"To ważna lekcja dla polskiej polityki"
Dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że premier Donald Tusk zapobiegł zarzutom, iż lekceważy tzw. aferę hazardową, decydując się na zmiany w rządzie. Te, jego zdaniem, są "politycznym trzęsieniem ziemi". Za ważną sprawę Flis uważa też zapowiedź powołania komisji śledczej ws. prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej.
- Nie można powiedzieć, że premier lekceważy problem, bo jednak pozbycie się z rządu wicepremiera, szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy i wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda, który był wspomniany w jednej notatce w tej sprawie, jest jednak politycznym trzęsieniem ziemi - ocenił Flis.
"Dyskusyjna jest nuta związana z Kamińskim" - powiedział Flis.
Argumentował, że decyzja premiera o wszczęciu procedury odwołania Kamińskiego jest dyskusyjna, bo może być zinterpretowana jako zemsta za ujawnienie afery z udziałem ważnych polityków PO. - Będzie to na pewno wykorzystywane przez przeciwników, którzy będą twierdzić, że Kamiński nie został odwołany za wykazywanie się wrogością wobec premiera i oskarżenia na wyrost w sytuacji, w której sam jest zagrożony prawnie, ale za to, że złapał Chlebowskiego i Drzewieckiego i ujawnił tę sprawę - mówił Flis.
Jednocześnie socjolog zauważył, że wtorkowa konferencja Kamińskiego dotycząca tzw. afery hazardowej pokazała, że "nie jest on chłodnym obserwatorem rządu Tuska".
- Po konferencji Kamiński nie zostawił pola manewru Tuskowi. Niewyobrażalne jest, aby podwładny premiera zgłaszał tego typu oskarżenia i pozostał na stanowisku, i żeby premier pozostał na stanowisku. Albo to premier musiałby podać się do dymisji, jeśli uważałby, że został trafiony w stu procentach, a Kamiński będzie w stanie udowodnić, że tak było - albo premier musi odwołać Kamińskiego, twierdząc, że przekroczył on swoje uprawnienia i ma inne motywacje niż pilnowanie porządku - mówił Flis.
- Nie wyobrażam sobie, żeby Kamiński poszedł do Canossy. I nie wyobrażam sobie, żeby po takich zarzutach formułowanych publicznie można było pozostawić na stanowisku kogoś, kto w tak jawny sposób okazał swoją wrogość - ocenił Flis.
W jego opinii najpoważniejsze jest oskarżenie ze strony Mariusza Kamińskiego o przecieku informacji do osób rozpracowywanych przez CBA i wyjaśnieniem także tej kwestii powinna zająć się komisja sejmowa.
Według Flisa "fałszywą nutą" jest silne akcentowanie przez premiera zabiegania o zaufanie. - W sytuacji kryzysowej tego typu akcenty powinny być położone jednak na wyjaśnienie całej sprawy niż na to, że wyjaśnienie ma służyć odbudowaniu zaufania. Lepiej byłoby, gdyby premier chciał to wyjaśnić, by pokazać prawdę, a nie by wygrać kolejne wybory - ocenił socjolog.
Zdaniem Flisa trudno przesądzać, jaka będzie teraz pozycja PO. - Premier podjął bardzo radykalne działania, a z drugiej strony zrobił to za późno. Nie ma podstaw, by przewidzieć, która z dwóch opcji przeważy: czy wyborcy uznają: dobrze, że premier to zrobił nawet za późno czy powiedzą: "co z tego, że zrobił, skoro tak późno - mówił Flis.
- Nie podejmuję się wyrokować, w którą stronę pójdzie opinia publiczna. To będzie bardzo ważna lekcja dla całej polskiej polityki, jak bardzo ważne jest to, aby działać na czas - powiedział.
Skomentuj artykuł