Zwracają grunty odebrane dekretem Bieruta

(fot. Barbara Masłowska / DEON.pl)
Izabela Lewandowska / PAP / slo

Właścicielom warszawskich gruntów, odebranych na podstawie dekretu Bieruta, należy się ich zwrot, ale gdy grunt nie jest już własnością miasta ani państwa lub został oddany w użytkowanie wieczyste komuś innemu, w grę wchodzi tylko odszkodowanie.

Na podstawie dekretu z 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy, nazywanego dekretem Bieruta, na własność ówczesnej gminy Warszawy przeszły wszystkie grunty znajdujące się w przedwojennych granicach miasta. Wszyscy dotychczasowi właściciele gruntów i ich spadkobiercy mogli złożyć wnioski o przyznanie im wieczystej dzierżawy z symbolicznym czynszem albo prawa zabudowy. Był to odpowiednik dzisiejszego użytkowania wieczystego. Termin na złożenie wniosku wynosił sześć miesięcy.

Gmina miała obowiązek uwzględnić wniosek, "jeżeli korzystanie z gruntu przez dotychczasowego właściciela daje się pogodzić z przeznaczeniem gruntu według planu zabudowania". Przepis był jednoznaczny - gmina nie miała w tym zakresie żadnej swobody.

Znaczna część wniosków dawnych właścicieli została uwzględniona, ale wielu spotkało się z odmową. Najpierw ich wnioski były przez lata pozostawione bez rozpatrzenia, w końcu decyzje i orzeczenia administracyjne wydawano dopiero w latach 50., 60., a nawet 70. ubiegłego wieku.

Bardzo dużo odmów było sprzecznych z dekretem. W ten sposób pozbawiono własności wielu właścicieli kamienic i rezydencji - odmówiono im zwrotu, mimo że korzystanie z gruntu byłoby zgodne z planami zabudowy. Odmowa przyznania praw do gruntu oznaczała też pozbawienie własności zabudowań.

Po zmianie ustroju wielu dawnych właścicieli gruntów i ich spadkobierców podjęło starania o odzyskanie własności. Wymagało to uzyskania decyzji właściwego urzędu, potwierdzającej, że decyzja odmowna została wydana z rażącym naruszeniem dekretu.

Ci, którzy uzyskali potwierdzenie nieważności decyzji dekretowej, mogą obecnie ponowić wniosek o przyznanie im prawa użytkowania wieczystego, a to oznacza, że wraca do nich grunt razem z własnością zabudowań.

Zwrot nie jest jednak możliwy, gdy grunt nie jest już własnością miasta ani Skarbu Państwa lub został oddany w użytkowanie wieczyste komuś innemu. Wtedy właściwy urząd stwierdza, że decyzja dekretowa jest bezprawna, wydana z rażącym naruszeniem prawa, ale ze względu na jej nieodwracalne skutki prawne urząd odmawia stwierdzenia jej nieważności. Taka decyzja otwiera drogę do uzyskania odszkodowania w sądzie cywilnym.

Odszkodowanie powinno być równe aktualnej, rynkowej wartości nieruchomości. Sąd uwzględnia przy tym stan nieruchomości z chwili utraty własności. Jeśli więc wtedy była to działka niezabudowana, a teraz znajduje się na niej osiedle mieszkaniowe, to dawnym właścicielom czy ich spadkobiercom należy się odszkodowanie, jak za prawo użytkowania wieczystego gruntu budowlanego.

Prawo do odszkodowania przysługuje też w sytuacji, gdy gmina wcześniej już sprzedała część mieszkań w odzyskanej kamienicy. Odszkodowanie jest równe wartości tych mieszkań.

W sprawach o odszkodowania trafiających do sądu pozwanym jest Skarb Państwa, a reprezentuje go wojewoda mazowiecki.

Osobom, które odzyskały nieruchomości dekretowe w naturze należy się też wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z ich własności za okres poprzedzający zwrot, ale tylko za 10 lat. Roszczenia bowiem za okres wcześniejszy są przedawnione. Wynagrodzenie to płaci miasto Warszawa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zwracają grunty odebrane dekretem Bieruta
Komentarze (3)
T
ToBeOrNotToBe
4 kwietnia 2013, 12:45
[url]http://www.pch24.pl/ostoja-polskosci--raj-utracony,13787,i.html[/url]
RN
Rola NIEżymierski
31 marca 2013, 12:19
[url]http://www.ptz.info.pl/[/url]
B
BeLLadonna
31 marca 2013, 12:09
Najwyższy Czas! przeprowadzić  uczciwą  reprywatyzację  i odciąć  się  od stalinowskiego balastu, jakim są  nienaprawione krzywdy ludzkie, czyli m.in. rabunek własności - często dorobku wielu pokoleń.   Tylko rząd Jerzego Buzka - jak dotąd - przygotował taki projekt ustawy; niestety ówczesny prezydent Kwaśniewski zawetował ten projekt i sprawa do dziś  jest niezałatwiona.     Bez tego nie będziemy normalnym państwem.