Wilkasy: Na Niegocinie zaginął turysta z Katowic
W Wilkasach na Mazurach zaginął 22-letni turysta z Katowic, który po nocnej imprezie w ośrodku wypoczynkowym - mimo chłodu - poszedł wykąpać się w jeziorze Niegocin. Brzegi i wody zbiornika przeszukują strażacy i policjanci - poinformowała w sobotę warmińsko-mazurska policja.
W rozpoczętej w południe akcji poszukiwawczej uczestniczy kilkunastu policjantów, patrolujących brzegi jeziora, oraz grupa nurków i strażacy wyposażeni w sonar do poszukiwań. Akcja na Niegocinie może być prowadzona do zmroku.
- Na plaży znaleźliśmy ubranie zaginionego i ślady bosych stóp na piasku, prowadzące w kierunku wody - powiedział PAP st. asp. Ireneusz Tyszka z giżyckiej straży pożarnej. Jak przyznał, zgłoszenie o mężczyźnie, który poszedł kąpać się w grudniu w jeziorze, odebrano początkowo jako "głupi żart".
Według rzecznika warmińsko-mazurskiej policji Marioli Plichty, o zaginięciu zawiadomili w sobotę przed południem znajomi turysty z Katowic, którzy wraz z nim przyjechali spędzać Sylwestra w ośrodku wypoczynkowym na Mazurach.
- Z relacji świadków wynika, że mężczyzna oddalił się nad ranem z miejsca wspólnej zabawy i poszedł na plażę. Prawdopodobnie poszedł się kąpać, ale nie sposób teraz tego przesądzać - powiedziała policjantka.
W zatoce, przy której znaleziono rzeczy zaginionego jest bardzo płytko, woda ma maksymalnie 1,5-2 m głębokości. Zdaniem Jarosława Sroki z mazurskiego WOPR, o tej porze roku nawet bardzo krótka kąpiel może skończyć się tragicznie.
- Woda ma temperaturę zaledwie 3-4 stopni, więc po kilku minutach następuje wychłodzenie organizmu - powiedział ratownik.
Tegoroczny grudzień jest pierwszym od wielu lat, gdy mazurskie jeziora nie zamarzły. Ratownicy z WOPR nadal trzymają łodzie w gotowości na wodzie. Wykorzystywane zimą poduszkowce stoją nadal w hangarach.
Skomentuj artykuł