"Nasze matki, nasi ojcowie" - NIE śledztwu
Z braku znamion przestępstwa stołeczna prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa ws. publicznego znieważenia narodu polskiego w związku z emisją w TVP niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie".
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura powiedział w piątek PAP, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów podjęła taką decyzję jeszcze pod koniec czerwca.
Zawiadomienie do prokuratury na prezesa TVP Juliusza Brauna złożyło stowarzyszenie Reduta Dobrego Imienia. Uznało ono, że decyzja o pokazaniu filmu w TVP mogła oznaczać zgodę na publiczne znieważenia narodu polskiego. Powołano się na art. 133 kodeksu karnego, które stanowi: "Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Film "Nasze matki, nasi ojcowie" w trzech częściach TVP1 wyemitowała w czerwcu. Pokazano też debatę dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. Film wywołał dyskusję w Polsce i Niemczech.
Po emisji filmu w publicznej telewizji ZDF w marcu w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie II wojny. W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i relatywizowanie odpowiedzialności Niemców.
Film zaniepokoił prezesa TVP. W liście skierowanym do szefa niemieckiej telewizji publicznej pod koniec marca Braun stwierdził, że w filmie posłużono się krzywdzącymi i fałszywymi uproszczeniami w obrazie historycznym Polski i żołnierzy AK. Podkreślił, że treść i forma przedstawionych w nim wątków polskich nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. Decyzję o emisji filmu w TVP uzasadniono zaś tym, że polska opinia publiczna była "skazana jedynie na pośrednictwo dziennikarzy i polityków w ocenie niemieckiego serialu, nie mogąc wyrobić sobie w tej kwestii własnego zdania". PiS domagało się w związku z tym dymisji Brauna.
Skomentuj artykuł