Warszawa: Manifestacja pod ambasadą Ukrainy
W niedzielę po południu przed ambasadą Ukrainy w Warszawie zebrało się kilkaset osób, by zademonstrować poparcie dla integracji Ukrainy z UE i poprzeć demonstrujących w Kijowie. Do zebranych przemówił ambasador Ukrainy w Polsce.
Uczestnicy manifestacji, wśród których było wielu ludzi młodych, głośno domagali się ustąpienia prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza oraz przestrzegania praw obywatelskich na Ukrainie.
Z manifestującymi spotkał się ambasador Ukrainy Markijan Malski. Przyszedł do uczestników zgromadzenia tuż po wizycie w MSZ, gdzie został zaproszony, by złożyć wyjaśnienia w związku z incydentem w Kijowie. Malski powiedział, że podczas rozmowy w MSZ przeprosił za pobicie dwóch obywateli Polski.
Ambasador powiedział też m.in., że w oświadczeniu wystosowanym w niedzielę do ukraińskich mediów stwierdził, że jeśli prowadzi się politykę europejską, nawet jeśli umowa stowarzyszeniowa z UE nie została podpisana, to zastosowanie siły nie ma nic wspólnego z normalnymi europejskimi wartościami.
Malski zaznaczył, że oprócz wielkich słów i patosu jest też zwykła praca i w poniedziałek zostanie otwarte nowe polsko-ukraińskie przejście graniczne. "Myślę, że choć trochę zmniejszy to kolejki na granicy (...) i pokaże, nie tylko słowami, że otwieramy drzwi do Europy" " - powiedział ambasador, co wywołało entuzjastyczną reakcję zebranych. Skandowali oni w odpowiedzi: "dziękujemy".
Grupa młodych ludzi zapytana przez PAP, dlaczego przyszła na demonstrację, wyjaśniła "bo nie chcemy władzy Putina na Ukrainie, chcemy być razem z naszym narodem", nie chcemy czekać do wyborów w 2015, domagamy się już teraz zmian i nowego prezydenta". Jeden z nich wyjaśnił, że przyjechał do Polski "za pracą", bo na Ukrainie jest ciężko, ale dodał, że jednak Ukraina jest jedyną ojczyzna jaką ma i będzie się solidaryzował z manifestującymi w Kijowie.
Organizator demonstracji w Warszawie - komitet społeczny "Ukraina za UE" zapowiedział, że złoży petycję m.in. do polskiego MSZ i Komisji Europejskiej w związku "rozpędzeniem pokojowej demonstracji zwolenników europejskiego wyboru Ukrainy" w sobotę na Majdanie Kijowie. W wyniku użycia siły przez milicję 35 osób zwróciło się o pomoc medyczną, a 7 trafiło do szpitala. W ten sposób władze Ukrainy złamały kilka artykułów konstytucji m.in. prawo do demonstracji. "Jeżeli brutalne działania skierowane przeciwko pokojowym demonstrantom będą kontunuowanie prosimy o zastosowanie personalnych sankcji w stosunku do prezydenta Ukrainy, członków rządu i ich rodzin" - napisano w petycji. Spotkało się to z ogromnym aplauzem zebranych.
Zebrani przed ukraińską ambasadą skandowali "Janukowycz precz", "Chcemy do Unii". "Ukraino wstań", "W jedności siła". Mieli ze sobą żółto-niebieskie flagi Ukrainy i biało-czerwone flagi polskie, jak również biało-czerwono-białe flagi używane przez białoruskie władze na uchodźctwie w latach 1919-1925. Protestujący podziękowali za wsparcie ze strony innych krajów, a szczególnie ze strony Polski.
Skomentuj artykuł