Rosnące wątpliwości dotyczące głosowania
Kilkanaście godzin czekania na zliczenie wyników z 3 procent komisji wyborczych, kompletny bałagan i chaos - tak wyglądał powyborczy poniedziałek. Na dodatek okazało się, że od wyborów europejskich z 2009 r. liczba głosów nieważnych wzrosła dwukrotnie, dochodziło też do licznych nieprawidłowości.
We wtorek sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki przekonywał dziennikarzy, że liczba nieważnych głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego "nie odbiega znacząco od innych wyborów".
Porównując jednak głosy nieważne z eurowyborów 2009 r. (1,77 proc. ogólnej liczby głosów) z tegorocznymi (3,12 proc.) - jest ich blisko dwukrotnie więcej.
Uczestnicy akcji uczciwe-wybory.pl mówią o rosnących wątpliwościach dotyczących głosowania. - Dostaliśmy z okręgu wałbrzyskiego wiele informacji o tym, że w komisjach do zakreślania używano cienkopisy, przez co "krzyżyk" przebijał się na drugą stronę i głos uznawano za nieważny - mówi "Codziennej" Anna Sikora, pełnomocnik PiS u, monitorująca eurowybory.
To jeden z przykładów nieprawidłowości wyborczych, jakie odnotowuje specjalny zespół ok. 40 tys. ludzi w całym kraju, którzy zaangażowali się w projekt "Uczciwe wybory", mający na celu monitorowanie przebiegu wyborów do Parlamentu Europejskiego w Polsce. - PKW jest nadal po wschodniej stronie mocy. Od początku utrudnia nam pracę - nie kryje rozgoryczenia Sikora.
Wiecej w "Gazeta Polska Codziennie"
Skomentuj artykuł