"Wniosek o odwołanie mnie - nie na miejscu "
Minister finansów Jacek Rostowski uważa, że wniosek SLD, by odwołać go ze stanowiska szefa resortu finansów, jest nie na miejscu. Argumentuje, że w tym roku Polska po raz trzeci znajdzie się w ścisłej czołówce państw UE o najwyższym wzroście gospodarczym.
SLD zapowiedział, że wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów złoży na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Sojusz uważa, że finanse państwa znajdują się w "niekompetentnych rękach", a Polska zadłuża się w "sprinterskim tempie".
Poseł SLD Marek Wikiński powiedział podczas konferencji prasowej zorganizowanej na jednej ze stacji benzynowych w Warszawie, że obecnie rząd nie ma wpływu na to, co dzieje się w Libii, ale ma wpływ na to, jaką akcyzę pobiera od każdego litra benzyny i oleju napędowego. "Dlatego nie możemy bezczynnie dalej patrzeć, jak rząd nie robi nic, aby ulżyć w tej trudnej sytuacji polskim rodzinom" - powiedział polityk Sojuszu.
Zdaniem Rostowskiego wniosek SLD jest nie na miejscu. "Myślę, że takie wotum nieufności, w tej sytuacji jest szczególnie nie na miejscu. Pan poseł Wikiński mówi o stopniu zadłużania się państwa, jednak w tym roku i w przyszłym (...) Polska będzie krajem, który będzie najszybciej (...) w całej Unii Europejskiej ograniczał zadłużanie się państwa" - mówił Rostowski w TVN24.
Zapowiedział, że w tym roku, już trzeci rok z rzędu, Polska będzie w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy i przejdzie do "następnego zadania", jakim będzie ograniczenie - po kryzysie - deficytu i zadłużania się państwa.
Wikiński poinformował, że Sojusz chce, aby w Sejmie odbyła się debata na temat tego, w jaki sposób można bardziej sprawiedliwie rozkładać ciężary kryzysu w Polsce. Dodał, że SLD zdecydował się złożyć wniosek o odwołanie ministra, ponieważ marszałek Sejmu nie może go zamrozić, tak jak zapewne - w ocenie posła SLD - zrobiłby to z wnioskiem o debatę sejmową.
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności może być zgłoszony przez co najmniej 69 posłów; klub Sojuszu liczy 44 posłów. Do odwołania ministra potrzebna jest większość głosów ustawowej liczby posłów - czyli 231. PO i PSL mają razem 234 z 460 głosów.
Skomentuj artykuł