogoś to jest szokiem? Mam kontakt z pedagogami (sama uczyłam w szkole) i naprawde nie znam osób, które by potrafiły swoje "rewolucyjne" teorie zastosowac w praktyce. Rodzic tez jest człowiekiem, ma swoje granice cierpliwości i też ma jakieś prawa. Poza tym, kochając dziecko dążę do jak najlepszego wychowania a to nie jest równoznaczne z tym, że "rób sobie dziecko co chcesz". Ja bym najchętniej oskarżyła tą klientkę ze sklepu, która złozyła doniesienie, za wściubianie nosa w nie swoje sprawy. NIe znaczy to, że ludzie maja byc obojętni na bicie. Ale bardziej wiarygodne bedzie zeznanie sąsiadów takich rodziców, rodziny, wychowawców przedszkolnych itd. aniżeli przypadkowej kobity, która byc może sama nie ma dzieci i nie wie, jak to jest wyjść do sklepu  z 3-letnim dzieckiem w okresie swojego buntu. Nie popieram wychodzenia do takich miejsc jak galeria z dziećmi, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że czasem do sklepu wyjśc trzeba, a nie każdy ma mozliwośc zostawić dziecko babci. Mam tylko nadzieję, że jak tu pisano, sprawa zostanie poprowadzona rzetelnie i zostanie zbadany całokształt relacji rodziców z dzieckiem. Bo odbieranie dzieci rodzinom na podstawie klapsa w sklepie jest idiotyzmem i mgłoby tylko świadczyć o takim właśnie poziomie polskiego prawa. Prawa, które powinno byc ustalane dla większości społeczeństwa, a nie dla pewnego procentu patologii. 
N
nein
11 listopada 2011, 15:01
"Opinii publicznej" jakoś nie bulwersuje bestialskie traktowanie podatników przez nie-rząd ćwierćinteligentów. W końcu podatki sięgające 80% zarobków to "coś normalnego". A pamiętam jak w szkole mi kładli do głowy, że biedni chłopi byli straszliwie uciskani bo musieli płacić dziesięcinę (czyli 10%) Koszty demokracji :)
J
joan
11 listopada 2011, 14:56
Przeciez w tym artykule jest wyraźnie napisane, że podstawą wniesienia aktu oskarżenia jest fakt wymierzenia dziecku klapsa w galerii handlowej. Nic więcej tam nie ma. Zdecydowania sugeruję czytać, co jest napisane, a nie zmyślac i fantazjować. A ojciec groził pobiciem. A poza tym ostateczna decyzja nie będzie już tylko na podstawie tego klapsa i tej groźby ale jak myślę rozeznania całej sytuacji. Ale fakt, trzeba czytać a nie fantazjować bo już tam ktoś wcześniej obawiał się o odebranie praw rodzicielskich a na razie jest tylko mowa o wniesieniu oskarżenia.
L
leszek
11 listopada 2011, 14:37
 Przeciez w tym artykule jest wyraźnie napisane, że podstawą wniesienia aktu oskarżenia jest fakt wymierzenia dziecku klapsa w galerii handlowej. Nic więcej tam nie ma. Zdecydowania sugeruję czytać, co jest napisane, a nie zmyślac i fantazjować.
J
joan
11 listopada 2011, 14:22
odbiorą prawa rodzicielskie - dziecko trafi do rodziny zastępczej lub domu dziecka - tam się świetniw wychowa bez bicia. Podoba się Wam to? Bo mnie nie. Nie wiem czy mi się podoba bo nie wiem co to za rodzina. Niestety, czasami dzieci muszą się wychowywać bez rodziców jeżeli ci nie zapewniają im bezpiecznych warunków a czasami po prostu pracuje się z rodziną ucząc jak można wychować dziecko bez bicia. To, że dom dziecka nie jest jakimś szczytem szczęścia dla dziecka nie oznacza, że dobre jest bicie. Chyba niektórzy chcą coś takiego udowodnić. Bardzo niepokojące jest to, że tak wszyscy rzucają się z obrona rodziców praktycznie nic nie wiedząc o nich. Zatem oburzenie jest spowodowane ty, że nie wolno bić własnego dziecka.
