"To mord polityczny" - echa wydarzeń w Łodzi
Zabójstwo jednego i zranienie drugiego pracownika biura poselskiego PiS w Łodzi było morderstwem z przyczyn politycznych - powiedział w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" Paweł Kowal, poseł do Parlamentu Europejskiego.
To poważnie obciąża polską demokrację - dodał. Jego zdaniem dwie wartości w Polsce wymagają ciągłej obrony - demokracja i suwerenność.
Pytany o ocenę, dlaczego fala agresji w ostatnich miesiącach się nasiliła stwierdził, że część społeczeństwa ma wrażenie, iż demokracja, udział w nowoczesnym państwie, udział w korzyściach ze zmian, które zachodzą w Polsce, dotyczą tylko "tych lepszych". Niektórzy uznali też, iż demokracja została dana raz na zawsze i nie trzeba jej bronić. Skumulowało się to z "przyzwoleniem na kpinę i szyderstwo, z trywializowaniem czyjegoś nieszczęścia, z brakiem wrażliwości. Między Polakami zaczęła się pojawiać szyba chłodu."
Aby zapobiec temu "musimy przede wszystkim zacząć od swoistej moralnej profilaktyki". - Czyli od tego, że przyjmujemy wyśrubowane kryteria oceny tych, którzy naruszają zasady wolności słowa przez wplatanie do swoich wypowiedzi agresji itp. - powiedział Kowal.
O wydarzeniach w Łodzi mówi także prezydencki doradca do spraw dialogu społecznego, Jan Lytiński, który wyraża nadzieję, że i Kaczyńskiego, i Tuska będzie stać na wzajemne przebaczenie.
Lityński w ten sposób nawiązał do spotkania prezydenta z przedstawicielami organizacji pozarządowych i badaczami społeczeństwa obywatelskiego. Najczęściej zwracano na nim uwagę, iż w polskiej debacie publicznej niebywale wzrósł poziom agresji i przemocy słownej. Stwierdzono, że debata nie służy już wymianie rzeczowych argumentów i kontrargumentów ani nawet uzyskaniu dominacji nad przeciwnikiem, ale odzieraniu go z godności, przez co staje się on mentalnie łatwym celem do ataku.
- Kiedy tworzy się atmosfera, w której pogardza się publicznie ludźmi, odbiera im się godność, strzał może paść w każdej chwili. W każdą stronę. I nad tym właśnie politycy powinni się zastanowić - powiedział Lityński.
Nawiązując do listu polskich biskupów do biskupów niemieckich "Przebaczamy i prosimy o wybaczenie" i ewentualne powtórzenie tego w analogii do obecnych stosunków Tusk-Kaczyński powiedział: - Ja mam nadzieję, że obu polityków na to stać. Wiem oczywiście, że jednemu z nich przyjdzie to o wiele trudniej, ale liczę na to, że obaj byliby się na to w stanie zdobyć. Jeżeli to tragiczne wydarzenie z Łodzi miałoby mieć jakieś pozytywne konsekwencje, to chyba tylko takie.
Skomentuj artykuł