"Wniosek o referendum poparło 2 mln Polaków"
Wniosek o referendum emerytalne poparło dwa miliony Polaków - podkreślił w piątek w Sejmie szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, przedstawiając izbie wniosek w tej sprawie.
- Wniosek o zwołanie referendum poparło ponad dwa miliony Polaków, a 1,4 miliona podpisów złożyliśmy w Sejmie - powiedział. Dodał, że podpisy ciągle wpływają.
- Żadna obywatelska inicjatywa w Polsce nie zyskała tak wielkiego poparcia, ostatnią ideą, którą również poparły miliony Polaków, była w 1980 roku Solidarność - podkreślił.
Na posłach spoczywa odpowiedzialność
- Na posłach spoczywa wielka odpowiedzialność, by nie zmarnować wielkiego kapitału społecznego i entuzjazmu, które towarzyszą wnioskowi "S" o referendum ws. podniesienia wieku emerytalnego - uważa szef Solidarności.
Jak mówił Duda prezentując w piątek w Sejmie wniosek o przeprowadzenie referendum: "Polacy zasługują, aby ich zdanie i ich oczekiwania potraktować poważnie. O tym, jak wielkie znaczenie obywatele przywiązują do możliwości wypowiedzenia się w sprawie wieku przechodzenia na emeryturę świadczy czas, jaki Solidarność i wszystkie współpracujące z nami organizacje potrzebowały na zebranie ponad 2 mln podpisów".
Szef "S" dodał, że tak dużą liczbę podpisów udało się zebrać w niespełna 3 miesiące. - Tak szybkie tempo zbiórki było odpowiedzią na pośpiech rządu dotyczący wprowadzenia zmiany wieku emerytalnego. Polacy poparli pomysł referendum, bo doskonale wiedzą, że proponowane przez rząd rozwiązanie, doprowadzi do nieodwracalnych zmian w ich życiu i życiu następnych pokoleń - zaznaczył.
Referendum to wezwanie rządu do dialogu z Polakami
Piotr Duda mówił w Sejmie, że wielkie poparcie społeczeństwa dla referendum ws. podwyższenia wieku emerytalnego jest wezwaniem rządu do dialogu z Polakami.
- Z ust rządzących i sprzyjających im ekspertów padło wiele nieprawdziwych słów i niepełnych informacji na temat przyczyn, skutków wydłużenia wieku emerytalnego. Dyskutując ideę referendum w tej sprawie, warto im się przyjrzeć i sprostować - powiedział Duda, prezentując posłom wniosek o referendum ws. wydłużenia wieku emerytalnego.
Jak mówił, premier Donald Tusk i inni zwolennicy wydłużania wieku emerytalnego przekonując do tego pomysłu często mówią o potrzebie sprostania przez polski system emerytalny wyzwaniom, wynikającym z procesu starzenia się społeczeństwa oraz wzrostu obciążeń systemu emerytalnego wypłatami świadczeń dla osób urodzonych w latach 1946-1959. - To brzmi bardzo znajomo. Te same argumenty Polacy słyszeli, przy okazji wprowadzenia reformy emerytalnej w 1998 roku - podkreślił.
Władza rok temu zaprzeczała, że wiek emerytalny będzie podniesiony
Przedstawicile rządu jeszcze rok temu zaprzeczali, że wiek emerytalny będzie wydłużony - mówił w Sejmie szef NSZZ "Solidarność". Jak podkreślił, obywatele maja więc prawo czuć się zdezorientowani.
- Robi to (reformę emerytalną - PAP) władza, która jeszcze rok temu zaprzeczała, że wiek emerytalny będzie podnoszony. Pytam, czy wobec tego dzisiejsza większość parlamentarna ma mandat do podjęcia decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego - naszym zdaniem głos w tej sprawie należy do społeczeństwa - przekonywał Duda prezentując wniosek o referendum ws. wydłużenia wieku emerytalnego.
Jak podkreślił: "temat zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz jego wydłużania nie był przedmiotem debaty publicznej w kampanii wyborczej jesienią 2011 roku. Jeśli już (temat) się pojawił, to był krytycznie oceniany przez czołowych polityków partii rządzącej - premiera, prezydenta i ministra finansów. Dlatego tak bardzo zaskakujące było expose premiera Tuska. Nagle podniesienie wieku emerytalnego stało się jednym z głównych założeń programu rządu".
Zaznaczył, że obywatele mają prawo czuć się zdezorientowani. - 14 lat po wprowadzeniu reformy (emerytalnej), władza proponuje receptę na rozwiązanie zdiagnozowanych już problemów, wpływów trendów demograficznych na system emerytalny - ocenił szef "S".
Do Tuska i Pawlaka: wasza gra nie zmyli Polaków
Duda na zakończenie swego wystąpienia w Sejmie zwracając się do premiera Donalda Tuska oraz wicepremiera Waldemara Pawlaka, powiedział, że Polaków nie zmyli ich gra w złego i dobrego policjanta - strażnika finansów publicznych i wrażliwego społecznie.
- Wasza gra obliczona na podnoszenie napięcia, gra w złego i dobrego policjanta - strażnika finansów publicznych i wrażliwego społecznie - nie zmyli Polaków (...) Rzucone w drodze koalicyjnego kompromisu marne cząstkowe emerytury nie zastąpią realnych działań. Nie w tym rzecz panowie - podkreślił w piątek w Sejmie.
Dodał, że cząstkowe emerytury można skwitować stwierdzeniem, że "teraz się nam proponuje, albo pracować do śmierci, albo szybciej umrzeć z głodu".
Szef "S" podał też skutki finansowe przeprowadzenia referendum i źródła ich pokrycia. - Proponuję, aby ewentualne referendum odbyło się w ciągu jednego dnia wolnego od pracy. Źródłem pokrycia kosztów, w myśl ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o referendum krajowym, jest rezerwa budżetowa zaplanowana na 95 mln zł. Koszty referendum nie powinny przekroczyć tej kwoty - powiedział.
Na zakończenie wystąpienia po raz kolejny zwrócił się do posłów z prośbą o poparcie wniosku o referendum. - Proszę o przyjęcie uchwały o poddanie pod referendum ogólnokrajowe sprawy o szczególnym znaczeniu dla państwa i obywateli, dotyczącej powszechnego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn - mówił.
Po wystąpieniu Dudy prawa strona sali sejmowej na stojąco nagrodziła go oklaskami; skandowano: "Solidarność" i "zwyciężymy".
Skomentuj artykuł