"Skażone warzywa nie dotarły do Polski"

W Polsce nie odnotowano przypadków zakażeń powiązanych z zatruciami z Niemiec (fot. flickr.com)
PAP / wab

W Polsce do tej pory nie odnotowano zakażeń powiązanych z zatruciami pokarmowymi z Niemiec - mówi zastępca głównego inspektora sanitarnego Jan Olgerbrand.

W Niemczech rośnie liczba zachorowań wywołanych przez bakterie EHEC, czyli groźny szczep pałeczki okrężnicy escherichia coli. Do zatruć dochodzi po zjedzeniu sałaty, ogórków i surowych pomidorów - według mediów warzywa pochodziły z Hiszpanii. Liczba ofiar śmiertelnych zakażenia wzrosła do dziesięciu - oficjalnie potwierdzono dwa zgony. Pierwsze przypadki zatruć odnotowano także we Francji, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Holandii.

W szczecińskim szpitalu przebywa mieszkająca na stałe w Niemczech Polka, zakażona bakterią escherichia coli. Jak poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie Renata Opiela, stan pacjentki pogorszył się i jest określany jako ciężki. Kobietę przeniesiono na oddział intensywnej opieki medycznej. Lekarze nie wykluczają, że konieczny będzie przeszczep nerki, pogłębiły się bowiem objawy niewydolności nerek - dodała rzeczniczka.

Według wywiadu lekarskiego kobieta przyjechała do Polski już z objawami choroby, trafiła do szczecińskiego szpitala ok. tygodnia temu.

Opiela podkreśliła, że dokładny serotyp bakterii będzie znany po badaniach w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie. Próbki zostaną wysłane jeszcze poniedziałek - powiedziała.

Dodała jednak, że występuje ok. 250 szczepów bakterii escherichia coli. Jedyny znany w tej chwili związek zachorowania leczonej w Szczecinie pacjentki z serią zachorowań w Niemczech, to fakt, że przyjechała ona do Polski właśnie stamtąd - podkreśliła Opiela.

Rzecznik warszawskiego sanepidu Wiesław Rozbicki poinformował PAP, że na Mazowszu nie ma obecnie informacji, by sprzedawano ogórki importowane z rejonów, w których odnotowano zatrucia. - Inspektorzy sanitarni sprawdzają czy nie są one sprzedawane na bazarach, ale na razie nie ma żadnych niepokojących sygnałów. O tej porze roku następuje zwiększenie zatruć pokarmowych. Aby zminimalizować ryzyko ich wystąpienia trzeba zachować higienę i myć warzywa i owoce - dodał Rozbicki.

Dr Paweł Grzesiowski z Instytutu Profilaktyki Zakażeń powiedział PAP, że do sytuacji związanej z zatruciami w Niemczech trzeba podchodzić ze spokojem, ale także z czujnością. - Wielu Polaków podróżuje do Niemiec, nie możemy wykluczyć, że zakażenia wystąpią także w Polsce - podkreślił Grzesiowski.

- Żeby nie dochodziło do zakażeń, konieczna jest higiena uprawy i przygotowania warzyw, mycie przed spożyciem pod bieżącą, letnią wodą, a także właściwa obróbka termiczna - dodał.

Eksperci podkreślają, że zakażanie wywołane szczepem pałeczki okrężnicy escherichia coli mogło być spowodowane przez bakterie występujące np. w naturalnym nawozie używanym do uprawy ogórków. Takie warzywa nie powinny być w ogóle spożywane, ponieważ ich mycie nie wyeliminuje zagrożenia zakażeniem.

- W Polsce nie odnotowano przypadków zakażeń powiązanych z zatruciami z Niemiec, obecnie nie ma zagrożenia. Z tego co wiem, do Polski nie są importowane warzywa z północnych Niemiec, jednak nie można wykluczyć, że ktoś przywiezie je na własną rękę

- powiedział Olgerbrand.

- Służby sanitarno-epidemiologiczne przez cały czas monitorują sytuację i są w stanie podwyższonej gotowości. Apelujemy o zachowanie higieny, częste mycie rąk oraz warzyw, także po ich obraniu - dodał.

Sanepid wydał specjalne zalecenia dla lekarzy. W przypadku podejrzenia zachorowania wskazane jest wykonanie badań w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego - Państwowym Zakładzie Higieny. W przypadku rozpoznania u pacjenta krwawej biegunki lub zespołu hemolityczno-mocznicowego lekarze powinni zgłaszać to do powiatowego inspektora sanitarnego.

Służby sanitarne apelują o szczególną ostrożność w spożywaniu warzyw importowanych z obszarów dotkniętych zachorowaniami lub z krajów wskazywanych jako możliwe źródło zakażenia. Trzeba zwracać uwagi na proces przygotowania do spożycia – chodzi przede wszystkim o ich dokładne mycie.

GIS zaleca osobom wyjeżdżającym do Niemiec unikanie spożywania surowych warzyw (ogórków, pomidorów i sałaty). Służby sanitarne podkreślają, że wskazana jest szczególna ostrożność w spożywaniu warzyw importowanych z obszarów dotkniętych zachorowaniami lub z krajów wskazywanych jako możliwe źródło zakażenia - chodzi przede wszystkim o ich dokładne mycie.

Od połowy maja w Niemczech notuje się gwałtowny wzrost występowania zespołu hemolityczno–mocznicowego (HUS) wywołanego wytwarzającym werotoksynę szczepem E. coli (STEC). Zachorowania poprzedzone są najczęściej wystąpieniem biegunki z krwią. Ograniczają się do osób mieszkających lub w ostatnim czasie przebywających w północnych Niemczech przede wszystkim w landach Hamburg, Dolna Saksonia, Meklemburgia-Pomorze, ale są również doniesienia z Niemiec południowych i wschodnich.

Zespół hemolityczno-mocznicowy prowadzi do niewydolności nerek (żółtaczka, ściemnienie moczu, w skrajnych przypadkach bezmocz).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Skażone warzywa nie dotarły do Polski"
Komentarze (2)
M
mocniejszy
30 maja 2011, 12:13
Ale napoje PepsiCo do Polski docierają... O ich moralnym skażeniu pisze anglojęzyczny portal LifeSiteNews - tłumaczenie dostępne poniżej: <a href="http://mocniejszy.wordpress.com/2011/05/30/co-pepsi-ma-wspolnego-z-aborcja/">http://mocniejszy.wordpress.com/2011/05/30/co-pepsi-ma-wspolnego-z-aborcja/</a>
D
Dami
30 maja 2011, 09:41
"Należy jednak zachować ostrożność i kupować nowalijki tylko ze sprawdzonych źródeł." Cóż to za rada? Skąd mamy pewność, że warzywa pochodzą ze sprawdzonych źródeł i jakie to są źródła? Czy nie jeść tylko warzyw z Hiszpanii czy z Niemiec? Wszak Hiszpania i Niemcy wskazywane na winne problemu są krajami unijnymi. Stosują odpowiednie przepisy i dyrektywy unijne. Konsument kupując w sklepie, markecie zakłada, że to, co tam nabywa jest kontrolowane i pewny, że informacje o pochodzeniu towarów są rzetelne. Czy tak jest rzeczywiście? Na razie nikt nie odpowiedział na proste pytanie: skąd w warzywach/na warzywach znalazły się fatalne bakterie. Czy umycie warzywa, także po obraniu gwarantuje bezpieczeństwo? Przydałoby się, żeby ktoś odpowiedzialny i kompetentny wyjaśnił szczegóły. Na razie informacja rozsiewa panikę i niewiele wyjaśnia. Niepełna informacja dezinformuje.