Pikieta lekarzy pod urzędem marszałkowskim

PAP / wab

Kilkadziesiąt osób - członków i zwolenników Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy - pikietowało w środę po południu siedzibę urzędu marszałkowskiego woj. śląskiego. Protestowali przeciw nadmiernym, ich zdaniem, oszczędnościom w ochronie zdrowia.

Oszczędności te miały poskutkować m.in. niedawnymi zwolnieniami ich kolegów, lekarzy-związkowców, z pracy w szpitalach regionu.

Na jednym z transparentów ironicznie - w imieniu zarządu woj. śląskiego - ogłosili konkurs przewidujący, że dyrektor najtańszego szpitala w regionie zostanie menedżerem 2010 r., dodając jednak klauzulę: "chyba, że wcześniej ktoś umrze".

Jak wyjaśnił szef śląskich struktur OZZL dr Maciej Niwiński, podczas demonstracji lekarze przekazali zastępcy dyrektora wydziału zdrowia w urzędzie marszałkowskim Markowi Piekarskiemu list do marszałka regionu Bogusława Śmigielskiego m.in. z wnioskiem o aktywne i silne wsparcie dyrektorów szpitali w negocjacjach z NFZ podczas kontraktowania usług na 2011 r.

Śmigielski w środę nie spotkał się z lekarzami. Odnosząc się wcześniej do zapowiedzi popołudniowego protestu przekonywał, że wszelkie działania zmierzające do lepszego zarządzania szpitalami będą na korzyść pacjenta, a np. ich przekształcenie w spółki prawa handlowego spowoduje, że mniej będzie marnotrawionych pieniędzy na cele inne niż medyczne.

Marszałek woj. śląskiego zaprzeczył, by koszty pracy były głównym polem manewru dla dyrekcji szpitali. - Trzeba optymalizować koszty we wszystkich zakresach. Ilość pieniędzy, która wpływa do opieki zdrowotnej nie zmieni się - mówił. Samą pikietę uznał za działanie związku, który przede wszystkim broni należących do niego pracowników.

Według OZZL, rząd stara się przekonywać, że główną przyczyną zadłużania się szpitali i braku wystarczających środków na leczenie, są nadmierne koszty pracownicze w szpitalach, zwłaszcza koszty zatrudniania lekarzy. Sprzeciwiający się takiej polityce związkowcy z OZZL mieli być w ostatnich tygodniach zwalniani.

Związek wyjaśnia, że chodzi m.in. o dyscyplinarnie zwolnione dwie osoby w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Rybniku i trzy osoby w Szpitalu w Rudzie Śląskiej. W Rudzie Śląskiej pracę stracił m.in. jeden z liderów strajku w 2007 r., wiceszef związku Tomasz Underman.

Chociaż lekarze opowiadają się za przekształcaniem szpitali w spółki, obecny kierunek zmian - zdaniem OZZL - powoduje, że szpitale nie mają wpływu na swe przychody - limitowane przez NFZ. Pozostawiono im tylko możliwość bilansowania się poprzez redukcję kosztów. Zdaniem związkowców, idące za tym skrajne oszczędności będą m.in. powodowały zmniejszenie liczby personelu i w efekcie - zagrażały bezpieczeństwu chorych.

Przykłady takich działań, to według Niwińskiego, m.in. brak lekarzy dyżurnych w niektórych oddziałach szpitalnych i "zastępowanie" ich przez lekarzy z oddziałów o zupełnie innym profilu czy zezwalanie i popieranie przez niektórych dyrektorów szpitali samodzielnych dyżurów lekarzy mimo braku odpowiednich kwalifikacji (np. chirurg ogólny pełni ostry dyżur dodatkowo na oddziale laryngologicznym).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pikieta lekarzy pod urzędem marszałkowskim
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.