J
jus
11 listopada 2011, 09:43
"Opinii publicznej" jakoś nie bulwersuje bestialskie traktowanie podatników przez nie-rząd ćwierćinteligentów. W końcu podatki sięgające 80% zarobków to "coś normalnego".  A pamiętam jak w szkole mi kładli do głowy, że biedni chłopi byli straszliwie uciskani bo musieli płacić dziesięcinę (czyli 10%)
DW
darth wiader
11 listopada 2011, 09:24
"Opinii publicznej" jakoś nie bulwersuje bestialskie traktowanie podatników przez nie-rząd ćwierćinteligentów. W końcu podatki sięgające 80% zarobków to "coś normalnego". Ta sama formacja która tak "troszczy" się o dzieci zrzuciła im na garb już prawie 300 miliardów długu do spłacenia (a to nie koniec obłędu).  Jasne - "wszystkie dzieci należą do republiki", trzeba wychowywać  janczarów reżimu i potulnych płatników zasuwających na socjaldemokratycznych obłąkańców. Rodzicom oczywiście WARA od państwowej własności (dzieci)... 
G
gość
11 listopada 2011, 06:17
odbiorą prawa rodzicielskie - dziecko trafi do rodziny zastępczej lub domu dziecka - tam się świetniw wychowa bez bicia. Podoba się Wam to? Bo mnie nie.
J
joan
10 listopada 2011, 23:07
Dlaczego tak bronicie rodziców bijących dzieci? Widzieliście tę sytuację? Tak po prostu oburzacie się, że ktoś zareagował na bicie i groźby wobec dziecka? Przerażające.
V
veritas
10 listopada 2011, 22:13
Tak to niestety jest. Dorośli uchwalają jakieś surrealistyczne prawa, zeby uspakajać własne sumienia (wsadzimy do więzienia i pokażemy, jacy jesteśmy "dobrzy" dla dzieci), a dobrem dziecka nikt się przejmuje. Najważniejsze, żeby dorosłi mieli czyste sumienia (we własnym mniemaniu). Ustawa nie została bynajmniej wprowadzona przez wrażliwców sumienia. Wręcz przeciwnie. Jest dziełem obłudników, których celem jest rozbicie tradycyjnej rodziny i wciągnięcie dzieci w samowolę nieograniczoną władzą rodzicielską. Żeby móc skuteczniej  kształtować je według zasady "róbta co chceta".
L
leszek
10 listopada 2011, 21:43
 Jestem natomiast jestem ciekaw, czy autorzy tego surrealistycznego oskarżenia mają świadomość jakie spustoszenie i traumę w psychice tego trzyletniego chłopca wywoła fakt, że jego rodzice są oskarżeni przez prokutora, staną przed sądem i nawet mogą być zamknięci w więzieniu, obok jakiegoś złodzieja, bandyty czy oszusta. Tak to niestety jest. Dorośli uchwalają jakieś surrealistyczne prawa, zeby uspakajać własne sumienia (wsadzimy do więzienia i pokażemy, jacy jesteśmy "dobrzy" dla dzieci), a dobrem dziecka nikt się przejmuje. Najważniejsze, żeby dorosłi mieli czyste sumienia (we własnym mniemaniu). 
RJ
Robert Jęczeń
10 listopada 2011, 21:43
Jakie to jednostronne. Dziś mój synek walnął mnie w głowę. Czy powninien odpowiadać sądownie? Aha, ma półtora roku, więc za jego czyny odpowiadają rodzice. Zatem powinienem odpowiadać sądownie za to, że dostałem po głowie? Absurd! Dodam jeszcze inną kontrowersyjną (ale autentyczną) historię podobną do tej powyższej. Kiedy byłem kawalerem i miałem około 20 lat, wraz z kolegą czekaliśmy na koleżankę pod drzwiami jej domu. Nagle wyszła jej 12-letnia siostra i ewidentnie zaczęła nas kokietować, zaczepiać, pomimo braku reakcji z naszej strony. Sytuacja, o ewidentnym wydźwięku erotycznym, zrobiła się o tyle niezręczna, że z kolegą uciekliśmy stamtąd (musieliśmy skoczyć z podestu, bo 12-latka zagrodziła nam przejście do schodów - wejście do domu było na półpiętrze). Co w takiej sytuacji? Czy w sytuacji napastowania seksualnego napastnikiem może być dziecko? Co na to prawo?
