Podział w Platformie, jedność na lewicy?
(fot. sejm.gov.pl)
PAP / psd
W 2013 r. nie dojdzie do połączenia SLD i Ruchu Palikota; może nastąpić rozbicie PiS, jeśli zwiększy się poparcie dla małych partii na prawicy; realnym rozgrywającym ma szanse stać się PSL - przewiduje dr Jarosław Flis.
Socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego podkreślił w rozmowie z PAP, że ten rok będzie kluczowym okresem przygotowań do "wielkiego pięcioboju", czyli wyborów - do europarlamentu w 2014 r., a także kolejnych: samorządowych (2014 r.) oraz prezydenckich (możliwe dwie tury) i parlamentarnych (2015 r.).
Według Flisa po 2013 roku nie będzie już czasu na dokonanie większych korekt w strategii przed tymi wyborami. "Pod koniec 2013 roku wszyscy będą ustawieni w szrankach" - ocenił.
Pytany o zmiany na scenie politycznej, do których może dojść w 2013 roku, socjolog zaznaczył, że procentowo najbardziej prawdopodobne jest zachowanie układu sił, jednak możliwe są też inne scenariusze.
Według Flisa w tym roku nie zanosi się na zmianę na czele PO. Jak ocenił, były wicepremier w rządzie Tuska i wiceszef PO Grzegorz Schetyna jest za słaby, by zastąpić obecnego lidera. Zdaniem socjologa Schetyna ma wiele cech, dzięki którym mógłby być dobrym uzupełnieniem Tuska, jednak dla członków PO to za mało, by widzieli go w roli szefa.
Jak przewiduje, również po lewej stronie sceny politycznej nie zanosi się na przełom, a były prezydent Aleksander Kwaśniewski nie wróci do czynnej polityki, gdyż woli pozostać na uboczu.
W ocenie Flisa przez cały 2013 rok między Ruchem Palikota a SLD "będą trwały podchody". Jednak - jak mówił - najprawdopodobniej nie dojdzie do porozumienia między tymi partiami, możliwy jest też jeszcze większy podział na lewicy.
Jego zdaniem może ponadto dojść do "rozmontowania" PiS, jeśli liderzy innych prawicowych partii znajdą na to sposób. W tym kontekście Flis wymienił szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobrę, partii Polska Jest Najważniejsza Pawła Kowala i prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza.
Według niego dotychczasowe niepowodzenia tych, którzy chcą zastąpić PiS na scenie politycznej, nie oznaczają, że "w końcu te próby nie wyjdą". "PiS skończy jak AWS. To jest dla mnie scenariusz do wyobrażenia" - ocenił.
Argumentował, że Jarosław Kaczyński "połową zdania jest w stanie przekreślić cały swój dorobek". "Ma do tego dryg, niezależnie od tego, jak wielu ma twardych wyznawców" - dodał. Zdaniem Flisa Kaczyński przez siedem lat, od ostatnich wygranych przez PiS wyborów, "nie znalazł sposobu na opanowanie własnych słabości".
Socjolog zauważył, że szanse na wzmocnienie swojej pozycji na scenie politycznej ma za to PSL, co pokazały sondaże przeprowadzone po tym, jak nowym prezesem partii został pod koniec 2012 roku Janusz Piechociński.
Według niego może to doprowadzić do sytuacji, w której w końcu komuś się uda "na poważnie wbić między PO i PiS". "Sytuacja, gdy PSL staje się rzeczywistym rozgrywającym jest do pomyślenia, podobnie jak to, że sobie odbije część wyborców PiS" - dodał.
Jego zdaniem PSL przejęło już część wyborców PiS w województwach świętokrzyskim i lubelskim. "Może się to dalej posuwać. Wtedy dojdzie do nowej konfiguracji" - mówił Flis. Podkreślił równocześnie, że PSL ma szanse na wzmocnienie pozycji, jednak nie wiadomo, czy Stronnictwu "starczy energii".
