Opieka geriatryczna w Polsce to łamanie praw
Opieka długoterminowa w Polsce to powszechne łamanie praw człowieka; pacjent leżący nie ma żadnej intymności - uważa krajowa konsultantka w dziedzinie pielęgniarstwa przewlekle chorych i niepełnosprawnych dr Elżbieta Szwałkiewicz.
W niedzielę odbędzie się 21. Finał WOŚP; po raz pierwszy fundacja zbierać będzie nie tylko na leczenie dzieci, ale także na zapewnienie godnej opieki medycznej osobom starszym. Jurek Owsiak zapowiada, że jeśli uda się zebrać tyle pieniędzy, ile w zeszłym roku (ponad 50,6 mln zł), można będzie "wywrócić do góry nogami istniejące w Polsce szpitalne oddziały geriatryczne". "Pokażemy, jak powinny wyglądać takie miejsca w XXI wieku" - mówił szef WOŚP.
Tymczasem w opinii krajowej konsultantki w dziedzinie pielęgniarstwa przewlekle chorych i niepełnosprawnych poziom pielęgnacji osób wymagających opieki w Polsce jest taki, jak na przełomie XIX i XX w.
Zdaniem Szwałkiewicz w Polsce inwestuje się przede wszystkim w ratownictwo i medycynę naprawczą oraz w diagnostykę - największą część środków przeznaczamy na ratowanie i przedłużanie życia, ale nie przejmujemy się jego jakością.
Jak dodała, w Polsce ok. 3,5 mln osób deklaruje uzależnienie od pomocy z zewnątrz, w tym 1,2 mln to osoby niesamodzielne potrzebujące pomocy natychmiast. Tymczasem mamy 134 tys. miejsc w placówkach opiekuńczych.
Zaznaczyła, że w nowoczesnych krajach stawia się na samoobsługę - naukę jak największej niezależności, a opiekun ma te umiejętności podtrzymywać, a nie wyręczać podopiecznego. To także większy komfort dla chorego. Ale - jak podkreśliła - to wymaga pracy, często również z rodziną, dostosowania mieszkania do potrzeb chorego etc.
"Tymczasem u nas pacjent leżący jest zmuszony do załatwiania wszystkich swoich potrzeb w łóżku - jedzenia, spania, wypróżniania, często w zbiorowej sali, bez żadnej intymności. Zbiorowe żywienie, wydalanie, tylko intymność nie jest zbiorowa i człowiek cierpi. Powszechne łamanie praw człowieka i pacjenta - tak wygląda opieka długoterminowa w Polsce" - mówiła Szwałkiewicz.
Jej zdaniem pielęgniarki szkolone są na asystentki lekarzy w procesie diagnostyki i leczenia, a nie do pielęgnacji chorych, dlatego do niedawna brakowało kogoś takiego jak opiekun medyczny (zawód ten funkcjonuje od kilku lat). "U nas w szpitalach chorzy po tygodniu dostają odleżyn, co w nowoczesnych krajach jest nie do pomyślenia. Mamy się czego wstydzić, bo to efekt zaniedbań - brak ruchu, właściwej higieny i pielęgnacji" - mówiła.
Choć w Polsce powszechna jest opieka domowa, sprawowana przez członków rodziny, w opinii Szwałkiewicz często nie jest ona sprawowana właściwie. "Osoby starsze mają na ogół bardzo niski standard materialny, a dodatkowo często utrzymują rodziny, bo ich renta czy emerytura jest jedynym stałym dochodem w gospodarstwie. Opiekunowie często są niewydolni, zdarza się agresja, bo nie radzą sobie z emocjami, a opieka jest trudna. Te osoby nie są w stanie wydać pieniędzy na dodatkową opiekę, bo ich nie mają, a poza tym nie pozwoliłaby im na to rodzina" - dodała Szwałkiewicz.
Przypomniała, że w Polsce każda osoba po 75. roku życia dostaje zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 153 zł. "Ale co to jest, gdy weźmiemy pod uwagę, że na same pieluchomajtki, jeśli zdarzy się nietrzymanie moczu, wydaje się ok. 120 zł miesięcznie" - wskazała.
Jej zdaniem opieka nad osobami zależnymi powinna polegać na usługach społecznych, nieodpłatnych dla beneficjentów lub odpłatnych tylko częściowo. "Na to muszą znaleźć się pieniądze, bo potrzeby będą coraz większe" - przekonywała.
Skomentuj artykuł