Prezydent: decyzja KE to niesłychanie pozytywna i optymistyczna wieść
Decyzja Komisji Europejskiej o zdjęciu z Polski procedury nadmiernego deficytu to niesłychanie pozytywna i optymistyczna wieść, która otwiera możliwości m.in. pomocy młodym ludziom - ocenił w środę prezydent Bronisław Komorowski.
- Dzisiaj przyszła bardzo dobra informacja, to jest niesłychanie pozytywna i optymistyczna wieść, otwiera możliwości podejmowania przez rząd polski decyzji także w systemie podatkowym - powiedział Bronisław Komorowski, który w środę w pobliżu warszawskiego Centrum Kopernik w ramach kampanii wyborczej rozmawiał z młodymi ludźmi. Jego zdaniem decyzja KE daje m.in. "szansę na to, że właśnie znajdą się pieniądze na system wspierania młodych ludzi szukających mieszkania, na pokrycie tej różnicy między rynkiem, wartością rynkową czynszu, a czynszem, który płacą młodzi ludzie".
Bronisław Komorowski uważa, że decyzja KE daje też "możliwość innych działań w obszarze podatkowym tak, aby młodzi ludzie chcieli także do Polski wracać". Te działania mają też - mówił - sprzyjać aktywności młodych i umożliwieniu im życia na własny rachunek.
Prezydent wrócił do wtorkowej rozmowy z nastolatkiem, który go pytał, co prezydent zrobi, żeby on mógł pracować w Polsce. - Co pan zrobi, żebym pracował w Polsce, żebym nie wyjechał do Anglii? Moja siostra trzy lata szukała pracy i zarabia 2 tys. zł, jak ma kupić mieszkanie? - pytał młody człowiek. - Znaleźć inną, wziąć kredyt, mieć pracę. Bezrobocie spada w Polsce, a w Anglii idzie w górę - odpowiedział wtedy Komorowski.
W środę mówił, że jest świadom tego, że młodzi "zawsze mają problemy z pokonaniem wielu barier". Zapewniał, że wie, o czym mówi, bo wychował pięcioro dzieci, które dziś są dorosłe i muszą mierzyć się z tego rodzaju problemami. - Coś wiem na ten temat - stwierdził.
Komorowski mówił, że dobry start dla młodych to "następne strategiczne wyzwanie" dla jego prezydentury w następnych latach. Podkreślił, że w jego kancelarii jest tworzony program "dobry start dla młodych", który zawiera m.in. rozwiązania z zakresu budownictwa mieszkaniowego na wynajem z mniejszym czynszem oraz takie działania, które mają "zmierzać do wyposażenia młodych w umiejętności niezbędne na rynku pracy".
Rozwojowi młodych - podkreślał Komorowski - mają też służyć pieniądze z UE przeznaczone na innowacje. - Trzeba postawić z jednej strony na wykorzystanie szans na rozwój gospodarczy, gigantycznej szansy, jaką dają ogromne pieniądze z Unii Europejskiej, które wpłyną na wiele spraw prorozwojowych. To one stworzą nowe miejsca pracy - mówił.
Komorowski dodał, że rozwój innowacyjności sprawia, że praca dla młodych będzie nie tylko bardziej dostępna, ale i atrakcyjniejsza. Zaznaczył, że to ważne, bo młode pokolenie jest dobrze wykształcone i ambitne. - A więc innowacje, innowacje i jeszcze raz innowacje - podkreślał.
Prezydent, podobnie jak we wtorek, udał się na spacer po Warszawie. Tym razem jechał m.in. druga linią metra do usytuowanej nad Wisłą stacji Centrum Nauki Kopernik, następnie udał się do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego (BUW i przeszedł do Pałacu Prezydenckiego. Komorowski rozmawiał z warszawiakami, rozdawał ulotki i gadżety wyborcze, pozował do pamiątkowych zdjęć. Towarzyszyli mu m.in. szef sztabu Robert Tyszkiewicz (PO) oraz wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski.
W gmachu BUW młoda dziewczyna zapytała prezydenta o problem uchodźców z rejonu Morza Śródziemnego, m.in. o to, czy Polska mogłaby ich przyjąć. - Na pewno musimy okazać jakąś solidarność, nie tylko tym imigrantom, ale też innym krajom europejskim, ale Polska się nie zgadza na algorytmy, które by wyznaczały ilość. Możemy tyle, ile możemy - odpowiedział Komorowski.
Komisja Europejska zamierza pod koniec maja zaproponować uruchomienie systemu rozmieszczania uchodźców w różnych krajach UE, aby złagodzić skutki fali imigracji w regionie Morza Śródziemnego. Według wstępnych wyliczeń Polska miałaby przyjąć ok. 960 uchodźców z obozów poza Unią, ale także blisko 6 proc. uchodźców, którzy już przybyli do państw na południu UE. Wstępnie rozważano rozdzielenie pomiędzy wszystkie kraje UE 20 tys. uchodźców.
Później prezydenta zaczepiła kobieta na wózku inwalidzkim. Pani Bogusława upomniała się m.in. o wysokość zniżek dla inwalidów na przejazdy kolejowe. - Pan, jak pierwszy raz miał wygrać, to podlizał się studentom i 51 proc. zniżki im dał. 37 procent zniżki ma inwalida, a student 51 procent? - pytała kobieta. Komorowski zadeklarował, że chętnie będzie działał, żeby podwyższyć ulgi dla osób niepełnosprawnych.
Pani Bogusława narzekała też na utrudnienia, jakie spotykają ją podczas podróży PKP. - Dyrektorzy wymyślili sobie 48 godzin. Jaką ja mam wolność? Ja nie mogę sobie wsiąść do byle jakiego pociągu. Mało tego - zamówiłam sobie 48 godzin wcześniej wagon i oni mi dzisiaj mówią, że nie pojadę, bo nie ma takiego wagonu. Ja mam wózek sobie zmienić? Ja mam dostosować się do ich wymogów? To jest wolność? - pytała kobieta.
Prezydent zaprosił panią Bogusławę, by udała się z nim do Pałacu Prezydenckiego i tam opowiedziała o wszystkich problemach z jakimi boryka się na co dzień jako osoba niepełnosprawna. Kobieta przystała na tę propozycję.
Skomentuj artykuł