Jak wyjaśnił PSL ma "największy potencjał zmiany" ze względu na młodych polityków, którzy weszli do kierownictwa partii - ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza, marszałków województw świętokrzyskiego i lubelskiego - Adama Jarubasa i Krzysztofa Hetmana. "W PO trudno szukać tak młodych polityków na świeczniku" - zauważył. (PAP)
Kik: w 2013 r. możliwe pęknięcie w PO, koniec monopolu PiS na prawicy
W 2013 roku w Platformie może dojść do pęknięcia wskutek słabszych notowań i wzmocnienia skrzydła konserwatywnego wokół Jarosława Gowina; PiS straci monopol na prawicy, Ruch Palikota pozostanie partią jednego sezonu - prognozuje politolog prof. Kazimierz Kik.
Politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach ocenił w rozmowie z PAP, że w pierwszej połowie roku scena polityczna "się zachwieje przez złą sytuację gospodarczą", co może doprowadzić do zmiany układu sił.
Według Kika w zależności od sytuacji w kraju i sondaży, w PO może na jesieni dojść do pęknięcia. "Platforma jest bardzo wrażliwa na sondaże, bo zawsze wygrywała" - dodał. Jak podkreślił, spadek poparcia dla PO wywoła w tej partii nerwowość i coraz większe "wyodrębnianie się nurtu Gowina".
"Nurt gowinowski może zacząć wzmacniać swoją pozycję wsparciem sił zewnętrznych. PiS może zacząć grać na rozłam w PO" - przewiduje. Jak uważa, siła Gowina w PO wynika w dużej mierze ze wsparcia, którego udziela mu PiS.
"PO zaczyna się rozciągać po skrzydłach. Z jednej strony mamy Gowina silnego PiS-em, poparciem zewnętrznym ze strony opozycji, z drugiej słabsze skrzydło lewicowe, bo Arłukowicz tonie" - przekonuje.
Kik przewiduje też, że swojej roli na scenie politycznej będą szukać były lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych i były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
"Jest trochę takich +luzaków+, którzy mogą się zaktywizować i stworzyć +front wyczekujących+" - ocenił.
Jeśli chodzi o PiS, to - jego zdaniem - w przyszłym roku partia może stracić "wyłączność na konserwatywny i prawicowy radykalizm" na rzecz nowych radykalnych ugrupowań.
Kik ocenił, że nie mają one w Polsce "podatnego gruntu społecznego", mogą jednak odebrać część poparcia partii Kaczyńskiego i "przykryć jej krzykliwość".
Ponadto - według Kika - wewnątrz samego PiS mogą pogłębić się podziały.
W ocenie politologa w przyszłym roku większej roli nie odegra temat Smoleńska, choć możliwy zwrot przez Rosjan wraku Tu-154 będzie korzystny dla Platformy, a nie po myśli Jarosława Kaczyńskiego. "Epizod smoleński ciąży samemu PiS-owi" - powiedział Kik.
Pytany o możliwy przełom na lewicy, odpowiedział, że sytuacja pozostanie bez zmian. Przypomniał, że na maj jest planowany Kongres Lewicy Społecznej organizowany przez SLD.
"To kongres grabarzy SLD (…). Miller, który doprowadził do klęski, Oleksy, który jest twarzą tej klęski" - ocenił. Jak dodał, nikt z otoczenia obecnych władz SLD nie wie, jak budować lewicę w Polsce.
Ruchowi Palikota politolog również nie wróży sukcesów w nadchodzącym roku, gdyż ta partia "się miota".
"Ruch nie wie, czy powinien być liberalny, czy lewicowy. (…) Ni pies, ni wydra" - zauważył.
Poza tym - zdaniem Kika - słabością Palikota jest to, że jest postrzegany jako destruktywny, a nie konstruktywny. "Palikot będzie Partią Przyjaciół Piwa, czyli partią jednego sezonu" - zawyrokował.
Lepszy rok - w opinii politologa - ma przed sobą PSL, które może liczyć na wzrost poparcia.
Według niego będzie to "rok Piechocińskiego", choć partią za jego plecami będzie kierował jeden z młodych wiceprezesów - marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas. (PAP)
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł