NIK: wały powodziowe bez dostatecznej kontroli
Samorządy zaniedbują kontrole wałów przeciwpowodziowych, a strumienie, potoki i przydrożne rowy nie są w odpowiedni sposób utrzymywane - alarmuje NIK i ostrzega, że każda kolejne powódź może wywołać duże straty.
Kontrola NIK objęła województwa małopolskie i świętokrzyskie, gdzie w ciągu trzech ostatnich lat straty wywołane powodzią sięgnęły blisko miliarda złotych. Przeprowadzono ją pomiędzy kwietniem a sierpniem 2009 r.
Jak poinformował we wtorek rzecznik NIK Paweł Biedziak, żadna ze sprawdzanych gmin ani żaden z powiatów nie uzyskały oceny pozytywnej. Kontrolerzy stwierdzili m.in., że w Małopolsce połowa wałów powodziowych nie gwarantuje bezpieczeństwa mieszkańcom, a oba województwa nie mają "przemyślanej i realistycznej strategii, ani też planu ochrony przeciwpowodziowej". Nie stworzono też dotychczas planu ochrony powodziowej dla całej Polski.
"Władze samorządowe nie mają ani rzetelnych danych o stanie technicznym budowli przeciwpowodziowych (wałów, rowów przydrożnych), ani szczegółowej wiedzy na temat obszarów zagrożonych zalaniem. Nikt nie wie, ilu gospodarstw, upraw, dróg dotyczy ten problem. Powiaty i gminy dysponują jedynie niekompletnymi planami, które stanowią raczej materiał informacyjny niż prewencyjny" - zaznaczył Biedziak.
Jak dodał, w efekcie odpowiedzialni za ochronę przeciwpowodziową koncentrują się na postępowaniu awaryjnym, "zaniedbując zapobieganie, ochronę oraz edukację".
Z raportu pokontrolnego wynika również, że urzędnicy przeprowadzają coroczne przeglądy elementów budowli i urządzeń przeciwpowodziowych, ale zaniedbują obowiązkowe kontrole stanu technicznego tych obiektów.
"Aktualne wyniki takich kontroli stanu technicznego dotyczą jedynie 5 proc. wałów przeciwpowodziowych w Małopolsce i 12 proc. w woj. świętokrzyskim. Wojewódzkie Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych tłumaczą to brakiem funduszy" - powiedział rzecznik NIK. "Jest to tym bardziej niepokojące, że wciąż blisko połowa wałów w Małopolsce nie gwarantuje bezpieczeństwa, natomiast w woj. świętokrzyskim długość wałów w złym stanie technicznym rośnie - w 2007 stanowiły one 27 proc., w 2008 już 30 proc." - dodał.
Szczególne zaniedbania kontrolerzy stwierdzili w utrzymaniu i konserwacji potoków oraz strumieni. W 2008 r. takimi działaniami objętych było zaledwie 7 proc. potoków i strumieni na terenach rolnych w województwie małopolskim i 36 proc. w świętokrzyskim. Jak zaznaczyli w raporcie, efektem tego była większość strat spowodowanych ostatnią powodzią w Małopolsce. Wywołały je m.in. wylewające cieki rolne, często traktowane jako wysypiska śmieci lub miejsca odprowadzenia ścieków.
Problem dotyczy też przydrożnych rowów. Żadna ze sprawdzanych gmin nie miała ich ewidencji, a połowa nie oczyszczała ich w ogóle. Kontrolowane powiaty oczyszczały niespełna 10 proc. rowów. "Wszystkie kontrolowane powiaty i gminy powołały natomiast zespoły reagowania kryzysowego, zapewniły pełnienie dyżurów oraz opracowały systemy alarmowania" - zaznaczył Biedziak.
Według ekspertów, najważniejsze jest obecnie wprowadzenie przepisów unijnych i przygotowanie nowoczesnych rozwiązań, tym bardziej, że do grudnia 2011 r. Polska musi sporządzić wstępną ocenę ryzyka powodziowego.
Skomentuj artykuł