Palikot chce znów kierować komisją Przyjazne Państwo
Janusz Palikot chce wrócić na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo". Kierujący nią teraz Mirosław Sekuła (PO) deklaruje, że ustąpi mu miejsca. Ale władze klubu deklarują, że kara nałożona na Palikota za "niesubordynację" - jak na razie - pozostaje w mocy.
- Tak, chcę wrócić (na fotel szefa komisji), ale to zależy od władz partii. Mam nadzieję, że to się wyjaśni w przyszłym tygodniu, wtedy zbierają się władze klubu - powiedział w środę Palikot, który w styczniu br., pod naciskiem władz Platformy, zrezygnował z kierowania komisją.
Wcześniej zarząd Platformy rekomendował władzom klubowych usunięcie go z tej funkcji. Bezpośrednią przyczyną takiego obrotu zdarzeń była wypowiedź Palikota pod adresem b. minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej (PiS). Odnosząc się do zarzutów b. minister o słabe wykorzystanie przez Polskę funduszy z UE, Palikot powiedział: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje". Gęsicką przeprosił premier Donald Tusk, ocenił, że Palikot swoją wypowiedzią "przekroczył granice elementarnej przyzwoitości".
Po rezygnacji z kierowania komisją Palikot napisał na swoim blogu, że "nie chce stawiać w niezręcznej sytuacji kolegów z Platformy", choć decyzję zarządu PO uważa za niesprawiedliwą. Na swojego następcę zaproponował wtedy Sekułę, a sam został wiceszefem komisji.
- Ja chciałbym, żeby wrócił. Wiem, że Palikot też chce wrócić. Ale niczego nie przesądzam, to decyzja władz, a ja jestem szeregowym posłem. Widzę to tak: ustąpienie Palikota wiązało się z presją ze strony Prawa i Sprawiedliwości, które deklarowało, że jeśli Palikot nie ustąpi, to PiS zrezygnuje z prac w komisji. Palikot zrezygnował, a PiS w komisji pracować nie chce. Skoro Prawo i Sprawiedliwość nie dotrzymało słowa, to ofiara Palikota była daremna. Ja jestem gotów w każdej chwili ustąpić - powiedział Sekuła.
Z argumentacją Sekuły nie zgadza się wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak: - To nie powody, o których mówi pan Sekuła, ale brak subordynacji Janusza Palikota w działaniach parlamentarnych zdecydował o tym, że przestał być szefem komisji. Nie wiem, skąd informacje, że miałby wrócić, nie ma takiej decyzji. Taką decyzję podejmuje prezydium klubu, a według mojej wiedzy nie zajmowało się tą sprawą, nic nie wiem też o tym, żeby prezydium miało rozmawiać o Palikocie w bliskiej przyszłości - zaznaczył.
Wiceszef Platformy Waldy Dzikowski również zapewnił, że zarząd partii nie podjął żadnej decyzji w sprawie ewentualnego powrotu Palikota na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo", ani cofnięcia kary nałożonej na posła. - Nie było nawet takich rozmów, takiego tematu. Kara nałożona na Palikota na dzień dzisiejszy jest w mocy, nic nie słyszałem o jej cofnięciu - zaznaczył.
Jak dodał, nikt z Platformy nie występował o przywrócenie Palikota na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo"; o zmianę decyzji w swojej sprawie do zarządu nie zwracał się też Palikot, a poseł Sekuła nie występował o rezygnację z szefowania komisją.
- Mamy duże ważniejsze sprawy w Platformie niż kwestia Palikota - podkreślił Dzikowski.
W styczniu Dzikowski sugerował, że Palikot mógłby wrócić na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo". - Pan Bóg uczył wszystkich nas przebaczać. Jeżeli zauważymy, że Janusz wraca do gry zespołowej, proszę bardzo, taka możliwość (powrotu na stanowisko szefa komisji) istnieje - mówił wówczas Dzikowski. Władze klubu nieoficjalnie sugerowały wtedy, że Palikot mógłby pokierować komisją po Wielkanocy.
Skomentuj artykuł