Spotkanie Dudy z polskimi dyplomatami to element rozpoczętej w poniedziałek pięciodniowej dorocznej Narady Ambasadorów.
W wystąpieniu skierowanym do ambasadorów prezydent poprosił ich o utrzymywanie kontaktów z jego kancelarią i dostarczanie informacji o wszelkich problemach i zagrożeniach, które dostrzegają.
"Dzisiaj na Polsce spoczywa odpowiedzialność za pokój na świecie, bezpieczeństwo sojusznicze, rozwój regionu i przyszłość Europy" - mówił prezydent. Według niego wynika ona "z jednej strony z funkcji, jakie pełnimy w instytucjach międzynarodowych, choćby w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a z drugiej strony jest także efektem naszej aktywności". "I do tej dalszej aktywności także państwa namawiam" - podkreślił Duda. Jak dodał, chciałby, żeby polskie państwo i jego dyplomacja były kreatywne i ofensywne.
Prezydent mówił również, że zależy mu, aby służba ambasadorów była "parciem do przodu". "W polityce zagranicznej nie ma luk niewypełnionych, ale żeby zajmować coraz wyższą pozycję, trzeba twardo iść do przodu i o to państwa proszę" - zaznaczył.
Duda odniósł się też do znaczenia bezpieczeństwa w polityce zagranicznej. "Nasi obywatele wymagają od nas działań, które zwiększają ich poczucie bezpieczeństwa, a naszym obowiązkiem jest sprostać temu zadaniu" - przekonywał.
Jak dodał, "bezpieczeństwo Polski zależy bezpośrednio od sytuacji w naszym najbliższym sąsiedztwie, od stanu relacji z krajami sąsiedzkimi". "Nie możemy jednak zapominać, że równie ważnym elementem budującym stabilność na Starym Kontynencie jest współpraca na forum Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dlatego tak ważne jest abyśmy aktywnie uczestniczyli we współtworzeniu decyzji w jego ramach" - podkreślił prezydent.
W "żywotnym interesie Polski" - zdaniem Dudy - leży ponadto wzmacnianie więzi transatlantyckich. "Musimy stanowczo, a przede wszystkim skutecznie przeciwdziałać wszelkim inicjatywom, które mogą zagrażać stabilności relacji łączących przeciwległe brzegi Atlantyku" - akcentował w tym kontekście prezydent. Jak dodał, "nie ma wątpliwości, że Europa i Polska będą tylko wtedy bezpieczne, gdy łączący je sojusz z Ameryką Północną będzie silny". "Europa potrzebuje Ameryki tak samo, jak Ameryka potrzebuje Europy" - zastrzegł Duda.
Prezydent przekonywał też ambasadorów, że Polska - jako, po Brexicie, piąty pod względem wielkości kraj członkowski - jest współodpowiedzialna za przyszłość Unii Europejskiej.
"Dziś gdy zjednoczona Europa wykuwa zręby swoich przyszłych polityk w ramach nowej perspektywy budżetowej, a także zgłaszane są projekty reform wewnętrznych, polski punkt widzenia oraz nastawienie proeuropejskie polskiego społeczeństwa są ogromnym kapitałem. Unia nie powinna pozwolić sobie na jego pominięcie i roztrwonienie, zwłaszcza w czasach kryzysu" - mówił Duda.
Dodał, że "nie ma przyszłości Europy bez Polski". "Mam nadzieję, że uda się wyjść z trwającego stanu niezgody i osiągnąć porozumienie, które będzie oparte na szacunku dla polskiej demokracji i naszej wizji wspólnej Europy" - oświadczył prezydent.
Zapewnił jednocześnie, że Polska jest "obrońcą czterech swobód: przepływu osób, kapitału, towarów i usług, a także czterech jedności w zakresie prawa, instytucji, rynku i budżetu". Refleksja nad ewentualną przebudową Unii powinna - według niego - wychodzić od przypomnienia o tych fundamentach.
"Reforma nie może z góry zakładać ich odrzucenia lub im zaprzeczać" - podkreślił Duda. Wówczas bowiem - w jego ocenie - "zamiast odnowić wspólny europejski projekt doprowadzi ona do jego pogrzebania".
"Niestety głos niektórych państw jest czasem mocniej słyszalny, co daje mylne wrażenie, że racja jest po ich stronie. Dlatego chciałbym, aby polscy ambasadorowie w krajach członkowskich spokojnie, rzeczowo i konsekwentnie tłumaczyli naszym europejskim partnerom polskie racje i szukali sprzymierzeńców dla naszych pomysłów" - powiedział prezydent. Wyraził zarazem przekonanie, że Polska nie jest osamotniona w swoim spojrzeniu na przyszłość UE.
Wcześniej na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim głos zabrał także szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz. Minister zwrócił uwagę, że tegoroczna Narada Ambasadorów odbywa się w lipcu, a nie - jak w roku ubiegłym - we wrześniu, ponieważ obecny moment jest ważny z perspektywy kształtowania polskiej polityki zagranicznej.
Wskazał w tym kontekście m.in. na niedawne wysłuchanie Polski w Radzie UE w ramach toczącego się postępowania z art. 7 unijnego traktatu, nowelizację wprowadzonych w styczniu przepisów ustawy o IPN i wspólną deklarację premierów Polski i Izraela oraz unijny szczyt, który przyniósł zbieżne ze stanowiskiem Polski rozstrzygnięcia w dziedzinie polityki migracyjnej.
Szef dyplomacji mówił też o nadchodzących wyzwaniach, m.in. nadchodzącym szczycie NATO w Brukseli, który powinien - jego zdaniem - "potwierdzić gotowość do obrony terytorium państw wschodniej flanki Sojuszu, a także umocnienie odstraszania". Nawiązał ponadto do polskiego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ oraz działań Inicjatywy Trójmorza.
Jak podkreślił, polityka zagraniczna będzie skuteczna "tylko wtedy, kiedy instytucje określone w konstytucji - a więc prezydent, premier i rząd (...), a także marszałek Sejmu i Senatu, będą współpracować". "Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że te wszystkie instytucje, a także MSZ ma jedną politykę zagraniczną i służba dyplomatyczna stara się ją realizować" - podkreślił Czaputowicz. Polscy ambasadorowie - zaznaczył - "są do dyspozycji państwa polskiego, by odważnie bronić interesów Polski".
Skomentuj artykuł