"Wygralibyśmy, gdyby nie ta perfidna akcja"

"Wygralibyśmy, gdyby nie ta perfidna akcja"
Prezes PiS podczas wieczoru wyborczego zorganizowanego w Radomiu (fot. PAP/Piotr Polak)
PAP / wab

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów samorządowych, że jego partia mogła te wybory wygrać, gdyby nie "zaplanowana, perfidna, przeprowadzona z pełną premedytacją akcja". Stwierdził też, że czas PO się kończy.

- Dziś mamy wszelkie podstawy sądzić, że jeżeli tylko będziemy potrafili uniknąć tej sytuacji, która wytworzyła się w trakcie wyborów, uniknąć tego rodzaju ludzi, to z całą pewnością mamy szanse na zwycięstwo. Już w tych wyborach, gdyby nie ta czarna groteska, w której ci sami powoływali się na spuściznę Lecha Kaczyńskiego i przyznawali się do rozmów z Palikotem, żeby nie ci ludzie, mielibyśmy zwycięstwo - powiedział prezes PiS.

Kaczyński uważa, że obecnie najważniejsza jest konsolidacja i analiza wyniku wyborów samorządowych oraz zdecydowana "pełna determinacji i wszelkiego rodzaju inwencji" praca, która będzie prowadzić do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.

- Czas PO się kończy, a reszta jest w naszych rękach. Tylko, żeby te ręce były silne i te głowy były silne - powiedział lider PiS. - Jestem przekonany, że nigdy dotąd nie było tak, by tyle możliwości było w naszych rękach. Tylko powtarzam: konsolidacja, praca, myśl. Jeżeli to połączymy, zwyciężymy na pewno - mówił Kaczyński.

Podziękował wszystkim, którzy kandydowali i pracowali dla PiS w wyborach samorządowych. Za sukces uznał wynik wyborczy kandydata PiS na prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka.

Kaczyński w wywiadzie dla TVP, powiedział, że bardzo się cieszy z wyniku PiS do sejmików wojewódzkich. Według sondażu TNS OBOP dla TVP PiS uzyskało w nich 27 proc.

- To jest wynik, który bardzo zmniejsza przewagę Platformy nad nami - ocenił szef PiS. Dodał, że "dzisiaj Platforma została odczarowana i jest szansa na jej pokonanie za rok - z całą pewnością". To dodaje nam siły i wiarę w przyszłość" - podkreślił.

- Zaczyna się koniec epoki Platformy Obywatelskiej. To jest naprawdę najważniejsze i niezwykle optymistyczny wniosek, jaki z tych wyborów można wyciągnąć. Trudno sobie wyobrazić gorsze rządy - stwierdził Kaczyński.

Szef PiS był proszony także o komentarz do rezygnacji kolejnych dwóch polityków PiS z członkostwa w partii: eurodeputowanego Pawła Kowala i posła Tomasza Dudzińskiego. - Dawno było wiadomo, że odchodzą, więc po co komentować - odpowiedział. Według niego, posłowie działali "z premedytacją, na szkodę PiS".

Również szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że grupa, która zdecydowała się utworzyć stowarzyszenie "Polska jest najważniejsza", wybrała własną drogę polityczną. - Wiemy, bo pisała o tym prasa, że przygotowania były czynione dużo wcześniej - dodał.

- Jest czymś bardzo niestosownym, że ludzie ci z jednej strony odwołują się do pamięci po Lechu Kaczyńskim, a z drugiej strony paktują z posłem Palikotem, który przecież w tak brutalny sposób atakował nieżyjącego prezydenta tak za życia, jak i po śmierci. To jest rzeczywiście coś tragiczno-groteskowego - mówił Błaszczak.

Stwierdził, że nie jest zaskoczony odejściem posłów. Według niego, składanie rezygnacji na dzień przed wyborami, zaważyło na wyniku wyborów, który mógł być dla PiS lepszy. W ocenie Błaszczaka, było to działanie na szkodę PiS. W sobotę o swojej rezygnacji z członkostwa PiS poinformowali eurodeputowani Adam Bielan, Michał Kamiński oraz poseł Paweł Poncyljusz.

Do słów prezesa PiS o "perfidnej akcji", która uniemożliwiła tej partii zwycięstwo w wyborach, odniósł się Paweł Poncyljusz, który jest jednym z inicjatorów powstania stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza". - Nie jest wykluczone, że PiS wygrałoby te wybory, gdyby nie to, że popełniono kilka błędów, po pierwsze usunięcie Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak było rozpoczęciem fali niepokoju wobec PiS-u - powiedział Poncyljusz.

Ocenił, że to prezes PiS sam przyczynił się swoimi działaniami do takiego, a nie innego wyniku. Poncyljusz stwierdził, że PiS uzyskał gorszy wynik w wyborach samorządowych, niż J.Kaczyński w prezydenckich. W ocenie posła, PiS stracił około 2,5 mln głosów.

Z kolei europoseł Michał Kamiński, który również jest jednym z założycieli stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" powiedział w TVN24, że "źle się dzieje, iż prezes Jarosław Kaczyński znowu operuje językiem agresji i nienawiści".

Jak zaznaczył, gdyby był złośliwy to mógłby powiedzieć, że "rzeczywiście mocno perfidni ludzie musieli stać za wywiadem, w którym prezes Kaczyński w "Newsweeku" zaatakował Joannę Kluzik-Rostkowska, później przyznał się, że zaprosił wiceprezesa partii Zbigniewa Ziobrę do ataku na Kluzik-Rostkowską, a później przyjęto uchwałę Komitetu Politycznego zakazującą dyskusji na ten temat". - Za tym rzeczywiście coś perfidnego musiało stać - dodał.

Podkreślił, że nie chce wchodzić w polemikę z prezesem PiS. Jak powiedział, nie rozumie bowiem zmiany, jaka w nim nastąpiła po wyborach prezydentach. - Ubolewam nad tą zmianą, ale w dalszym ciągu uważam, że jest człowiekiem o niesłychanych zasługach dla Polski i z całą pewnością dobrych intencjach - oświadczył Kamiński.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Wygralibyśmy, gdyby nie ta perfidna akcja"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.