Ryszard C. trafi na obserwację psychiatryczną
Ryszard C., który w październiku w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem drugiego pracownika, zostanie poddany obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Do wniosku prokuratury w tej sprawie przychylił się dzisiaj łódzki sąd.
Śledczy skierowali wniosek do Sądu Okręgowego w Łodzi, ponieważ uznali, że po jednorazowym badaniu 62-letniego Ryszarda C. nie byli w stanie ocenić, czy mężczyzna był poczytalny w chwili zbrodni.
- Sąd uwzględnił wniosek prokuratury dotyczący poddania Ryszarda C. obserwacji psychiatrycznej w zamkniętym zakładzie leczniczym na okres nie dłuższy niż cztery tygodnie - powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi. Prokuratura wnioskowała o przeprowadzenie obserwacji na oddziale psychiatrycznym szpitala Zakładu Karnego nr 2 w Łodzi.
Prokuratura otrzymała już protokół sekcji zwłok ofiary i szczegółowe badania toksykologiczne podejrzanego. - Mamy dzisiaj pewność, że w chwili popełnienia zarzucanych przestępstw Ryszard C. był trzeźwy i nie był pod wpływem środków odurzających - podkreślił rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Nadal nie wiadomo, czy podejrzany rzeczywiście - jak miał mówić podczas przesłuchania przez policjantów - jest chory na raka. Prokuratura nie chce mówić o stanie zdrowia Ryszarda C.
Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że po wymeldowaniu się z Częstochowy, a przed zabójstwem w Łodzi Ryszard C. przebywał w różnych miejscach w Polsce, m.in. w Łodzi, w Warszawie, w okolicach tych miast i Częstochowy. Prokuratura i policja nadal ustalają, w jaki sposób mężczyzna przygotowywał się do zbrodni.
- Nadal przesłuchujemy świadków, sprawdzamy informacje z hoteli i innych miejsc noclegowych w różnych miejscach w Polsce. Analizujemy, gdzie wypłacał pieniądze w bankomatach, sprawdzamy połączenia telefonicznie i miejsca logowania się jego telefonu komórkowego do sieci - poinformował Kopania.
Według prokuratury, ustalenia na obecnym etapie śledztwa nie wskazują, jakoby Ryszard C. współdziałał z innymi osobami. Prokuratura nie ujawnia, czy mężczyzna był - poza łódzkim biurem PiS - w innych biurach poselskich czy siedzibach partii. Śledczy analizują w tym zakresie m.in. monitoringi z różnych miejsc, przede wszystkim zapis z miejskich kamer z Łodzi i Warszawy.
Skomentuj artykuł