W sobotę wchodzi w życie konwencja przemocowa
1 sierpnia wchodzi w życie konwencja o zapobieganiu przemocy wobec kobiet. Ten budzący w Polsce duże kontrowersje dokument zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a także, że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją lub religią.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu 2013 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy. Pod koniec sierpnia zeszłego roku prace nad tym projektem rozpoczął Sejm; ustawa została uchwalona na początku lutego tego roku. Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ją w marcu, a konwencję ratyfikował 13 kwietnia.
Pod koniec kwietnia Polska złożyła dokumenty ratyfikacyjne i formalnie stała się 18. krajem, który związał się konwencją. Traktat zacznie nas formalnie obowiązywać 1 sierpnia.
Konwencja od samego początku - czyli od kiedy zaczęto w Polsce dyskutować na temat zasadności ratyfikacji - budziła duże kontrowersje. Podnoszono m.in. argumenty o jej niezgodności z konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji i rodziny.
Obawy budzą głównie zapisy o konieczności wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn oraz o tym, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja lub tzw. honor nie mogą być uznawane za usprawiedliwiające akty przemocy.
Eksperci wielokrotnie podkreślali, że zapisy te odnoszą się raczej do kobiet z innych kręgów kulturowych niż nasz, takich, gdzie w różnych postaciach przemoc ze względu na płeć jest stosowana i - niekiedy - sankcjonowana przez zwyczaje i tradycje. Chodzi o takie sytuacje jak aranżowanie małżeństw, tzw. honorowe zabójstwa, okaleczanie żeńskich narządów rodnych - praktyka stosowana w wielu krajach Afryki Równikowej.
- Przemoc nie mieści się w tradycyjnym modelu rodziny polskiej i nie powinniśmy promować takiej wizji Polski na świecie - przekonywała pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania prof. Małgorzata Fuszara, która namawiała do ratyfikowania konwencji.
O ratyfikację konwencji apelowały m.in. organizacje pomagające ofiarom przemocy oraz broniące praw człowieka. Przyspieszenie ratyfikacji było jednym z zaleceń Komitetu ONZ ds. Eliminacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW), któremu w listopadzie zeszłego roku Polska przedstawiła sprawozdanie z wykonania Konwencji ONZ ws. likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet z 1979 r.
Konwencję krytykują m.in. organizacje prawicowe i prezydium Episkopatu Polski. Kościół podkreśla, że jest przeciwny przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, ale nie może zaakceptować redefiniowania pojęcia płci, małżeństwa, rodziny - co zdaniem hierarchów będzie skutkiem konwencji. Według episkopatu dokument w definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną; niepokój hierarchów wzbudził też obowiązek edukacji i promowania m.in. "niestereotypowych ról płci", a więc - w ich ocenie - homoseksualizmu i transseksualizmu. Biskupi nie zgadzają się również na sformułowania, że m.in. religia jest źródłem przemocy wobec kobiet; obawiają się też, że konwencja wprowadzi "ideologię gender".
Jeszcze w 2012 r. na tle dyskusji o Konwencji doszło do sporu pomiędzy ówczesną pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz a ówczesnym ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widział w dokumencie "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych".
Kozłowska-Rajewicz wielokrotnie przekonywała, że w konwencji nie ma żadnego artykułu, który by uderzał w rodzinę. - Przecież przemoc nie jest normą, tylko patologią; zapobieganie i zwalczanie przemocy domowej rodzinę wzmacnia, a nie osłabia - mówiła. Podkreślała, że nie ma w konwencji również artykułu, który by uderzał w tradycję. - Jest tylko napisane, że aktów przemocy nie można usprawiedliwiać tradycją ani religią. Bo są kraje, w których to się dzieje - przekonywała.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Dokument nakłada na państwa strony takie obowiązki jak zapewnienie oficjalnej całodobowej infolinii dla ofiar przemocy oraz internetowego portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby schronisk i ośrodków wsparcia.
Zobowiązuje również strony do monitorowania i zbierania danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci oraz prowadzenia profilkatyki i edukacji dotyczącej m.in. rozwiązywania konfliktów w relacjach międzyludzkich bez uciekania się do przemocy. Konwencja mówi także o obowiązkowej pomocy psychologicznej dla ofiar, a także bezpłatnej pomocy prawnej.
W konwencji są również dwa artykuły odnoszące się bezpośrednio do uchodźców - jeden z nich mówi o tym, że ofiary przemocy ze względu na płeć powinny być uznawane za ofiary prześladowania w rozumieniu konwencji genewskiej dotyczącej statusu uchodźców; drugi stanowi, że takie osoby nie powinny być wydalane przez państwo, w którym szukają schronienia.
W związku z przystąpieniem do Konwencji zaistniała konieczność dostosowania polskiego prawa do niektórych jej zapisów. W ubiegłym roku uchwalono jedną z najważniejszych zmian z tym związaną: w prawie karnym zapisano, że wszczynanie śledztw o przestępstwa przeciwko wolności seksualnej nie będzie uzależnione już od wniosku ofiary, lecz postępowania te wszczyna się z urzędu.
Eksperci wskazują, że w związku z konwencją konieczne będą dalsze zmiany, m.in. zdefiniowanie i wprowadzenie do naszego prawa pojęcia "przemocy ekonomicznej", objęcie działaniami związanymi z przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie również byłych partnerów, wyposażenie policji w uprawnienia do wydawania już przy interwencji nakazu opuszczenia lokalu przez sprawcę.
Polska złożyła dwa zastrzeżenia do konwencji. W pierwszym - do artykułu dotyczącego odszkodowań od państwa, których mogą żądać ofiary przemocy - zastrzega, że będzie stosować ten artykuł wyłącznie w stosunku do pokrzywdzonych będących obywatelami Polski lub UE oraz "w trybie własnego prawa krajowego". Drugie zastrzeżenie - do artykułu ws. przepisów dotyczących ścigania przestępstw, o których mowa w konwencji - stanowi, że Polska zastrzega, że nie będzie stosować postanowień konwencji w przypadku, gdy przestępstwo popełnione zostało przez osobę z miejscem stałego zamieszkania na terytorium Polski, ale niebędącą obywatelem naszego państwa.
Złożono również dwie deklaracje - pierwsza stanowi, że postanowienia konwencji będą stosowane zgodnie z polską konstytucją, druga określa zakres możliwej pomocy konsularnej udzielanej cudzoziemcom przez polskich konsulów.
Skomentuj artykuł