"Zmuszanie dzieci do żebrania to przemoc"
Zmuszanie dzieci do żebrania to przemoc - coś, na co trzeba reagować i w czym nie należy uczestniczyć - podkreśla rzecznik praw dziecka Marek Michalak.
Dodaje, że żebrzące dziecko stwarza dla siebie niebezpieczeństwo, bo może trafić na osoby, które będą chciały je wykorzystać.
Rzecznik zwrócił się do minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej o podjęcie działań zmierzających do zapewnienia dzieciom i młodzieży zwiększonej ochrony przed wykorzystywaniem ich do żebractwa.
"Ja rokrocznie na początku wakacji, bo to jest okres szczególnie nasilonego żebractwa, zwracam się do MSW o wzmożenie działań i te działania są podejmowane. Policja jest wyczulona, jest wiele dodatkowych programów. Ale dla mnie ważne jest, by poszedł wyraźny sygnał, żeby nie zdarzyło się, że gdzieś dyżurny podnoszący telefon mówi: to nie nasza sprawa" - powiedział Michalak w rozmowie z PAP.
RPD podkreślił, że szczególnie latem żebrzące dzieci spotkać można na ulicach dużych miast, w miejscowościach wypoczynkowych, pod kościołami i centrami handlowymi. Proszą o pieniądze i pożywienie. Wśród nich są również osoby niepełnosprawne.
"Dzieci wykorzystywane są jako bodziec mający wzbudzić społeczne współczucie i litość, narażane są tym samym na niebezpieczeństwo związane z wielogodzinnym pobytem w nasłonecznionych, hałaśliwych miejscach publicznych - zwrócił uwagę.
Zaznaczył, że zmuszanie dzieci do żebrania to jest przemoc. "To jest coś, czego nie wolno stosować, na co trzeba reagować i w czym nie powinno się uczestniczyć" - podkreślił. Dodał, że dziecko żebrzące na ulicy stwarza dla siebie ogromne niebezpieczeństwo, bo może trafić na osoby, które będą chciały je wykorzystać.
"Dzisiaj, przy rozwiniętym systemie dożywiania dzieci - czy to w szkołach, czy organizacjach pozarządowych, lepszą metodą jest skierowanie takiego młodego człowieka, jeśli rzeczywiście potrzebuje pomocy, do takiej specjalistycznej placówki. Wiele organizacji wprost mówi: przyślijcie tego młodego człowieka do nas, my go nakarmimy, otoczymy pomocą psychologiczną. Choć trzeba pamiętać, że nie zawsze żebrzące dzieci naprawdę potrzebują jedzenia - czasem zbierają na narkotyki albo alkohol" - zaznaczył Michalak.
Zachęcał, żeby - jeśli człowiek ma potrzebę pomocy - skierować swoje środki na konto organizacji, która się z nich rzetelnie rozliczy i wykorzysta je do działań zgodnych ze swoim statutem.
Michalak podkreślił, że właściwą reakcją na wykorzystywanie dzieci do żebrania jest zawiadomienie odpowiednich służb. "Zarówno policja, jak i straż miejska powinny w takiej sytuacji zareagować, zainteresować się tym młodym człowiekiem. Jeśli będzie taka potrzeba, skierować wniosek do sądu o wgląd w sytuację rodzinną takiego dziecka, bo być może jest zaniedbane, może jest niedopilnowane, ale może jest zmuszane do tego procederu. Na pewno trzeba zainteresować służby, które mają obowiązek podejmować interwencję" - zaapelował rzecznik.
Dodał, że często za zmuszaniem dzieci do żebrania stoją grupy przestępcze handlujące ludźmi. Są to często ofiary zorganizowanych grup, dla których żebractwo z ich udziałem jest stałym źródłem dochodu. Niekiedy dzieci są celowo okaleczane przez sprawców, którzy w ten sposób chcą zwiększyć zyski płynące z tego procederu.
RPD przywołał statystyki prowadzone przez Prokuraturę Generalną w latach 2011-2014, opracowane na podstawie monitoringu postępowań przygotowawczych wszczętych w sprawach o handel ludźmi, z których wynika, że odnotowano rosnącą liczbę postępowań, których przedmiotem było żebractwo.
"W odpowiedzi na moje wystąpienie z 1 lipca 2014 r., w którym kolejny raz poruszyłem problematykę wykorzystywania małoletnich do żebractwa, Minister Spraw Wewnętrznych zwrócił się do Wojewodów z prośbą o podjęcie stosownych działań, we współpracy z policją, instytucjami administracji rządowej, samorządowej, a także innymi podmiotami w ramach akcji <Bezpieczne Wakacje>. Taka inicjatywa, zbliżająca nas do rozwiązania przedmiotowego problemu, bardzo mnie cieszy. Wciąż jednak. przeciwdziałanie temu negatywnemu zjawisku wymaga podjęcia dalszych wieloaspektowych i wzmożonych działań, celem zapewnienia najmłodszym jak najlepszej ochrony" - napisał Michalak w piśmie do Piotrowskiej.
Resort ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo rzecznika.
Skomentuj artykuł