Ryszard C. u Niesiołowskiego pytał o drogę
Co Ryszard C., morderca, który "nienawidzi PiS" i chciał "zamordować Jarosława Kaczyńskiego", robił w biurze polityka PO, którego wypowiedzi wskazują, iż zionie nienawiścią do Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza Kaczyńskiego? - docieka "Nasz Dziennik".
Stefan Niesiołowski mówił wczoraj, że to w niego morderca mógł wpakować kule. Fakty jednak są takie, iż w biurze wicemarszałka Sejmu nikogo nie zamordowano - zaznacza gazeta. Według niej, Platforma Obywatelska żyjąca z tego, że straszy PiS-em, korzystając przy tym z pomocy zaprzyjaźnionych mediów, najwyraźniej przestraszyła się tego, w jaki sposób wyborcy mogą odebrać owoc, który przyniosła prowadzona od lat polityka.
Pomysł rządu uczynienia pierwszą ofiarą "wariata" któregoś z polityków lewicy, nie chwycił, bo koncepcji szczycenia się mianem głównego celu zamachu, nie podjęli liderzy SLD. Wczoraj mieliśmy kolejną odsłonę prób udowadniania, że atak na PiS to prawie że przypadek - ocenia "ND". Co Ryszard C. mógł w takim razie robić w biurze Stefana Niesiołowskiego? Być może chciał się podzielić "radosną" nowiną, że za chwilę unicestwi Jarosława Kaczyńskiego. Wicemarszałka w biurze nie zastał, więc może dlatego zapytał tylko o drogę - pisze "Nasz Dziennik" w środowej publikacji.
Więcej w "Naszym Dzienniku"
Skomentuj artykuł