Schetyna o reakcji ws. zatrzymanego dziennikarza
Szef resortu spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna powiedział w czwartek, że Polska błyskawicznie zareagowała ws. zatrzymanego na granicy węgiersko-serbskiej dziennikarza TVP Jacka Tacika.
- Błyskawicznie reagowaliśmy z poziomu ambasady w Budapeszcie, także konsula honorowego z Segedynia pana (Karola) Biernackiego - powiedział radiowej Jedynce szef MSZ.
Jak informował w środę portal TVP INFO, podczas zamieszek na granicy serbsko-węgierskiej polski reporter odniósł obrażenia i trafił do szpitala. Następnie został zatrzymany pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy.
Według informacji ministra spraw zagranicznych dziennikarz czuje się dobrze i jest teraz przesłuchiwany w obecności polskiego konsula.
- On został zatrzymany, nie aresztowany. Rzeczywiście, jeżeli ktoś przekracza granicę, to jest jakby z urzędu zagrożony postawieniem zarzutów o przekroczeniu granicy; to jest ten przypadek, ale jestem przekonany i pewny, że po przesłuchaniu zostanie zwolniony - zapewniał Schetyna.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski doprecyzował w rozmowie z PAP, że polski konsul honorowy z Segedynia jest na miejscu i towarzyszy zatrzymanemu reporterowi w przesłuchaniu. - Placówka w Budapeszcie monitoruje sytuację, udzielamy polskiemu obywatelowi niezbędnej pomocy konsularnej, mamy nadzieję na szybkie wyjaśnienie tej sprawy - powiedział.
Na granicy Węgier z Serbią doszło w środę do starć z migrantami, w których węgierska policja użyła gazu łzawiącego. Zatrzymano 29 migrantów, w tym jedną osobę, którą zidentyfikowano jako "terrorystę". Według władz węgierskich rannych zostało dwoje dzieci i 20 policjantów. Po zamieszkach Węgry zamknęły przejście Horgosz-Roeszke.
Na przejściu między serbskim Horgosz a węgierskim Roeszke na trasie E75 kilkuset uchodźców przedostało się dwukrotnie, w odstępie około dwóch godzin, przez ogrodzeniu z drutu żyletkowego. Według węgierskiej agencji MTI była to agresywna "mniejsza grupa", która zamierzała przedrzeć się przez policyjny kordon.
Skomentuj artykuł