JF
Jan Franczyk
10 listopada 2011, 21:26
Zgadzam się z Panem, że bicie dzieci jest przewajem beradności rodzica, który nie potrafi poradzić sobie z trudną dla siebie sytuacją (oczywiście mam na myśli tzw. normalnych, kochających dzieci rodziców, a nie przypadki patologiczne). I załóżmy, że dziecko, nagle wbiega na czerownym świetle na jezdnię. Zdenerwowana matka, łapie je w ostatnie chwili i wciąga na chodnik. Zdenerwowana daje mu klapsa. I czy za tego klapsa ma iść na rok do więzienia? Wiem, że lepiej byłoby, gdyby dziecku wytłumaczyła, jak niebezpieczne było jego zachowanie (jeśłi dziecko byłoby w stanie zrozumieć grozę swojego zachowania). Być może lepiej byłoby, gdyby matka się rozpłakała, pokazując dziecku jak bardzo ją wystraszyło (ale wtedy, być może wzbudziłaby w nim niepotrzebe - jak uważają niektórzy - poczucie winy). Tak czy inaczej, uważam że ten nieszczęsny klaps jest po prostu demonizowany. Strach (w tym strach przed klapsem) też bywa skutecznym regulatorem zachowania. Można dziecku długo tłumaczyć, by nie dotykało gorącego żelazka, bo zrobi sobie krzywdę, ale gdy  dziecko, pomimo wszystko dotknie takiego żelazka, to w przyszłości pamięć o tym bolesnym zdarzeniu skutecznie go powstrzyma, przed ponowną próbą dotykania tego urządzenia. Jeszcze raz chcialbym podkreślić, że nie jestem zwolennikiem klapsów, ale wydaje mi się, że w ostatniej regulacji prawnej ustawodawca posunął się za daleko. Ze szkodą dla rodziców, i ze szkodą dla samych dzieci (co pokazują skutki podobnych regulacji w Skandynawii).  
L
leszek
10 listopada 2011, 21:21
 Gdyby wsadzać do więzienia wszystkich, co dają klapsa swoim dzieciom, to chyba społeczeństwo by się podzieliło na trzy grupy: tych co siedzą, tych co ich pilnują i tych co nadzorują dzieci, których rodzice siedzą w więzieniu.  Ja się z góry przyznaję do przestępstwa, i to potrójnego, gdyż zdarzało mi się moim trojgu dzieciom dawać klapsy. 
R
Rodzic2dzieci
10 listopada 2011, 20:59
A skąd wiadomo czy chłopak nie jest bity nałogowo przez rodziców? Nie znacie sprawy ,a wrzucacie wszystko do jednego worka. Ze skrajności w skrajność. Nie ma trudnych dzieci. Są tylko nieodpowiedzialni rodzice. Zapomnieliście jak byliście dziećmi? Czy uderzenie przez rodzica było przyjemne? Czy dziecko nie odbiera bicia rodzica tylko jako atak silniejszego. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, ale oczywiście dać klapa to najwyżej 2 minuty i spokój, a rozmawiać trzeba do 18 roku życia. Śmieszą mnie takie komentarze, że do jednego worka wrzuca się zaraz wszystko, aborcje, eutanazje,etc - byle coś powiedzieć, byle skrytykować, byle odbić piłeczkę.
JF
Jan Franczyk
10 listopada 2011, 20:16
No cóż, żyjemy w takiej Europie, w której dziecko – jeśli jest odpowiednio małe – można bezkarnie zabić (o to walczą m. in. Wanda Nowicka, Kinga Dunin i Kazimiera Szczuka), ale gdy dziecko się już urodzi, za klapsa można dostać rok więzienia.  
A
AM
10 listopada 2011, 20:14
Wolno zabijać małe bezbronne dzieci, a klapsa nie wolno! ??? !!!
S
Słaba
10 listopada 2011, 20:11
No tak... Matka pójdzie na rok do więzienia, ojciec na 2 lata, dziecko na ten czas do placówki wychowawczej...
Bogusław Płoszajczak
10 listopada 2011, 18:51
Dziecko może więc sobie biegać na przkład po ulicy pomiędzy samochodami a rodzice mają mu pracowicie tłumaczyć kodeks drogowy. Być może jakaś logika w tym jest tylko czy dziecko dożyje czasu w którym ów mkodeks drogowy zrozumie - śmiem wątpić. Osobiście wolałbym aby dali mu jendka tego "klapsa"...
V
veritas
10 listopada 2011, 18:47
Zapewne się ojciec Jacek Prusak SJ raduje. Był zwolennikiem wprowadzenia tej chorej ustawy. Pewnie nie czytał Biblii, w której są takie zdania: "Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go karci." "Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze.  Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę." "W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd"
A
Ania
10 listopada 2011, 18:18
 to się zacznie... biedne dzieci... będzie tak jak w krajach skandynawskich, że za to, że dziecko smutne, odbierze się rodzicom ich prawa do opieki... smutne to prawo, ma chronić dzieci, a tak na prawdę moze je skrzywdzić jeszcze bardziej