Telewizyjna debata kandydatów na prezydenta

Zobacz galerię
Telewizyjna debata kandydatów na prezydenta
Kandydaci na prezydenta RP podczas debaty w studiu TVP (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / apd

Zapewnienia o niedopuszczeniu do powrotu IV RP, apele o głos do elektoratu kontrkandydatów, pytania m.in. o in vitro, wejściu Polski do strefy euro, bezpieczeństwo energetyczne - wypełniły niedzielną debatę 4 kandydatów na prezydenta w TVP.

Największą niespodziankę sprawił kandydat PO na prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który mimo zapowiedzi, że nie weźmie udziału w spotkaniu pretendentów do fotela prezydenckiego, tuż przed rozpoczęciem programu stawił się w studiu TVP. W debacie wziął też udział Jarosław Kaczyński (PiS), Grzegorz Napieralski (SLD) oraz Waldemar Pawlak (PSL).

Komorowski mówił, że nie zamierzał przychodzić na debatę w TVP ponieważ "ma ona dziwną formułę". Dodał, że podczas niedzielnego spotkania z wyborcami na warszawskiej Agrykoli był namawiany, by nie uczestniczył w debacie. "Nie idź do tego gniazda os, do telewizji, która jest zdominowana przez PiS i SLD" - relacjonował Komorowski słowa, jakie usłyszał. Wyjaśnił, że ostatecznie postanowił przyjść do TVP ponieważ w ubiegłotygodniowej debacie na UW nie uczestniczyli dwaj kandydaci: Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski i małe są szanse, by spotkał się w bezpośredniej rozmowie z liderem PiS przed niedzielą 20 czerwca.

Napieralski mówił, że jest politykiem nowoczesnym, otwartym i pełnym dialogu. Zapowiedział, że powstrzyma IV RP. Zwrócił się, do wyborców PO, by oddali na niego głos. Zapewniał, że jest w stanie zatrzymać Jarosława Kaczyńskiego.

Komorowski odpowiadając na te słowa pytał Napieralskiego, jak ten może godzić swoje deklaracje mając jednocześnie sojusz w TVP z PiS, z IV RP. "Jak pan może zapominać o śmierci Barbary Blidy, która była przecież efektem atmosfery stworzonej przez IV RP, a panu to dzisiaj nie przeszkadza, bo pan ma układ sojuszniczy z Jarosławem Kaczyńskim w mediach publicznych i to jest nieszczęście" - mówił marszałek.

Sam Kaczyński ocenił, że to co się stało po katastrofie smoleńskiej i powodzi - zebranie się pewnej pozytywnej energii społecznej - powinno zmieniać polski dyskurs polityczny i umożliwić politykom rozmowę na nowych zasadach. Jak zaznaczył, te nowe zasady zakładają różnice zdań, ale będą się one sprowadzały do tego, że będziemy się potrafili pięknie różnić. "Będziemy potrafili się także szanować i jednocześnie dążyć do kompromisu i te najważniejsze polskie sprawy, najważniejsze polskiej węzły, których dotąd nikt nie potrafił rozwiązać rozwiążemy i będziemy mieli za 10 lat Polskę inną, lepszą, dużo lepszą niż dziś" - powiedział lider PiS.

Odpowiadając na pytanie o bardzo aktualnym w ostatnich dniach temacie prywatyzacji szpitali Komorowski podkreślił, że on tego nie proponuje. Zaznaczył, że ostatnio doszło do "gigantycznego nieporozumienia, albo chęci fałszywego przedstawienia jego poglądów na temat" prywatyzacji polskich szpitali. Jak dodał, służba zdrowia jest opisana w konstytucji i musi być gwarantowana jako służba publiczna, finansowana z pieniędzy publicznych, a równolegle do tego może się rozwijać praktyka prywatna i się rozwija. "Warto jednak pamiętać, że za rządów PiS prywatyzowano właśnie szpitale, czego ja nie proponuję" - zaznaczył Komorowski. Przytoczył też słowa - jak mówił - prezesa PiS z maja 2010 roku, że "nikt w Polsce nie zakazuje tworzenia prywatnych szpitali, sporo ich już powstało, dobrze funkcjonują i pewno będą powstawać kolejne".

