"To najtrudniejszy tydzień w mojej kadencji"
Grzegorz Lato przyznał w Kijowie, że obecny tydzień jest najtrudniejszym, odkąd został prezesem PZPN. Zapowiedział, że związek jest otwarty na kontrolę ministerstwa sportu i nie ma nic do ukrycia, a o sprawę budowy nowej siedziby jest spokojny.
- Jesteśmy naprawdę otwarci, nie mamy nic do ukrycia. Poza tym wszystkie dokumenty dotyczące siedziby są jawne, zostały też już dostarczone do pani minister i prokuratury - poinformował Lato.
Jak wyjaśnił, w PZPN były powołane specjalne komisje dotyczące m.in. zakupy działki, wyboru wykonawcy siedziby. - Wszystko było jawne, było głosowanie zarządu. Zresztą, jeszcze nie podjęliśmy żadnej decyzji, a już byliśmy przesłuchiwani przez CBA, bo już dawno ktoś doniósł, że mogło dojść do jakichś nieprawidłowości. A na dziś zakupiliśmy tylko działkę, nie mamy nawet pozwolenia na budowę, że nie wspomnę o wbiciu łopaty - podkreślił.
Lato odniósł też do głośnej sprawy taśm. Nagrania dokonane przez Grzegorza Kulikowskiego, a ujawnione przed tygodniem, wywołały burzę wokół PZPN, a utratą stanowiska za dwuznaczne wypowiedzi zapłacił sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina.
- Jeśli chodzi o sprawę słynnych już taśm, to do dziś nikt nie dostał zarzutów. Takich rozmów jednak nie powinno być, a wizerunek związku ucierpiał, choć rozmowy Polaków są na różne tematy, ale nikt nie przypuszcza, że kolega nagrywa kolegę - przyznał Lato, podkreślając, że główny bohater - Zdzisław Kręcina, został odwołany i dopóki się nie oczyści z podejrzeń, to "nie ma dla niego powrotu do PZPN".
Lato zaznaczył, że Kręcina nie będzie też zaangażowany w żaden sposób w przygotowania do ME. - Trzeba jednak powiedzieć, że szkoda człowieka. Był sekretarzem generalnym PZPN przez 12 lat, miał olbrzymią wiedzę - dodał.
Przes PZPN nie wie, kto będzie mógł zastąpić Kręcinę. - To nie jest takie proste, trzeba się nad tym poważnie zastanowić. Mamy zarząd 15 grudnia. Na razie żadnych nazwisk podać nie mogę. Póki co obowiązki sekretarza pełni pan Waldemar Baryło - poinformował.
Odnosząc się do wypowiedzi premiera Donalda Tuska, że "PZPN będzie inaczej wyglądał na pewno pod koniec tego roku - jeśli chodzi o władze PZPN", zaznaczył: - Jesteśmy stowarzyszeniem pozarządowym, apolitycznym, więc nie będę tego komentował.
Lato w czwartek odpowiadał na pytania członków sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, a jej obrady nazwał spektaklem. W piątek tłumaczył, że się przejęzyczył i już za to przeprosił, choć... - Myślałem, że to oni mnie będą przesłuchiwali, a to była gra polityczna między poszczególnymi ugrupowaniami. Na końcu zostało mi ledwie trzy minuty na odpowiedź - zaznaczył.
Lato uważa, że niezależnie od wyników wieczornego losowania, polskich piłkarzy czeka na Euro-2012 trudne zadanie. - Na kogokolwiek trafimy, to będzie bardzo ciężko. Dla nas każda grupa może się okazać "grupą śmierci". Czy to będą Niemcy, Anglicy, Portugalczycy czy Włosi. Ja jednak osobiście chciałbym trafić na Czechów - powiedział.
Ma też świadomość, że w dużym stopniu wizerunek PZPN będzie postrzegany przez pryzmat wyników reprezentacji. - Powiedziałem, że jak nie wyjdziemy z grupy, to podam się do dymisji i nie wycofuję się z tego. Trzeba się będzie zastanowić i podjąć męską decyzję - dodał.
Podsumowując ostatnie wydarzenia w PZPN Lato powiedział: - To na pewno najtrudniejszy tydzień odkąd jestem prezesem. Nie spodziewałem się, że coś takiego mnie spotka.
Skomentuj artykuł