PiS: nie będzie osłabiania pozycji Tuska
Najprawdopodobniej na czas negocjacji budżetu unijnego na lata 2014-2020, PiS nie będzie podejmować żadnych działań, które mogłyby być odebrane - w ocenie opinii międzynarodowej - jako próba osłabienia pozycji premiera Donalda Tuska - zadeklarował w czwartek poseł PiS Joachim Brudziński.
Brudziński odpowiedział w ten sposób w radiu RMF FM na pytanie, kiedy Prawo i Sprawiedliwość złoży wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Tuska. Według wcześniejszych zapowiedzi, PiS miał złożyć taki wniosek w połowie listopada - w piątą rocznicę powołania obecnego gabinetu.
- Jeśli dzisiaj złożylibyśmy taki wniosek, to absolutnie nie wykluczam sytuacji, że premier Tusk powie: "oto ja twardo negocjuję pieniądze dla Polski, a w Polsce osłabiają moją pozycję" - mówił Brudziński.
Jak dodał, najprawdopodobniej na czas negocjacji budżetu unijnego, PiS nie będzie więc podejmować żadnych działań, które mogłyby być odebrane, w ocenie opinii międzynarodowej, jako próba osłabienia pozycji Tuska. - Uważamy, że Polsce te pieniądze się należą i to nawet nie w tej wysokości o jakiej mówi Tusk - podkreślił polityk PiS.
Zadeklarował jednocześnie, że PiS na pewno złoży wniosek o odwołanie premiera Donalda Tuska i powołanie rządu technicznego z prof. Piotrem Glińskim na czele.
Brudziński stwierdził, że "obecnie toczy się bój w Unii Europejskiej o przyszły budżet (unijny) na lata 2014-2020", a "Tusk próbuje przerzucić ewentualne niepowodzenie na opozycję". - My mówimy Tusku musisz te pieniądze dla Polski załatwić - powiedział polityk PiS.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał w sobotę premiera, aby ten "jasno i głośno" zapowiedział, że jeżeli Polska nie otrzyma w budżecie UE na lata 2014-2020 zapowiadanych 300 mld zł, to rząd zawetuje unijny budżet. - Nie wyrazimy zgody na nic niekorzystnego dla Polski, ale nie będę unosił się romantycznie, ryzykując przyszłość Polski, bo tak chce szef PiS - tak szef rządu skomentował apel Kaczyńskiego o weto do budżetu UE, jeśli Polska nie dostanie 300 mld zł.
W negocjacjach w sprawie budżetu UE na lata 2014-2020 Polska konsekwentnie występuje przeciwko cięciom w polityce spójności, której jest największym beneficjentem w UE. Zabiega, by zachować jak najwięcej z propozycji KE z czerwca ub. roku, z której wynikało, że Polska mogłaby zyskać dostęp nawet do ok. 80 mld euro. KE wyznaczyła limit dostępu do funduszy spójności na 2,5 proc. PKB kraju w ciągu siedmiu lat.
Skomentuj artykuł