"To największe zwycięstwo w historii Polski"

"To największe zwycięstwo w historii Polski"
"Otworzyliśmy drogę do wolności wszystkim krajom Europy środkowo-wschodniej i republikom ZSRR" (fot. PolandMFA/flickr.com)
PAP / apd

Lech Wałęsa uważa, że strajki robotnicze w sierpniu 1980 r. były największym zwycięstwem w historii Polski. - Pokojowym i finezyjnym - podkreślił w piątkowej rozmowie z PAP b. prezydent.

- Otworzyliśmy też drogę do wolności wszystkim krajom Europy środkowo-wschodniej i republikom ZSRR. I nie popełniliśmy błędów Stalina, Kim Ir Sena i Castro, tj. nie zatrzymaliśmy tej władzy dla siebie, tylko oddaliśmy ją narodowi i demokracji, przegrywając nawet siebie - powiedział legendarny przywódca Solidarności.

Wałęsa pytany, dlaczego właśnie w sierpniu 1980 r. robotnikom udało się zwyciężyć, choć władza komunistyczna tłumiła wcześniejsze protesty, odpowiedział, że walka z PRL-owskim systemem odbywała się na "zasadzie prób i błędów".

- Zaczynając strajk wiedzieliśmy, że będzie trochę lepiej niż wcześniej, bo mieliśmy już przecież jakieś doświadczenia w protestach. Ale nie zakładaliśmy, że aż tak wysoko zwyciężymy. Ja już myślałem o jakiejś szerszej walce, były rozmowy z Vaclavem Havlem w Czechosłowacji. Więc szykowała się solidarność Europy środkowowschodniej, gdybyśmy przegrali jeszcze raz w stoczni - dodał Wałęsa.

Zdaniem b. prezydenta, w nieoceniony sposób do sukcesu Sierpnia '80 przyczynił się papież Jan Paweł II. - Zgromadził nas w modlitwie. I tak zjednoczeni zobaczyliśmy jak nas jest dużo i daliśmy się dalej poprowadzić - zaznaczył.

Wałęsa podkreślił, że podpisanie Porozumień Sierpniowych oznaczało dla niego kolejne wyzwania. - Wy się cieszycie, a ja się martwię - teraz to dopiero się zacznie. Ci, którzy nieśli mnie na ramionach, będą kamieniami rzucać - powiedziałem to na koniec strajku - przypomniał.

W opinii Wałęsy, w tamtym czasie także sami przedstawiciele elity rządzącej nie zamierzali już bronić do upadłego panującego w Polsce ustroju.

- Część komunistów, którzy byli wtedy u władzy, wyjeżdżała już na Zachód, studiowali i dobrze widzieli, jak tam wygląda życie, że ze swoim systemem przegrywają. Nie mieli specjalnie ochoty na jego obronę, już nie za bardzo chcieli się narażać, a my z tego skorzystaliśmy - powiedział b. przywódca "S".

Wałęsa nie wyklucza, że dla części kierownictwa PZPR strajki mogły być na rękę w usunięciu z stanowiska I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. - Oni zawsze robili takie przetasowania za pomocą fermentu, ale zawsze mieli nad tym kontrolę i panowano nad tym, łapano za cugle - dodał.

B. prezydent podkreślił, że nie miał złudzeń, że władza będzie respektować pisane ze strajkującymi porozumienia.

- Ja też, nauczony, w pewnym momencie zrobiłem to co oni - zrobiłem 'wojnę na górze'. Nie należało jej robić, bo jakieś porozumienia były, na coś się zgodziliśmy, dostaliśmy premiera i należało tak trwać. Wstydzę się tego, ale musiałem to zrobić, bo gdyby generał Wojciech Jaruzelski został jeszcze 5 lat, to Tadeusz Mazowiecki musiałby wykonać brudną robotę i nikt by nas więcej nie wybrał do żadnego parlamentu - powiedział Wałęsa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To największe zwycięstwo w historii Polski"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.