PSL walczy o wyborców i sypie projektami
Zakaz sprzedawania śmieciowej żywności w szkołach, zmniejszenie opłat za płatności kartą, zniesienie artykułu 212 k.k. - to tylko niektóre propozycje PSL, które w najbliższym czasie trafią do Sejmu. Ludowcy chcą poszerzać swój elektorat o przedsiębiorców i mieszkańców miast.
- Jesteśmy konsekwentni. Chcemy nie tylko występować na konferencjach i zapowiadać głośne inicjatywy, ale chcemy przede wszystkim je realizować - powiedział rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.
Jak podkreślił przedstawiane przez jego ugrupowanie pomysły się są pierwszymi takimi inicjatywami. - To jest długofalowa strategia, która ma także oczywiście na celu przyciągnąć do PSL wyborców miejskich, małych i średnich przedsiębiorców - przyznał polityk.
Ludowcy zapowiadali, że w czasie Euro 2012 będą pracować nad swoimi propozycjami, tak by po zakończeniu mistrzostw móc się pochwalić konkretnymi projektami. Pierwszy z nich, dotyczący płatności elektronicznych. Dziś projekt trafił do Sejmu.
Opłata interchange to prowizja pobierana m.in. przez Visę i MasterCard za operacje opłacane kartą płatniczą. - Opłaty te w Polsce są najwyższe w Europie, wynoszą średnio 1,6 proc. wartości transakcji, a w przypadku małych przedsiębiorstw, małych ośrodków handlowych, czy usługowych mogą sięgać nawet 3 proc. Średnia w UE wynosi 0,72 proc. - powiedziała na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie Genowefa Tokarska (PSL) z sejmowej komisji finansów publicznych.
Stronnictwo zwraca uwagę, że we Francji za takie usługi pobiera się 0,4 proc., a w Wielkiej Brytanii 0,2 proc. wartości transakcji. Partia przekonuje, że zmiana tej sytuacji to jeden z warunków, koniecznych do rozwoju drobnej przedsiębiorczości w Polsce. Ugrupowanie liczy na to, że korzyści, które odczują np. sklepikarze, przełożą się też na konsumentów, którzy będą mogli zapłacić nieco mniej za towary.
- Na milion Polaków przypada 6600 terminali, natomiast średnia w UE to 17600, czyli prawie trzykrotnie więcej - podkreślała Tokarska. Zwracała uwagę, że upowszechnienie płatności bezgotówkowych jest korzystne dla całej gospodarki, bo emisja pieniądza i jego obsługa jest bardzo kosztowna - może pochłaniać nawet 1 proc. PKB.
PSL argumentuje też, że zmiana stawki prowizji spowoduje rozbudowę sieci punktów płatności bezgotówkowych w szczególności w miastach poniżej 50 tys. mieszkańców, a upowszechnienie akceptacji kart płatniczych wpłynie na zmniejszenie szarej strefy. Tokarska wyraziła też nadzieję, że dzięki wejściu regulacji w życie, z witryn sklepowych znikną kartki z napisem: "płatność kartą od 10 złotych".
Posłanka przypomniała, że inicjatywę w sprawie obniżenia opłat interchange wcześniej podjął Narodowy Bank Polski, w którym przez kilka miesięcy pracował specjalny zespół. Ale - jak mówiła - jego prace zakończyły się fiaskiem, bo podpisania porozumienia odmówił MasterCard.
Wiceszef sejmowej komisji finansów publicznych Sławomir Neumann (PO) ocenił, że projekt PSL powinien poczekać, aż do Sejmu trafi analogiczny projekt Ministerstwa Finansów. Komisja finansów miałaby - według Neumanna - zająć się obydwoma projektami.
Odnosząc się do tego rzecznik PSL Krzysztof Kosiński podkreślił jednak, że inicjatywa jego partii jest oczekiwana przez wielu przedsiębiorców, dlatego należy podjąć szybkie kroki, żeby wprowadzić zmiany w życie. - Cieszymy się, że Ministerstwo Finansów dostrzega ten problem i będzie podążało w ślad za tymi propozycjami, które my już dzisiaj zgłosiliśmy - powiedział
Inny z pomysłów, który ma pomóc ugrupowaniu przyciągnąć nowych wyborców to zakaz sprzedaży w szkołach niezdrowej żywności. Z wstępnych założeń do projektu regulacji wynika, że zabroniona byłaby żywność zawierająca m.in. syntetyczne barwniki, tłuszcze trans, zbyt wiele cukru czy wzmacniacze smaku.
- Zwracamy uwagę na zdrowy styl żywienia, na zdrowy styl życia. Jesteśmy partią ludową, wiele partii ludowych zajmuje się środowiskiem, zrównoważonym rozwojem, ekologią. My też coraz częściej zwracamy na to uwagę - powiedział szef klubu PSL Jan Bury.
- Przepis ten stał się narzędziem, które było używane przez lokalnych polityków do ograniczenia krytyki pod ich adresem - zwracają uwagę w uzasadnieniu do swojego projektu politycy Stronnictwa.
PSL podkreśla, że przepisy, które chce usunąć (artykuły od 212 do 215 k.k.) naruszają Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r., która gwarantuje między innymi prawo do wolności wyrażania swojej opinii.
Ludowcy proponują, aby osoby pomówione dochodziły swoich praw w sądach cywilnych. - W demokratycznym państwie taka droga jest bardziej odpowiednia - przekonują.
Stronnictwo nie zapomina też o swoim "tradycyjnym" elektoracie. Partia ma gotowe założenia do ustawy, która przewiduje finansowe wsparcie gmin położonych na terenach parków narodowych. Miałaby to być swoista rekompensata za "utracone szanse rozwojowe ze względu na prawne ograniczenia inwestowania i prowadzenia działalności gospodarczej na terenach chronionych".
- Gminy, w których parki narodowe stanowią znaczną część ich obszaru to zazwyczaj gminy wiejskie o rozproszonym osadnictwie i małej liczbie ludności, co powoduje niewspółmierne wydatki na utrzymanie dróg, dowóz dzieci do szkół i inne zadania - uzasadniają konieczność przekazania samorządowcom dodatkowych środków politycy.
Wsparcie byłoby udzielane tym gminom, na obszarach których ponad 50 proc. powierzchni stanowią tereny chronione. Subwencja szacunkowo kosztowałaby budżet państwa około 500 mln zł rocznie.
Ludowcy nie wskazują w swoich dokumentach źródła pozyskania tych środków. - Jeśli nie damy tym gminom pieniędzy na rozwój, to będziemy im musieli dać na opiekę społeczną - przekonuje jednak Bury.
Zdaniem socjologa dr. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego ugrupowanie Waldemara Pawlaka stosuje słuszną strategię, jednak, to czy przyniesie ona efekty będzie zależało od sposobu przeprowadzenia ofensywy. - Wszelka aktywność tego typu pomaga partiom. To nie jest tak, że tylko rolnicy głosują na PSL, a w sensie ilościowym jest to coraz węższa grupa - powiedział Flis.
W jego opinii brak działań mających na celu pozyskanie nowych wyborców prowadzi do klęski. - To, czy one są prowadzone dobrze, czy to są trafione odpowiedzi na konkretne potrzeby, czy będzie to konsekwentne, czy pokazane, to jeszcze jest daleka droga. Ale zaczyna się od zgłaszania pomysłów. Mamy jeszcze 3 lata do wyborów, żeby zdążyć skonsumować to, co się w tej chwili zapowiada - zauważa ekspert.
Skomentuj artykuł