Muzeum Auschwitz odpiera zarzuty
Krakowska Prokuratura Okręgowa zarzuciła muzeum Auschwitz-Birkenau, że placówka nie była należycie chroniona, co pokazała kradzież napisu. Muzeum odpiera zarzuty i uważa, że wszelkie procedury – uzgodnione z policją – były przestrzegane. Co więcej, policjanci nie zgłaszali do nich poważniejszych zastrzeżeń.
Prokurator okręgowy Artur Wrona powiedział, że "nie ulega wątpliwości, iż teren obozu nie był należycie chroniony". Zapowiedział wszczęcie postępowania w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję muzeum. Prokurator uzasadniał, że sprawcy dostali się na teren obozu bez trudu i niezauważeni. Przyjechali ok. godz. 18, po raz pierwszy usiłowali dokonać kradzieży około godziny 21. Nikt z ochrony placówki ich nie zauważył. Sprawcy wrócili tuż po północy i ukradli napis, co ochrona zauważyła dopiero po godzinie 5 rano.
Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt w wydanym oświadczeniu przypomniał, że placówka to prawie 200 hektarów powierzchni, ponad 150 budynków i ponad 300 ruin, kilometry ogrodzeń, wieże wartownicze, a także archiwa i zbiory. – Teren jest udostępniany dla ponad miliona zwiedzających, którzy co roku odwiedzają muzeum. Zabezpieczenie tak rozległego i skomplikowanego terenu jest rzeczą niezwykle trudną – powiedział.
Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński już w poniedziałek mówił, że niektóre procedury i priorytety bezpieczeństwa w placówce, w obliczu kradzieży historycznej tablicy z napisem "Arbeit macht frei", zostaną zredefiniowane. Muzeum w najbliższym czasie zaproponuje też zmiany w niektórych zapisach planu ochrony. Stanowczo podkreślił zarazem, że w ostatnich latach placówka rozwinęła metody monitoringu i zabezpieczeń elektronicznych przede wszystkim w budynkach, gdzie przechowywane są poesesmańskie archiwa i przedmioty poobozowe. – Monitoring wideo był rozbudowywany na razie głównie w przestrzeni byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Jego wielkość – ponad 170 hektarów – jest specyficznym wyzwaniem dla ochrony – dodał.
Mensfelt przypomniał, że w ostatnich latach w placówce skupiano się na rozwoju systemów zabezpieczeń wewnątrz budynków muzeum Auschwitz. Tam przechowywane są dziesiątki tysięcy archiwalnych dokumentów obozowych i poobozowych, a także dziesiątki tysięcy obiektów historycznych: muzealia, czy też dzieła sztuki. – Po uzyskaniu niezbędnych zezwoleń służb konserwatorskich położone zostały dwa lata temu pierwsze odcinki przewodów światłowodowych, które mają na celu zintegrowanie systemu bezpieczeństwa – dodał Mensfelt.
Rzecznik przypomniał zarazem, że w muzeum wdrożony jest elektroniczny system kontroli pracy wartowników w terenie. Ich praca jest elektronicznie rejestrowana i dokumentowana całą dobę. – Na tej podstawie możemy stwierdzić, że w nocy z 17 na 18 grudnia obchód był realizowany zgodnie z planem ochrony, który był uzgodniony z policją – powiedział. – W analizie przebiegu służby nocnej z 17 na 18 grudnia odnotowano ślady na śniegu w okolicach bramy "Arbeit macht frei" o godzinie 22.12. Dowódca zmiany wykonał obchód sprawdzający. Nie stwierdził obecności żadnych postronnych osób na terenie – powiedział Mensfelt.
Skomentuj artykuł