"Rzeczpospolita": Obywatel partii nie pomoże

PAP / psd

Weterani kampanii mówią, że w tym roku zbieranie podpisów pod partyjnymi listami jest wyjątkowo trudne - donosi "Rzeczpospolita".

By zarejestrować listy w wyborach do parlamentu europejskiego, partie do 15 kwietnia muszą zebrać po minimum 10 tys. podpisów w okręgu wyborczym (jest ich 13). Ale rejestracji list w całym kraju można dokonać, mając zebrane podpisy w połowie okręgów - wystarczy więc teoretycznie ponad 70 tys. głosów.

DEON.PL POLECA

 

 

Oficjalnie partie są zadowolone. Ale ci, którzy podpisy zbierają, narzekają na zły klimat do ich pozyskiwania. "Ludzie nie chcą się podpisywać i nawet nie tłumaczą dlaczego" - mówi Grzegorz Pietruczuk, warszawski polityk SLD.

Socjolog Wojciech Łukowski z Uniwersytetu Warszawskiego nie zamierza użalać się nad losem działaczy zbierających podpisy. "Bardzo dobrze, niech wysłuchują, co ludzie myślą o ich partiach, a najlepiej niech przekazują to swoim liderom" - mówi socjolog.

Podobnego zdania jest Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego: "Zbieranie podpisów na ulicy faktycznie jest trudne, bo skoro politycy wychodzą do wyborców jedynie w czasie kampanii, to nie mogą oczekiwać, że wyborcy poświęcą im choćby pół sekundy, aby złożyć swój podpis pod listą kandydatów".

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Rzeczpospolita": Obywatel partii nie pomoże
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.