Trwa obrona przed napływającą wodą Mostu Dębnickiego w Krakowie, który we wtorek przed południem został zamknięty dla ruchu. Poziom wody w Wiśle jest najwyższy od 40 lat. Rzeka wezbrała do tego stopnia, że zamknęła prześwit pod przęsłami mostu i grozi jego zniesieniem.
To najniższy z krakowskich mostów, oddalony o kilkaset metrów w górę rzeki od Wawelu. Dobrze znają go nie tylko krakowianie, ale i turyści, bo rozciąga się z niego piękny widok na Zamek Królewski.
Mostu bronią strażacy, którzy oczyszczają przęsła z przedmiotów niesionych przez nurt. Na jezdni na przyczółkach mostu rozstawiono tzw. gabiony, czyli przegrody ze stalowej siatki, wyścielonej wewnątrz tworzywem i wypełnione piaskiem. Umocnienia mają chronić centrum Krakowa przed zalaniem, gdyby most po podniesieniu się poziomu wody zadział jak gigantyczna tama, która skieruje spiętrzoną wodę na Aleje Trzech Wieszczów.
We wtorek po południu zamknięto m.in. stojące przy Alejach muzea - Gmach Główny Muzeum Narodowego oraz Muzeum Stanisława Wyspiańskiego.
W związku ze spodziewanym między godz. 16 a 18 przejściem przez Kraków fali kulminacyjnej na Wiśle, już wczesnym popołudniem przed sklepami na pobliskiej ul. Zwierzynieckiej pojawiły się worki z piaskiem, a właściciele niektórych placówek zamknęli lokale. Worki z piaskiem przygotowano też przy wejściach do domu towarowego Jubilat, stojącego tuż przy Moście Dębnickim.
Według służb miejskich, fala kulminacyjna pojawiła się w Krakowie po godz. 16. Poziom wody w Wiśle w Krakowie-Bielanach osiągnął 945 cm i przewyższył stan alarmowy o 425 cm. Według hydrologów, takiej wody nie było w Krakowie od 1970 r. Około godz. 17.30 wodowskaz na Bielanach pokazywał już 951 cm.
Poziom Wisły na wysokości Mostu Dębnickiego podniósł się tak bardzo, że z przyległych ulic widać gastronomiczne barki, które cumują na rzece. Przy normalnym stanie wody barki cumują bardzo nisko, przy Bulwarach Wiślanych, i są całkowicie przysłonięte wałami przeciwpowodziowymi. Teraz - wyniesione w górę przez wezbraną wodę - są widoczne ponad wałami mniej więcej od połowy wysokości kadłubów.
W okolice Mostu Dębnickiego od rana przychodzą krakowianie i turyści. Zaglądają przez stalowe przegrody, którymi podczas powodzi podwyższa się stojące na wiślanych wałach mury przeciwpowodziowe, robią zdjęcia i nagrywają filmy telefonami komórkowymi.
Opinie w tłumie na wałach wiślanych są podzielone. Optymiści wierzą, że Most Dębnicki wytrzyma, pesymiści kategorycznie twierdzą, że nie. "Pęknie jak zapałka i poniszczy inne mosty w Krakowie" - przekonuje kobieta w okularach. "Nie poniszczy" - studzi emocje ktoś inny. Wszyscy są zgodni co do jednego - nawet w 1997 r. nie było tak źle; wtedy pod Mostem Dębnickim Wisła pozostawiła niewielki prześwit.
Skomentuj artykuł