Zemsta za reprezentowanie rodzin smoleńskich?
Sejm po raz drugi nie wybrał w piątek adwokata Piotra Pszczółkowskiego, będącego m.in. pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego w sprawach dot. katastrofy smoleńskiej, na sędziego Trybunału Stanu.
Zgodnie z prawem członka TS Sejm wybiera bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W piątkowym głosowaniu w Sejmie zagłosowało 427 posłów (większość bezwzględna wynosiła więc 214 głosów). Kandydaturę Pszczółkowskiego poparło 159 parlamentarzystów, przeciw było 236, a 32 wstrzymało się od głosu.
Jeszcze przed głosowaniem przedstawiający kandydaturę Pszczółkowskiego Stanisław Piotrowicz (PiS) przypominał, że sejmowa komisja nie miała żadnych zastrzeżeń do kandydata i wyraziła o nim pozytywną opinię.
- Przypominam, że Sejm powołuje sędziów TS parytetowo - dodał Piotrowicz nawiązując do obyczaju, w myśl którego poszczególne kluby wystawiają swoich kandydatów, których następnie zgodnie powołuje Izba.
- Jeśli ta kandydatura zostanie odrzucona, będzie to decyzja haniebna i oznaczająca dyskryminację osób pokrzywdzonych przez tę wielką tragedię - dodał poseł PiS. Przypomniał, że mec. Pszczółkowski reprezentuje część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Po tej wypowiedzi marszałek Sejmu Radosław Sikorski wezwał Piotrowicza, by "ważyć słowa".
Wskazanie przez PiS nowego kandydata do Trybunału Stanu było konieczne, gdyż w pierwszej połowie października 2014 r. rezygnację ze składu TS złożył prof. Grzegorz Górski, wybrany w 2011 r. z rekomendacji tego ugrupowania.
45-letni Piotr Pszczółkowskiego to absolwent wydziału prawa Uniwersytetu Łódzkiego, adwokat w tamtejszej izbie adwokackiej, w której był także zastępcą adwokackiego rzecznika dyscyplinarnego i członkiem sądu dyscyplinarnego izby łódzkiej.
Klub PiS zgłosił go po raz drugi, po tym jak w listopadzie zeszłego roku Sejm odrzucił jego kandydaturę - przeciw niej głosowało wtedy 215 posłów (w tym wielu posłów PO), za było 163, 33 wstrzymało się od głosu.
PiS już wtedy zapowiadało, że zamierza ponownie zgłosić Pszczółkowskiego, a odrzucenie jego kandydatury uznało za zemstę za to, iż reprezentuje on w śledztwach dot. katastrofy smoleńskiej rodziny jej ofiar. PO odpowiadała, że nie było dyscypliny w tym głosowaniu, lecz posłowie mieli wątpliwości, czy Pszczółkowski w pracach TS byłby osobą bezstronną.
Zgodnie z Konstytucją RP przed Trybunałem Stanu za naruszenie konstytucji lub ustawy odpowiedzialność konstytucyjną ponoszą: prezydent, premier, członkowie Rady Ministrów, prezes NBP, NIK, członkowie KRRiT, osoby, którym premier powierzył kierowanie ministerstwem oraz Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych. W określonym zakresie także posłowie i senatorowie.
Przewodniczącym TS jest z urzędu Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. W skład Trybunału wchodzi ponadto dwóch wiceprzewodniczących i 16 członków wybieranych przez Sejm na czas kadencji spoza grona posłów i senatorów. W polskiej praktyce Trybunał Stanu nie ma wiele pracy - od 2005 r. nie może się rozpocząć proces Emila Wąsacza, ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka, wobec którego Sejm skierował akt oskarżenia za złamanie prawa przy prywatyzacji PZU, TP SA i Domów Centrum. Na przeszkodzie stoi to, że od początku kadencji Sejm nie może wyłonić oskarżyciela na proces przed TS.
Skomentuj artykuł