Kaczyński replikując odparł, że "jest wdzięczny" za to, że marszałek Sejmu zmienił w tej sprawie zdanie. "Nie można prywatyzować służby zdrowia w tym sensie, w którym była mowa w programie PO, tam zostało to bardzo dokładnie opisane. Że powinny tutaj działać normalne zasady rynkowe, także tutaj troszkę się panu marszałkowi dziwię" - mówił kandydat PiS na prezydenta. Zaznaczył, że PO głosowała także przeciwko poprawce, która zakazywałaby przy komercjalizacji przykazywania przez samorządy powyżej 50 proc. udziałów, a więc w istocie - w ocenie Kaczyńskiego - prywatyzację szpitali. "Zdrowie nie może być towarem, człowiek nie może być towarem, w tej dziedzinie muszą obowiązywać inne zasady niż w obrocie gospodarczym" - mówił prezes PiS.

 

Kandydaci mówili też o dacie wejścia Polski do strefy euro. Komorowski uważa, że Polska powinna wejść do niej w 2015 lub w 2016 r. Zdaniem kandydata PiS, może to nastąpić dopiero wtedy, gdy "polskie kieszenie będą zupełnie bezpieczne". Napieralski podkreślał, że przyjęcie euro zostało zapisane w traktacie akcesyjnym do UE. "Nie chciałbym, aby Polska stała się krajem drugiej prędkości" - mówił. Według kandydata SLD, euro uspokoi tych, którzy mają kredyty w obcej walucie, poprawi stabilizację naszej gospodarki, ale musi być wprowadzone na dogodnych warunkach, by Polak "nie stracił". Z kolei według Pawlaka, euro należy wprowadzić w Polsce wtedy, gdy to będzie korzystne dla ludzi i gospodarki. "Dobry kurs jest ważniejszy niż czas" - ocenił. Pawlak ocenił też, że dzięki temu, że polscy przedsiębiorcy umieli sobie radzić z kryzysem i dzięki temu, że mieliśmy własną walutę "udało nam się utrzymać konkurencyjność na rynkach międzynarodowych". "Własna waluta to też znaczne możliwości skutecznego radzenia sobie w trudnych czasach" - zaznaczył.

Różnice kandydatów uwypukliły się też podczas pytań o sztuczne zapłodnienie. Według Komorowskiego, "okrucieństwem byłoby zabrać szansę młodym małżeństwom na dziecko". "Trzeba, tak jak w sprawach aborcji, znaleźć rozwiązanie kompromisowe, które by szanowało wrażliwość katolicką w kwestii ilości zarodków, ale nie może się zdarzyć, że ktoś - jak środowisko pana prezesa Kaczyńskiego - zgłosi do Sejmu ustawę o karaniu więzieniem za stosowanie metody in vitro" - powiedział kandydat PO. Kaczyński stwierdził, że w Polsce jest za mało dzieci i "jest potrzebny wielki program walki z bezpłodnością". "Metoda in vitro to jest, można powiedzieć, metoda ostatnia" - powiedział, zaznaczając, że są także inne sposoby. Uznał in vitro za "kwestię rzeczywiście moralnie skomplikowaną". "Ja osobiście będę tutaj zachowywał swoje stanowisko jako katolika, natomiast z całą mocą poprę wszystkie działania zmierzające do tego, żeby polskie pary małżeńskie mogły mieć dzieci" - deklarował. Napieralski ocenił, że jeśli można ludziom pomóc to należy to zrobić i refundować tę metodę. Według Waldemara Pawlaka, "są takie sprawy sumienia, które nie powinny być przez polityka zanadto regulowane".

