Ponad 100 poprawek do raportu Sekuły
Ponad 100 poprawek zgłosili posłowie z komisji hazardowej do projektu raportu, przygotowanego przez jej szefa Mirosława Sekułę (PO). Głosowanie w środę na posiedzeniu komisji.
Przewodniczący nie chciał powiedzieć, czego dotyczą i jak bardzo różnią się od tego, co zawarł w swoim sprawozdaniu, gdyż - jak zaznaczył - nie zdążył ich jeszcze przeanalizować. Zapewnił jednak, że poprze wszystkie "mądre i dobre poprawki".
- Przewodniczący przedstawia projekt sprawozdania, nad którym trzeba pracować, żeby ono w maksymalnym stopniu dawało zdanie jak największej liczby członków komisji i żeby było jak najlepsze - mówił Sekuła.
Dodał, że nie uzurpuje sobie "żadnego monopolu na najlepsze przygotowanie sprawozdania" i bardzo chętnie będzie pracował razem z innymi posłami nad naprawieniem jego projektu sprawozdania.
Dosyć istotnie "naprawiać" projekt Sekuły ma zamiar Arłukowicz. - Złożyłem poprawki zmieniające spojrzenie na tę sprawę, pokazujące, gdzie jest sedno problemu, w jaki sposób branża hazardowa próbowała wpłynąć na tworzące się w Polsce prawo oraz poprawki zmieniające ocenę zachowań polityków PO - stwierdził.
Arłukowicz w swoich poprawkach poddaje w wątpliwość m.in. wiarygodność zeznań b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i b. szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego. Ponadto - jego zdaniem - wycofanie się resortu sportu z dopłat do gier spoza monopolu państwowego, m.in. do automatów, nie było raczej tylko pasmem urzędniczych pomyłek.
W jednej z poprawek poseł napisał, że pismo z 30 czerwca 2009 r. zainicjowało w resorcie finansów prace mające na celu wykreślenie z nowelizacji ustawy hazardowej przepisu dotyczącego dopłat.
Chodzi o pismo - podpisane przez ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego - do wiceszefa resortu finansów Jacka Kapicy, który był odpowiedzialny za projekt zmian w ustawie hazardowej. Zawierało ono sformułowanie dotyczące wykreślenia z projektu nowelizacji przepisów rozszerzających katalog gier objętych dopłatami o te spoza monopolu państwowego, np. o gry na automatach. Według Drzewieckiego treść pisma była wynikiem nieporozumienia i błędu, a intencją resortu nie było wykreślenie dopłat.
Poseł Lewicy wskazuje też potencjalne źródła przecieku o akcji CBA. Jak ocenił, zachowanie premiera Donalda Tuska co do kolejności spotkań po informacji b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego o aferze hazardowej do dzisiaj nie zostało logicznie uzasadnione. - Zachowanie pana premiera mogę ocenić jako niefrasobliwe i na pewno wzbudzające niepokój u ministra Drzewieckiego i posła Chlebowskiego - powiedział PAP Arłukowicz.
Z kolei Kempa w swoich poprawkach skupiła się przede wszystkich na tym, co z projektu Sekuły należy wykreślić. Duża część poprawek posłanki dotyczy prac nad ustawą hazardową w l. 2006 - 2007. Kempa ocenia w nich m.in. za "całkowicie wiarygodne, logiczne i spójne" zeznania Jarosława Kaczyńskiego, Zyty Gilowskiej, Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermanna, Krzysztofa Jurgiela i Mariana Banasia.
Posłanka chce, aby z projektu Sekuły wykreślić stwierdzenie, że w czasie V kadencji Sejmu komisja stwierdziła kolejne przypadki niestandardowego i niejasnego postępowania przy tworzeniu prawa hazardowego i zastąpić je zdaniem, że w latach 2006 - 2007 (w okresie rządów PiS) prace nad nowelizacją ustawy hazardowej były prowadzone zgodnie z prawem i przy dochowaniu wszelkich procedur, a proponowane rozwiązania uwzględniały interesy ekonomiczne państwa.
Ponadto Kempa chce wykreślenia z raportu Sekuły fragmentu, w którym komisja uznaje, że źródłem przecieku o akcji CBA nie była kancelaria premiera, ale CBA. Jej zdaniem jest to teza nieprawdziwa i nieznajdująca pokrycia w materiale dowodowym.
Według niej, w sprawozdaniu powinna się natomiast znaleźć negatywna ocena działań legislacyjnych ws. ustawy hazardowej, prowadzonych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki w latach 2008 - 2009. W jej ocenie działania te były nierzetelne, nieprzejrzyste pod względem intencji i wykraczające poza przyjęte zasady.
Z kolei Stefaniuk powiedział PAP, że w swoich poprawkach zwraca m.in. uwagę na to, że Ministerstwo Finansów było gospodarzem nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, więc to na urzędnikach tego resortu spoczywa odpowiedzialność za liczne uchybienia i nieprawidłowości, które zostały ujawnione w trakcie prac komisji.
Ponadto, jak pisze w swoich poprawkach Stefaniuk, b. minister sportu nie orientował się w propozycjach MF dotyczących zmian w ustawie hazardowej, a zmiany resortu sportu w kwestii dopłat były konsekwencją niewiedzy urzędników i ich zwierzchnika.
- Nie są to poprawki cokolwiek burzące, ale wnoszące moje spostrzeżenia i myśli. Komisja jest po to powołana, żeby każdy miał prawo do swoich spostrzeżeń w procesie dociekania - powiedział PAP Stefaniuk.
Sekuła w projekcie raportu z prac komisji uznał, że w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, że Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego. W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem "przecieku", który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
W środę posłowie mają zająć się analizą tych poprawek i ich przegłosowaniem. Nie chcą też się wypowiadać, czy tego dnia uda im się już przyjąć ostateczną wersję raportu. - Nie jest celem jak najszybsze zamknięcie prac komisji, ale jak najdokładniejsze przedstawienie obrazu sprawy, którą badaliśmy - powiedział Arłukowicz.
Z kolei Sekuła zapewnił, że gdyby to od niego zależało, to już dawno zakończyłby prace komisji.
W piątek posłowie zdecydowali, że w środę wrócą do dyskusji nad projektem raportu komisji. Ta decyzja to efekt wniosku Kempy, która domagała się przełożenia posiedzenia co najmniej do wtorku, gdyż - jak tłumaczyła - potrzebuje czasu na zapoznanie się z nowym projektem raportu i przygotowanie do niego ewentualnych poprawek. Podobnego zdania był Arłukowicz.
Skomentuj artykuł