Prezydent o reformie edukacji
Prezydent Andrzej Duda powiedział w niedzielę, że w reformie edukacji niepokoi go kwestia szkół artystycznych, sportowych i dwujęzycznych; będzie o tym rozmawiał z minister edukacji.
Zgodnie z rządowymi projektami ustaw: Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe w miejsce obecnie istniejących typów szkół mają się pojawić: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące, 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Zmiany mają być wprowadzane od roku szkolnego 2017/2018. Projekty są po pierwszym czytaniu w Sejmie.
Prezydent pytany w TVN24, czy podjął już decyzję w sprawie reformy edukacji, odpowiedział: "Poczekajmy spokojnie, reforma jeszcze nie leży na biurku prezydenta. Jeszcze nie jest to uchwalona ustawa".
"Rozmawiałem już na ten temat z panią premier. Prosiłem, żeby zwróciła uwagę na pewne kwestie". Dodał, że będzie rozmawiał także z minister edukacji Anną Zalewską.
- Dwie rzeczy mnie na pewno niepokoją. Niepokoi mnie po pierwsze kwestia szkół artystycznych i sportowych, bo to są szkoły, które mają specjalny status - nie podlegają MEN, a one muszą być wplecione w ten system, aby ich uczniowie nie zostali poszkodowani - powiedział. Poinformował, że rozmawiał już o tym z wicepremierem, ministrem kultury Piotrem Glińskim i dostał od niego zapewnienie, że szef MKiDN tej sprawy pilnuje.
- Druga kwestia to szkoły dwujęzyczne, przede wszystkim gimnazja dwujęzyczne. Chodzi o to, żeby tutaj zapewnić tę możliwość dwujęzyczności również w przyszłości. Zwłaszcza tym uczniom, którzy taką naukę już do tej pory mieli - powiedział prezydent.
W obecnym systemie nauczanie dwujęzyczne rozpoczyna się w gimnazjach. Uczniowie klas dwujęzycznych, oprócz rozszerzonego nauczania języka obcego, uczeni są także części przedmiotów, np. biologii czy chemii, w języku obcym. W nowym systemie nauczanie dwujęzyczne ma się rozpocząć od VII klasy szkoły podstawowej.
Prezydent pytany był, czy myślał o tym, by opóźnić reformę edukacji, gdyż samorządy mówią, że mogą być problemy z jej wprowadzeniem, a nauczyciele gimnazjów boją się, że stracą pracę.
- Zawsze będzie problem i zawsze będą protestowali ci, którzy tracą funkcje. A fakty są takie, że ten problem na pewno dotyczy dyrektorów gimnazjów; jeżeli gimnazja zostaną zlikwidowane, to przestaną być dyrektorami tych gimnazjów - odpowiedział.
- Bardzo spokojnie do sprawy podchodzę. Staram się patrzeć szeroko - zapewnił prezydent. Według niego wokół zapowiedzianej reformy jest trochę "fermentu". Jak mówił, jeśli w dyskusji pojawia się argument, by nie likwidować gimnazjów - a jak zaznaczył - likwidacja gimnazjów jest zasadniczym założeniem tej reformy, "to proszę wybaczyć, ale to w takim razie w ogóle nie róbmy reformy".
- To jest postulat, który sprowadza się do nic nie ruszajcie, zostawcie tak jak jest - ocenił.
Skomentuj artykuł