Seremet o oszustwach w klubach dla mężczyzn
Nie planujemy połączenia postępowań dotyczących oszustw w klubach dla mężczyzn w różnych miastach w Polsce, ale sprawy te są monitorowane m.in. pod kątem postępów w tych śledztwach - powiedział w środę prokurator generalny Andrzej Seremet.
W ubiegłym tygodniu poznańska prokuratura postawiła zarzuty oszustwa pięciu kobietom zatrzymanym w lokalach należących do firmy prowadzącej sieć klubów dla mężczyzn. Wcześniej policjanci dokonali przeszukań w dwóch klubach w Poznaniu oraz biurach firmy zarządzającej w Krakowie i Warszawie. Media informowały ostatnio, że badane są także sprawy podejrzenia takich oszustw w klubach m.in. w Gdańsku i Łodzi.
"Zażądałem informacji na temat tego rodzaju postępowań ze wszystkich prokuratur w Polsce, w których takie sprawy się toczą. Nie dostrzegamy możliwości przejęcia tych spraw przez jedną prokuraturę w kraju, choć rozważaliśmy tę koncepcję" - powiedział Seremet dziennikarzom. Dodał, że chodzi o kluby i działania śledczych w oddalonych miejscach w Polsce, jak np. Gdańsk i Kraków, dlatego "byłoby dość trudne skoordynowanie tych działań w jednym postępowaniu".
Śledztwo prowadzone od grudnia zeszłego roku w Poznaniu dotyczy ok. 20 pokrzywdzonych osób, które miały nieświadomie tracić w klubach dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych. Ze zgłoszeń klientów klubów wynika, że mogli być w nich odurzani i oszukiwani. Budzili się z rachunkami opiewającymi na dziesiątki tysięcy złotych. Największy rachunek miał wynosić niemal milion złotych. Pokrzywdzeni złożyli zawiadomienie o oszustwie.
Prokurator generalny podkreślił, że zdecydowano, aby wszystkie sprawy dotyczące podejrzenia takich oszustw były monitorowane przez prokuratury nadrzędne. "Co jakiś czas będziemy żądać informacji o biegu tych spraw i postępach w śledztwach" - zapewnił.
Seremet ocenił też, że sprawy te "są niezwykle trudne i skomplikowane". "Przyglądaliśmy się tym śledztwom już od pewnego czasu. Prokuratorzy i policjanci, którzy je prowadzili podejmowali różne czynności mające zweryfikować twierdzenia pokrzywdzonych i sprawdzić czy te osoby były wprowadzane w błąd przy pomocy jakiś środków odurzających i czy ich wola przy wydawaniu pieniędzy była skrępowana. Mam nadzieję, że uda się ustalić przebieg tych zdarzeń" - powiedział.
Pierwsze zgłoszenie w takiej sprawie wielkopolska policja otrzymała w 2013 r. Do podobnych zdarzeń miało dochodzić także w innych lokalach prowadzonych przez tę samą firmę w innych miastach w kraju. Osoby, które nie płaciły kartami płatniczymi, miały odzyskiwać świadomość z podpisanymi przez siebie oświadczeniami w sprawie zwrotu długów za usługi gastronomiczne.
Wśród oszukanych miał być m.in. dyrektor polskiej spółki z branży metalurgicznej. Bawił się on w klubie na poznańskim Starym Rynku; miał stracić przytomność, a gdy ją odzyskał znalazł swoje oświadczenia, że na alkohol w lokalu wydał blisko milion złotych.
Skomentuj artykuł