Kandydaci byli dość zgodni w sprawach zagranicznych. Lider PiS uważa, że Polska musi stać się regionalnym liderem. "Korzystanie z tej szansy bycia regionalnym liderem to jest warunek dużego znaczenia Polski w całej UE, szerzej nawet w świecie" - przekonywał. Według kandydata PO nasz kraj musi dbać o swoją silną pozycję w UE, m.in. poprzez zabieganie o utrzymanie silnych związków z USA. Jak dodał Polska musi dbać o swoją silną pozycję w UE, między innymi poprzez zabieganie o utrzymanie silnych więzów transatlantyckich, czyli związków z USA. W ocenie szefa PSL, Polska może być reprezentantem Europy Środkowo-Wschodniej, jeżeli "będziemy dobrze rozumieli interesy nie tylko Polski, ale krajów tego regionu". Napieralski ocenił, że Polska jest liderem regionu "gospodarczo, ale też politycznie". Jak mówił, dla niego najważniejsze jest, by przyjaciół szukać wśród sąsiadów, najbliżej nas.

Kandydaci zgodzili się, że główne kierunki naszej polityki zagranicznej powinny być związane z NATO, Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. Ocenili, że możliwe jest pojednanie z Rosją.

Napieralski i Pawlak chcą jak najszybszego wycofaniem polskich wojsk z Afganistanu, Także Kaczyński jest za rozpoczęciem debaty o polskiej misji w tym kraju. Komorowski zapowiadał wycofanie polskich wojsk podobnie jak to się stało w Iraku.

Kaczyński rozpoczął swoją wypowiedź dotyczącą obecności polskich wojsk w Afganistanie od złożenia kondolencji rodzinie poległego ostatnio polskiego żołnierza Miłosza Górki. "Chwała bohaterom" - podkreślił prezes PiS.

Jak ocenił, polska obecność w Afganistanie jest częścią walki z terroryzmem. Przypomniał, że we wszystkich trzech największych zamachach terrorystycznych: w Nowym Jorku, Madrycie, Londynie zginęli także Polacy. Zdaniem Kaczyńskiego, "jest to obecność, która ma swój sens, także z polskiego punktu widzenia".

Pawlak ocenił, że znacznie trudniej jest wycofać wojska niż je wprowadzić. Jego zdaniem, bardzo ważne jest, żeby myśleć nie tylko o militarnej obecności i gospodarczej, ale także o przekazaniu naszych pozytywnych doświadczeń, w zakresie m.in. budowy samorządów. Po to - jak przekonywał - aby Afgańczycy mogli przejąć odpowiedzialność za swój kraj.

Napieralski zauważył, że ostatnia zmiana podejścia do naszej obecności z Afganistanie przychodzi w czasie kampanii prezydenckiej, co go martwi. Przypomniał, że niedawno marszałek Sejmu, p.o. prezydenta, przedłużył polską misję w Afganistanie.

 

Odpowiadając na to Komorowski przyznał, że śmierć każdego żołnierza stawia pytanie, jak długo mamy być w Afganistanie. Dodał, że jesteśmy tam już 9 lat, bo na dwie wojny jednocześnie do Iraku i Afganistanu wysłał polskich żołnierzy rząd lewicowy. Jak tłumaczył, dzisiaj trzeba wypełniać obowiązki sojusznicze, stąd konieczne są decyzje także o wysyłaniu kolejnych kontyngentów. Jak - jak zaznaczył - można teraz przerwać ten swoisty chocholi taniec niemożności, a Wybory prezydenckie są zawsze możliwością do nowego otwarcia. "Niech pan na mnie zagłosuje, a będzie dokładnie tak, jak z Irakiem. Wyprowadzimy wojska polskie z Afganistanu, które wasz rząd wprowadził" - zapewnił Komorowski.

Sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski według kandydatów to dobre kontrakty, nowe technologie węglowe, zwiększenie efektywności, eksploatacji gazu łupkowego, energia odnawialna i elektrownie jądrowe. Zdaniem Komorowskiego "polskie bezpieczeństwo energetyczne to kwestia głównie naszego członkowstwa w Unii Europejskiej i wpływu na politykę UE; postęp integracji europejskiej przez połączenie systemów przesyłowych starej, zachodniej Europy z dawnym obszarem RWPG". Kaczyński nazwał gaz łupkowy "nową wielką szansą dla Polski. "To jest szansa na to, że Polska stanie się drugą Norwegią" - oświadczył polityk. Według Pawlaka "Polska jest jednym z najbezpieczniejszych energetycznie krajów w Unii Europejskiej". "Mamy dużą niezależność energetyczną dzięki dużym zasobom węgla, często niedocenianym przez polityków, często lekceważonym przez polityków europejskich" - powiedział kandydat PSL. "W sprawie gazu łupkowego bardzo ważne będzie przyjęcie regulacji, które pozwolą, aby eksploatacja tych złóż przez zagraniczne koncerny była w godziwy sposób realizowana, żebyśmy nie byli traktowali jak kraj kolonialny" - przestrzegł Pawlak. Napieralski wyraził przekonanie, że nie ma problemu bezpieczeństwa energetycznego, jest kwestia cen energii. Dodał, że gdyby projekt sprowadzania gazu z Norwegii został zrealizowany, "dziś płacilibyśmy o 30 proc. więcej za gaz". Zdaniem Napieralskiego "zwiększyć bezpieczeństwo możemy bardzo prosto - wpinamy się do europejskiej sieci energetycznej".

Kandydaci mówili też o powodzi. Komorowski ocenił, że państwo poradziło sobie z nią lepiej niż w 1997 r. "Teraz była większa powódź, wyższa woda, a straty są na szczęście dużo mniejsze, ale są" - mówił. Z kolei według Kaczyńskiego, tegoroczny żywioł pokazał, że niezbędne są daleko idące zmiany w organizacji państwa. Podkreślił, że plan ws. powodzi przygotowany przez jego formację obejmuje pomoc dla bezpośrednio poszkodowanych, dla pracodawców, którzy "stracili coś w swoich zakładach pracy, dla pracowników, którzy nie mogli podjąć pracy". Plan ten - dodał - gwarantuje przedsięwzięcia o charakterze sanitarnym. Szef SLD zwracał uwagę, że państwo ma jeszcze dużo do zrobienia, by pomóc powodzianom. Po pierwsze - rzeczoznawcy, którzy pomogą im oszacować straty, rząd, który pomoże finansowo, tanie kredyty gwarantowane przez państwo, aby odbudować swoje domy" - wyliczał. Pawlak mówił, najpierw trzeba było chronić zagrożonych, potem pomóc poszkodowanym, później przyjdzie czas na rozwiązania systemowe. "Potrzebny jest wielki program przebudowy, aby zminimalizować ryzyko" - dodał.

Liderzy partii parlamentarnych przedstawiali też swoje pomysły na wyrównanie szans edukacyjnych. Kaczyński zwracał uwagę, że na wsi prawie nie ma przedszkoli, ale również w miastach powinno ich być więcej. Jak mówił, bardzo żałuje, że plan edukacji dzieci przed piątym rokiem życia od 650 dni leży w Sejmie i nie jest przedstawiany parlamentowi przez marszałka. Zauważył, że plan ten zawiera wiele nowoczesnych, wziętych z zachodu rozwiązań: mini przedszkola, mini żłobki, edukacyjne grupy weekendowe. Komorowski odparł, że cieszy się, iż Kaczyński wspomniał o przedszkolach, bo może przypomnieć, że PiS oprotestowywało projekt, przewidujący obniżenie wieku przedszkolnego. Podkreślał, że posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska nie dostosowała projektu ustawy, o którym mówił Kaczyński, do wymogów UE. Zaoferował, że pomoże jej to zrobić i, jeśli zostanie prezydentem, zaprosi ją do ścisłej współpracy. Napieralski opowiedział się za przywróceniem gabinetów lekarskich w szkołach, zapewnieniem uczniom dostępu do komputerów i bezpłatnego internetu w szkołach. Jak podkreślił, edukacja na każdym poziomie musi być bezpłatna, bo to wieka inwestycja w przyszłość. Pawlak przekonywał, że bardzo ważne jest zróżnicowanie systemu edukacji. Ocenił, że potrzebne jest przywrócenie dobrego szkolnictwa zawodowego, ale też potrzeba współpracy gospodarki z nauką, tak by wykorzystywać ludzi z pomysłami.

Komorowski przypomniał, że o niedawnym oddzieleniu funkcji Prokuratura Generalnego od ministra sprawiedliwości, co - jego zdaniem - dało "rękojmię tego, że prokuratura będzie niezależna od czynników politycznych". Według kandydata PO trzeba również wzmocnić potencjał sądów na wszystkich szczeblach. Opowiedział się też za dofinansowaniem wymiaru sprawiedliwości.

 

Kaczyński ocenił, że należy doprowadzić do zbudowania aparatu państwowego, który jest dostosowany do zasad demokracji. Do zasad - jak mówił - które sprowadzają się do tego, że państwo jest dla obywatela. Zdaniem prezesa PiS, stan polskiego państwa jest dzisiaj ogromnym problemem dla polskiego obywatela, ale też dla polskiej gospodarki.

Napieralski zaznaczył, że zawsze przeciwstawiał formułę taniego państwa formule państwa skutecznego i sprawnego, w którym urzędnik dobrze zarabia, ale jest miły dla obywatela i szybko załatwia sprawy. Zdaniem lidera SLD, w urzędach procedury muszą być przejrzyste i obywatel musi wiedzieć, w którym okienku załatwi sprawę i w jakim terminie. "Ja będę o to dbał" - zadeklarował.

Mówiąc o modernizacji polskiej wsi kandydaci zwracali uwagę na szanse wynikające ze środków unijnych. Kaczyński i Napieralski oświadczyli, że należy walczyć o wyrównanie dopłat bezpośrednich, tak by polscy rolnicy otrzymywali je na takim samym poziomie jak ich zachodni koledzy.

Pawlak mówiąc o wspomaganiu przedsiębiorczości ocenił, że trzeba nieustannie "prostować" rozwiązania prawne. "Bardzo ważne jest, by ten proces udoskonalania, naprostowywania prawa trwał nieustannie, abyśmy dokonywali nie tylko ocen regulacji przed uchwaleniem ustawy, ale także po uchwaleniu ustawy" - powiedział Pawlak

Napieralski chce uproszczenia procedur dla przedsiębiorców. "Nasz rząd (SLD-PAP) rozpoczął taką właśnie procedurę upraszczania: proste, jasne, czytelne procedury, przyznawania pozwolenia, rozwijania swojej działalności, rejestrowania również firmy - to jest wielka szansa, by nasza gospodarka się rozwijała" - ocenił.

Komorowski jest zdania, że przedsiębiorcom należy "po pierwsze: nie przeszkadzać". "Po drugie, dbać o wzrost gospodarczy". "Wszyscy mówią o potrzebie odbiurokratyzowania i cenią sobie między innymi to, że nastąpiła już możliwość rozliczania się z fiskusem na drodze internetowej - to jest odpowiedni kierunek zmian w Polsce" - dodał.

W podobnym tonie wypowiadał się Kaczyński. "Po pierwsze nie przeszkadzać, nie dusić przez różnego rodzaju biurokratyczne ograniczenia. (...) Wszystkie dotychczasowe próby przecięcia tego węzła gordyjskiego się nie udawały, dlatego trzeba jednej odważnej ustawy" - podkreślił z kolei Kaczyński.

Mówiąc o wizji sprawowania urzędu Komorowski powiedział, że "trzeba Polsce prezydentury zgody i porozumienia, która nie dzieli, a łączy Polaków , która by wspierała, a nie utrudniała proces modernizacji naszego kraju".

Kaczyński uważa, że dla Polski jest teraz "szczególny czas" ważny dla modernizacji kraju oraz pokazujący "bardzo dobrą" twarz naszego społeczeństwa. "Zadaniem prezydenta jest ten proces tworzyć, współmodelować i wyciągnąć rękę do wszystkich innych" - mówił.

Napieralski podkreślał, że chciałby prezydentury nowoczesnej, bardzo aktywnej i pełnej dialogu. Z kolei Pawlak mówiąc o swoje prezydenturze oświadczył, że postawiłby na dialog, porozumienie, wspieranie innowacyjnej gospodarki i budowanie pozycji Polski w regionie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Telewizyjna debata kandydatów na prezydenta
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.